Zalewska: Podstawa programowa dla szkół nie może zmieniać się co roku
Warszawa, 15.04.2016 (ISBnews) - Rząd chce odejść od praktyki, w której podstawa programowa w edukacji zmienia się co roku i planuje długookresową reformę, która ma potrwać osiem lat, zapowiedziała minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Obowiązujące rozwiązania edukacyjne spowodowały rozwarstwienie społeczne dotyczy tych, którzy mają dostęp do zajęć pozalekcyjnych oraz innych, którzy muszą zadowolić się tym, co proponuje szkoła. Obecnie co czwarty gimnazjalista nie zna żadnego języka obcego.
15.04.2016 10:20
Zdaniem uczestników debaty zorganizowanej przez "Gazetę Polską", obowiązujące rozwiązania edukacyjne spowodowały spadek poziomu nauczania oraz pogłębiające się rozwarstwienie społeczne wśród uczniów. Podział na uczniów lepszych i gorszych w polskich szkołach zaczął się pogłębiać po wprowadzeniu reformy podręcznikowej w 2014 roku.
Celem reformy było zapewnienie uczniom darmowych podręczników. Jednakże skutki uboczne zastosowanych rozwiązań wpłynęły na obniżenie poziomu edukacji w Polsce oraz spowodowały pogłębiające się rozwarstwienia na uczniów mających dostęp do prywatnych form edukacji oraz tych, którzy takich możliwości nie mają. Zdaniem ekspertów, efekty owego rozwarstwienia widać najwyraźniej, analizując wyniki egzaminów gimnazjalnych z języków obcych. Dzieci mające dostęp do prywatnych zajęć zdają je kilka razy lepiej niż inne.
Minister edukacji podkreśliła znaczenie zmian, jakie obecnie zachodzą w systemie edukacji.
"Nie można dłużej tolerować sytuacji, kiedy co roku zmienia się podstawa programowa. Program zmian, które planuje rząd to reforma długookresowa, ma potrwać osiem lat. Szkołę należy zmienić systemowo ponieważ obecnie zamiast sprawowania funkcji wychowawczych mamy ewaluację. Szkoła nastawiła się na zdawalność, mierzalność i wymierność. W tym wszystkim gdzieś kompletnie zagubiły się relacje uczniów z nauczycielami. Brakuje również czasu na lekcje wychowawcze, na pogłębianie wzajemnych więzi, ponieważ to właśnie wychowawca powinien być pierwszą osobą w szkole, do której w razie problemów uczeń może się zwrócić. Młodzi ludzie potrzebują autorytetu w osobie nauczyciela, mądrego przewodnika. Co z tego, skoro obecny system sprowadził nauczyciela do nadzorcy wykonania programu na dany rok" - wskazywała Zalewska.
Prof. Andrzej Waśko, członek Narodowej Rady Rozwoju wskazał trzy podstawowe, według niego, problemy polskiej edukacji.
"Podniesienie poziomu edukacji to jedno z podstawowych kryteriów transformacji polskiej szkoły. Ważne jest to, co uczeń wyniesie ze szkoły, czyli wiedza, postawa moralna, stosunek do społeczeństwa. Drugim z problemów jest zapaść w szkolnictwie zawodowym, a trzecim, podejście do wychowania patriotycznego, jako postawy wobec dobra wspólnego" - wskazał Waśko.
Przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK Jarosław Matuszewski zwrócił uwagę na skutki niedawnej reformy podręczników.
"Reforma podręcznikowa z 2014 roku wpłynęła na obniżenie poziomu nauczania oraz rosnące rozwarstwienie społeczne na gruncie edukacyjnym. Zamożniejsi rodzice zapisują swoje dzieci na dodatkowe kursy i korepetycje. Widać to najwyraźniej w dziedzinie nauczania języków obcych. W okresie od wprowadzenia reformy podręcznikowej frekwencja w prywatnych szkołach językowych wzrosła o ponad 20 proc. A co z uczniami, którzy z różnych powodów nie mają dostępu do zajęć dodatkowych?" - pytał Matuszewski.
Obecnie co czwarty gimnazjalista nie zna żadnego języka obcego, jak wskazała Magdalena Rowecka, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych PASE.
"Rozwarstwienie społeczne dotyczy tych, którzy mają dostęp do zajęć pozalekcyjnych oraz innych, którzy muszą zadowolić się tym co proponuje szkoła. Dzisiaj już 34% dzieci korzysta z różnych form kształcenia pozaszkolnego. Będąc praktykiem w dziedzinie prywatnych szkół językowych dostrzegam dużą rolę pomocy naukowych, z podręcznikami na czele, w efektywności kształcenia językowego" - powiedziała wiceprezes.
Matuszewski wskazał również, że kolejną negatywną konsekwencją reformy podręcznikowej jest spadek czytelnictwa.
"Wyeliminowanie księgarń z obiegu podręczników spowodowało zniknięcie kilkuset małych księgarń z rynku. Zwłaszcza, że księgarnie to na prowincji swego rodzaju placówki kultury. Odebranie księgarzom możliwości dystrybucji podręczników spowodowało, że przestali się w nich pojawiać rodzice z dziećmi w poszukiwaniu podręczników. Jak w takiej sytuacji wyrobić w najmłodszych odruch odwiedzania księgarni? Zwłaszcza w sytuacji, w której w co szóstym polskim domu nie ma ani jednej książki" - powiedział przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK.
Jak zauważył prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski, zabranie nauczycielom możliwości wyboru podręczników spowodowało, co bardzo ważne na pierwszym etapie edukacji, zanik relacji mistrz - uczeń.
"Nauczyciel został sprowadzony do roli narratora rządowego podręcznika. Nie pozostawiono mu miejsca na własną inwencję. Nauczyciele powszechnie krytykują rządowy podręcznik, oceniają go bardzo nisko. Jedyną zaletą rządowego podręcznika jest fakt, że jest on bezpłatny" - podsumował szef IJ.
(ISBnews)