Żar tropików we Wręczy koło Mszczonowa© WP.PL | Marcin Łukasik

Żar tropików we Wręczy koło Mszczonowa

Marcin Łukasik
14 lutego 2020

700 palm ściągniętych specjalnie z Florydy, Malezji i Kostaryki. Do tego zjeżdżalnie, baseny i sauny. Pośrodku pola we wsi Wręcza wyrósł wodny park Suntago, który zaraz otworzy swoje podwoje. - Wszystko się zmieni, już nie będzie spokojnie – mówią mieszkańcy. I w ich głosie nie ma żalu.

Na jedynej głównej drodze ciężko spotkać żywą duszę. Nieporównanie częściej można natknąć się na różne oblicza Matki Boskiej, zerkającej z przydrożnych kapliczek. Po obu stronach drogi stoją domy. W środku wsi jest szkoła, a na obrzeżach działają dwa sklepy. Kościoła nie ma. Wręcza to właśnie to miejsce, o którym mówi się, "gdzie diabeł mówi dobranoc".

Obraz
© Money.pl | Marcin Łukasik

Ten spokój i cisza jednak nie potrwają długo. Wszystko się zmieni, gdy Wręczę zaczną najeżdżać turyści. I to nie tylko z Polski, ale z całej Europy. Lada dzień - 20 lutego - zacznie tu działać Suntago Wodny Świat, największy park wodny na kontynencie. Gigantyczna wodna rozrywka, zbudowana pośrodku niczego.

Trwają ferie. Wielu mieszkańców jest w pracy. Pada deszcz i mocno wieje. Naciągam czapkę na uszy i poprawiam szalik. Staram się omijać błoto i kałuże. Trudno mi uwierzyć, że dzieli mnie kilkaset metrów od miejsca, które ma przypominać tropikalną wyspę.

Korek na podwórku

- Dobrze jest, gdy coś się dzieje, coś się kręci. Może wtedy i nam coś wpadnie – opowiada pan Waldemar, który z żoną prowadzi sklep "Grosik". Czas pokaże, czy ten dosłowny grosik - zdawkową jednostkę pieniężną - uda się pomnożyć. Państwo Ciecharowscy już mieli tego przedsmak.

- Normalnie mamy tysiąc złotych utargu dziennie. Ale jak były prace i przychodzili robotnicy, to było nawet 5 tysięcy. Teraz to już prawie nikogo na budowie nie ma. To taki okres przejściowy – opowiada pani Anna.

Jest szansa, że rodzinny biznes już niedługo zwiększy obroty. Szacuje się, że Suntago Wodny Świat może przyjąć nawet 15 tys. osób dziennie. Wśród nich mogą być potencjalni klienci sklepu "Grosik". Dla porównania, w samej Wręczy mieszka 156 osób.

Obraz
© Money.pl | Marcin Łukasik

- Będziemy stali w korku na własnym podwórku – kręci głową pani Anna. - Odpalaj internet i szukaj działki w lesie – krzyczy do swojego męża.

- Po co? – dopytuję.

- Bo skończy się spokój– odpowiada pan Waldemar. - Za parę lat z tej wioski zrobi się miasto, a trzeba mieć gdzie odpocząć. Niektórzy mówią: "rób biznes, ludzi przypilnuj, a sam uciekaj" – tłumaczy pan Waldemar.

W ich głosie nie słychać goryczy. Raczej pogodzenie się z tym, co wydaje się nieuchronne: otwarciem parku i najazdem turystów, które nieodwracalnie zmienią oblicze Wręczy. Czy jest w tym koniunkturalizm? Z pewnością tak i jeszcze nie raz się o tym przekonam. Ale też odrobina naiwności, ponieważ chyba nikt do końca nie zdaje sobie sprawy ze skali nadchodzących zmian.

Już teraz sam park wodny robi wrażenie. 32 zjeżdżalnie, baseny, sauny i do tego 700 palm sprowadzonych z Florydy, Malezji i Kostaryki. "Miejsce, w którym przez 365 dni w roku świeci słońce" – cytując folder reklamowy. A to dopiero początek.

W przyszłości cały kompleks Park of Poland ma zająć blisko 400 hektarów. Inwestor planuje wybudować hotele, restauracje i centra konferencyjne. We wsi mówią, że powstanie też Disneyland. Za tym wszystkim stoi izraelski koncern Global City Holdings. Firma od 20 lat inwestuje w Polsce w nieruchomości i rozwija sieć kin Cinema City.

- Kochamy Polskę. Bardzo dobrze się tu czujemy i mamy nadzieję, że udało nam się odwdzięczyć za dobre przyjęcie. Uważam, że działalność w Polsce to świetna okazja - mówił podczas wrześniowej konferencji prasowej prezes Park of Poland, Idan Greidinger.

