Zamiast pracować, grają w Tibię. Zmusza ich do tego kryzys w państwie
Granie na komputerze może być nie tylko zabawą. Streamerzy i e-sportowcy zarabiają na tym ogromne pieniądze, a Wenezuelczycy znaleźli w grach sposób na przetrwanie.
Jest około 8:30 rano, przy przestarzałym sprzęcie zasiadają gracze. Spędzą tak ponad 11 godzin zbierając wirtualne przedmioty, które dają im możliwość zarobku na utrzymanie siebie i rodziny. Robią sobie przerwy zaledwie na papierosa, bo jeśli zbyt długo zwlekają, ktoś inny zajmie ich miejsce przy komputerze.
Przez kryzys i rosnącą inflację, Wenezuelczykom nie opłaca się pracować. Wirtualne waluty i przedmioty sprzedają za dolary czy kryoptowaluty na internetowych rynkach. Co ciekawe, grają w gry sprzed wielu lat, które wciąż cieszą się sporą popularnością.
Według oficjalnej strony producenta gry "Tibia", liczba aktywnych użytkowników sięga nawet 500 tys. W przypadku drugiej produkcji, "RuneScape" liczy się około 1,6 miliona graczy miesięcznie. Obie gry powstały w drugiej połowie lat 90.
"Nigdy wcześniej nie zarabialiśmy tak dużo", mówi 29-letni Efrain Pena w rozmowie z Bloomberg. Spędza siedem dni w tygodniu w kafejce internetowej Mona Pizza, zdobywając wirtualne przedmioty, aby utrzymać rodzinę. W ten sposób jest w stanie uzyskać kilka dolarów dziennie. Z wykształcenia jest grafikiem, ale praca za wenezuelską walutę boliwar nie opłaca mu się.
Praktyka jest nielegalna z punktu widzenia producentów gier. Deweloperzy "RuneScape" twierdzą, że każdego dnia blokuje się około 10 tys. kont powiązanych z handlem wirtualną walutą. "Gdybyśmy na to pozwolili, to zniszczyłoby grę" - mówi dla Bloomberg Mathew Kemp, należący do zarządu Jagex.
Wenezuela należy do krajów z najgorszymi połączeniami internetowym na świecie. W 2017 roku kraj znalazł się na 182 miejscu, spośród 189 badanych. Wyniki opublikowano na portalu Cable.co.uk. Na kiepską jakość internetu wpływają częste kradzieże kabli dostarczających połączenie.