Zapytał o zarobki na uczelni, został wyzwany. "Mam problemy z telefonem" - tłumaczy się rektor
Działacz społeczny Tymon Radzik zapytał władze radomskiego uniwersytetu o wynagrodzenia na kierowniczych stanowiskach. "Zgłosiłem was do CBA i ABW" i "chyba jesteś idiotą" - dostał w odpowiedzi. W rozmowie z WP Finanse rektor uczelni stanowczo zaprzecza, że wysłał maila. I mówi o wirusach.
- Przygotowywaliśmy dane na temat zarobków na najważniejszych stanowiskach na publicznych uczelniach - mówi w rozmowie z WP Finanse Tymon Radzik.
Maila w tej sprawie wysłał do wielu uczelni, w tym do władz Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu. Oficjalnej odpowiedzi nie dostał. Dostał jednak maila z adresu prywatnego. Nadawca nazywał się identycznie jak rektor, prof. dr hab. Sławomir Bukowski.
"Koniec waszej działalności", "goń się", "ABW i inne służby się wami zajmą" - to tylko niektóre fragmenty wiadomości, która trafiła na skrzynkę Radzika ok. 3 nad ranem.
Bezkarność urzędników. Bogdan Zdrojewski mówi o skandalu
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Czy ktoś mógł się podszyć pod rektora? Tymon Radzik niespecjalnie w to wierzy. I dodaje, że adres, z którego dostał wiadomość, występuje w pracach naukowych rektora. Działacz zapewnia też, że sprawdził mail "od strony informatycznej". I nic nie wskazuje na włamanie na skrzynkę.
Zwróciliśmy się także o komentarz rektora w tej sprawie: - Jego Magnificencja Rektor UTH w Radomiu prof. dr hab. Sławomir Bukowski stanowczo zaprzecza, jakoby miał osobiście kontaktować się z panem Tymonem Radzikiem - czytamy.
I dalej. - Istnieje sprawa pytań kierowanych przez pana Radzika pod adresem uczelni, ale odpowiedź na nie jest redagowana przez uczelnianych prawników - zapewniają przedstawiciele UTH.
"Kłopot ze skrzynką"
Uczelnia wystosowała też list do działacza. Zapoznaliśmy się z jego treścią. "Podejrzewam, że mój telefon został zawirusowany, ale to sprawdzimy. Niestety, ostatnio miałem kłopot ze skrzynką pocztową i telefonem. Ostatnio otrzymałem szereg dziwnych spamów. Może coś w nich było. Kiedyś też, o ile pamiętam, zostawiłem telefon w miejscu publicznym przez przypadek. Ale znalazłem go" - napisał do Radzika rektor uczelni.
"Obecnie pracujemy nad zabezpieczeniami moich telefonów i komputera" - dodał rektor. Zapewnił, że ceni Tymona Radzika i "ma nadzieję z nim w przyszłości współpracować".
Zobacz też: Wyciek danych w SGGW. Szkole może grozić kara
Czemu działacz chce wiedzieć, ile zarabiają władze państwowych uczelni? Jak mówi, gwarantuje to tzw. Konstytucji dla Nauki. Uczelnie powinny ujawnić, ile wypłacają rektorom czy głównym księgowym. Rzadko kiedy takie informacje są ujawniane na przykład na stronach internetowych. Powinny jednak zostać udostępnione po wniosku w trybie, jaki określa ustawa o dostępie do informacji publicznej.
To nie pierwszy raz, gdy głośno o Radziku. W kwietniu aktywista pozwał ministra edukacji za to, że nie odwołując egzaminów maturalnych, naraża jego zdrowie i życie. Dwa miesiące później wygrał sądowy spór z firmą Arriva, obsługującą miejskie autobusy w Warszawie. Sąd stwierdził prawomocnie, że za ryzyko spóźnienia odpowiada przewoźnik i nakazał zwrócenie 22 zł, które Radzik zapłacił za zastępczy przejazd.
Współpraca: Przemysław Ciszak