Zakaz handlu w niedzielę. Jasne stanowisko premier Szydło
- Osobiście jestem za tym, aby wszystkie niedziele były wolne od pracy - powiedziała premier Beata Szydło. Przyznała, że w obozie rządzącym głosy w tej sprawie są podzielone. Będę przekonywała do mojej opinii - dodała.
19.10.2017 09:45
Z obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę opublikowanego po zakończeniu prac sejmowej podkomisji wynika, że handel będzie dozwolony w drugą i czwartą niedzielę miesiąca, jak również w kolejne dwie niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz niedzielę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy. Sprzeciwia się temu "Solidarność" - która chce wszystkich wolnych niedziel.
Zapytana przez "Gościa Niedzielnego" o opinię do propozycji podkomisji premier powiedziała: - Rząd przyjął stanowisko z pozytywną rekomendacją dla tego projektu. Osobiście jestem za tym, aby wszystkie niedziele były wolne. Zobaczymy, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy, ale w naszym obozie głosy są podzielone. Będę przekonywała do mojej opinii, ale oczywiście trzeba też wysłuchać drugiej strony, bo przedsiębiorcy mają tu inne zdanie.
Podobne stanowisko, co premier Beata Szydło zajmuje minister pracy Elżbieta Rafalska. - Jako minister rodziny jestem zwolenniczką każdej wolnej niedzieli - powiedziała Rafalska. - Jednak na dziś optymalnym rozwiązaniem są dwa wolne dni weekendowe w miesiącu.
Innego zdania niż premier Szydło jest minister finansów Mateusz Morawiecki. - Całkowity zakaz handlu w niedziele nie wchodzi w grę. Jestem otwarty na kompromisy, czy będzie to jedna, czy dwie niedziele w miesiącu, ale myślę, że dwie byłoby dobrze - powiedział wicepremier.
Projekt "Solidarności" na pewno całkowicie nie przypadł do gustu organizacjom handlowym. - Od początku jako organizacja jesteśmy przeciwni zakazowi handlu w niedzielę. Czy będzie to dotyczyć jednej niedzieli w miesiącu, czy wszystkich - powiedziała money.pl Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Uważamy, że zakaz uderza w gospodarkę, rynek pracy, a także w całe otoczenie biznesowe związane z handlem.
43 proc. Polaków uważa, że powinno być tak, jak jest do tej pory. Za to 51 proc. twierdzi, że handel w niedziele powinno się ograniczyć. Za tym, żeby sklepy były otwarte w każdy dzień tygodnia, opowiadali się wyborcy Platformy Obywatelskiej (68 proc.) i Nowoczesnej (63 proc.).
Pomysł, żeby sklepu były otwarte tylko w dwie niedziele w miesiącu, nie spodobał się wyborcom PiS. Jedynie 12 proc. stwierdziło, że ta zmiana przypadła im do gustu. Elektorat partii rządzącej aż w 62 proc. uważa, że sklepy powinny być zamknięte we wszystkie niedziele. Na taką zmianę liczyła "Solidarność", która ma poparcie Episkopatu.
Obywatelski projekt wprowadzający ograniczenia w handlu w niedziele trafił do Sejmu jesienią zeszłego roku. Projekt autorstwa Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, w składktórego wchodzi m.in. NSZZ "Solidarność", zakłada ograniczenie handlu w niedziele w większości placówek handlowych. W sejmowej podkomisji ds. rynku pracy posłowie PiS przygotowali pakiet poprawek do projektu tej ustawy. Zakładają one ograniczeniu handlu w drugą i czwartą niedzielę miesiąca.
Pod koniec września minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska oceniła, że częściowe ograniczenia handlu w niedziele mogłoby zacząć obowiązywać od początku przyszłego roku.
W tym tygodniu do Sejmu wpłynął też projekt Nowoczesnej dot. handlu w niedziele, który umożliwia placówkom handlowym prowadzenie działalności handlowej we wszystkie dni tygodnia. Zobowiązuje jednak do zapewnienia pracownikom możliwości wypoczynku w przynajmniej dwie niedziele miesiąca.
Bożena Ławnicka