Zapracowani bezrobotni
Są bezrobotni od lat. Regularnie odwiedzają urzędy pracy, ale nie zamierzają skorzystać z urzędowej oferty. Wolą pracę na czarno, za dużo wyższą płacę. Gdzie pracują bezrobotni?
10.06.2008 | aktual.: 10.06.2008 16:29
Główny Urzad Statystyczny podaje, że średni czas poszukiwania pracy w Polsce wynosi ponad rok. Wielu bezrobotnych nie może znaleźć zajęcia, bo nie ma odpowiednich kwalifikacji. Wielu jednek nie przyjmuje ofert urzedu pracy.
Aż co trzeci zarejestrowany bezrobotny jest osobą, która nie ma kwalifikacji do wykonywania jakiegokolwiek zawodu poświadczonych dyplomem lub innym zaświadczeniem. Statystyki zawyżają także osoby długotrwale bezrobotne, które najczęściej pracują na czarno. Wielu z nich powtarza, że nie opłaca im się przyjąć oferty proponowanej przez urzęd pracy.
Tadeusz, od 2 lat "bezrobotny"
- Urząd zaproponował mi pracę na budowie za 1200 zł miesięcznie. Odmówiłem, bo na innej budowie na czarno zarabiam 3 tys. To duża różnica i każdy na moim miejscu by ją przyjął. Znajduję się w rejestrze urzedowym, bo chcę pracować legalnie i ciągle liczę, że dostanę atrakcyjną ofertę, podobną płacowo do obecnej pracy. Byłbym nierozsądny, gdybym postąpił inaczej. Mam rodzinę. Trochę nie rozumiem istnienia takiego tworu jakim jest urząd pracy. Nie znam nikogo, kto były zadowolony z jej usług - twierdzi Tadeusz.
Ireneusz, 10 lat "bezrobotny"
- Zapisują mnie i wypisują z rejestru bezrobotnych. Ostatnio jedna z urzedniczek stwierdziła, że po zsumowaniu wychodzi, że jestem już 10 lat bezrobotny. Z chęcią przyjąłbym pracę proponowaną przez urząd, gdyby oferta była poważna. Nie mam wykszatałcenia, mogę pracować wyłącznie jako pracownik fizyczny. Legalnie dostawałbym najwyżej tysiąc złotych, nielegalnie mogę zarobić nawet ponad 2 tys. zł. Nie mam wyboru, po prostu musze pracowac na czarno. Mam troje dzieci. Chciałem się dokształcać, złożyłem nawet do urzędu podanie o przyjęcie na kurs spawania, chciałem się też nauczyć języka angielskiego. Niestety okazało się, że grupy są zbyt mało liczne i kursy się nie odbyły - mówi Ireneusz.
Danuta, po 6 miesiącach znalazła pracę
- W ubiegłym roku straciłam pracę i zarejestrowałm się w urzędzie. Znaleźli mi pracę jako kelnerka za 800 zł. To dla mnie mało, chociaż cieszę się, że mam ubezpieczenie. Dorabiam jako sprzątaczka w tym samym lokalu, w którym jestem kelnerką, tyle że na czarno. Za sprzątanie, szef płaci mi 1500 zł na rękę miesięcznie. Kelnerką jestem od 16 do 24, sprzątaczką zaś od 24 do 2 w nocy. Jestem zadowolona, że trafiłam na dobrego szefa, miałam szczęście - mówi Danuta.
Krystian, ubiegłoroczny absolwent, pracy szukał 5 miesięcy
- Obroniłem dyplom dopiero w październiku ubiegłego roku. Zaraz potem zarejestrowałem się w urzędzie. Zostałem skierowany na kurs szukania pracy i pisania CV. Byłem zszokowany. Trener mówił jakieś ogólniki według przestarzałych wzorów. Oglądaliśmy też film "Jak zaprezentować się na rozmowie kwalifikacyjnej". Bohater filmu miał złote zęby, trwałą ondulację a la Janusz Panasewicz i marynarkę, jaką się nosiło w latach osiemdziesiątych. Myślałem, że to jakaś pomyłka. Okazało się, że nie. Zaproponowali mi pracę w szkole za 500 zł miesięcznie, na szczęście znalazłem zatrudnienie w firmie i to za 4 tys. na poczatek - opowiada Krystian, informatyk.
Zobacz też:
BIORĄ URLOPY I WYJEŻDŻAJĄ
JA PRACUJĘ CAŁĄ DOBĘ