Inwestycja kosztowała 150 mln euro. Czy się zwróci? Pomysłodawcy Park of Poland zapewne oszacowali już, ile zarobią na wynajmie przestrzeni dla firm, restauracji, punktów usług czy organizatorów konferencji. W końcu znają branżę nieruchomości w Polsce. Druga rzecz to bilety: najtańszy wariant (dla dziecka na 2 godziny) kosztuje 39 zł, zaś najdroższy na cały dzień dla osoby dorosłej - 129 zł.

Suntago liczy na międzynarodową klientelę i chce być konkurencją dla podberlińskiego Tropical Island. Istniejący od 15 lat park odwiedza kilkaset tysięcy turystów rocznie, z czego dziesiątki tysięcy z Polski.

Wielkie plany wymagały agresywnego wykupu ziemi od miejscowych gospodarzy. - Pytali się, czy nie sprzedam działki, na której stoi sklep, ale nie zgodziłem się. Ale za to sprzedałem ziemię na północy, bliżej jeziora. Chcieli odsunąć wszystkich od wody – słyszę od pana Waldemara.

Gdy drążę, czemu się na to zgodził, odpowiada: - Dostałem propozycję nie do odrzucenia.

We wsi nie brakuje takich, którzy sami, gdyby mogli, wcisnęliby swoją ziemię inwestorom. Cała Wręcza jest pełna tablic z ofertami sprzedaży działki lub domu.

Obraz
© Money.pl | Marcin Łukasik

"Sprzedam działkę o powierzchni 1000 m2. (…) Dostępnych jest 6 działek. Działki są w odległości 900 metrów od powstającego parku wodnego" – czytam w jednym z ogłoszeń w internecie.

Cena? 100 tys. zł.

- Suma z księżyca – komentuje pani Anna, której pokazuję ogłoszenie. – Ale z drugiej strony działka jest warta tyle, ile ktoś chce za nią dać.

Większość mieszkańców nie zamierza jednak pozbywać się swojego dobytku. Pan Waldemar wybudował obok sklepu kwatery, które chce wynajmować wczasowiczom. Opcja budżetowa dla osób, które chcą przyjechać na dłużej, ale nie uśmiecha im się wynajmowanie domku od Suntago.

Inna wieś

- Wieś już się zmienia – przyznaje sołtys Wręczy Andrzej Osial. - Mieszkańcy dbają o swoje obejścia, odnawiają elewacje, ogrodzenia, poprawiają wygląd swoich posesji – dodaje.

Powód to przychód. Osial przyznaje, że osoby, które mają możliwości lokalowe, będą chciały na tym dorobić. Inne rozwiną dotychczasowe interesy, jak handel.

- Zyskają też Mszczonów i Żyrardów. Nie da się wszystkich zakwaterować w samej Wręczy – wyjaśnia sołtys. I jak dodaje, jest świadomy tego, że nie obejdzie się bez utrudnień.

- Chodzi głównie o wyzwania komunikacyjne - tłumaczy Andrzej Osial. - Wiadomo, że przy takiej liczbie osób komunikacja nie będzie łatwa. Tym bardziej, że niedługo rozpocznie się remont jednej z dróg dojazdowych – dodaje.

Wieś leży 50 km od Warszawy i 100 km od Łodzi. Najwygodniej można dojechać tu własnym autem. Samorząd zbudował drogę dojazdową, która łączy obiekt z drogą krajową nr 50.

Obraz
© Money.pl | Marcin Łukasik

Jeśli chodzi o transport publiczny, to w grę wchodzi tylko bus do Mszczonowa. Dalej trzeba działać na własną rękę. Niebawem uruchomione zostaną lokalne połączenia, które będą wozić turystów z miasteczka do parku wodnego.

- Stracimy ciszę, trzeba się z tym liczyć. Ale jak to mówią, coś kosztem czegoś – podsumowuje samorządowiec.

Koszt rozwoju

Plany budowy parku pojawiły się już w 2011 roku. Ostatecznie pierwsze łopaty wbito w 2017 roku. Przy inwestycji pracowało 600 osób. Kolejne osoby będą już pracować przy palmach.

Rekrutacja trwała w najlepsze. Suntago poszukiwało chętnych do pracy w gastronomii, obsłudze klienta czy utrzymaniu parku. W tym procesie uczestniczyły też szkoły. Na stronie SGGW pojawiła się oferta dla ogrodnika/ entuzjasty palm. Zachęta? Możliwość pracy w klapkach i szortach przez cały rok.

- Też tam wysłałam swoje zgłoszenie – opowiada pani Natalia. - Jeszcze nie mówiłam o tym szefowej, ale znalazłam tam pracę i będę chciała złożyć wypowiedzenie – wyjaśnia.

Jesteśmy w sklepie. Drugim i zarazem ostatnim we Wręczy. Pani Natalia ma 20 lat i pracuje za kasą. Teraz chciałaby zawodowo zająć się tym, co lubi najbardziej, czyli gotowaniem.

- Praca w sklepie bywa monotonna. Znam klientów, wiem, kiedy dostawy są. Na kuchni to jednak co innego. No i dniówka lepsza – dodaje.

Zajęcia w Suntago szukała też mama pani Natalii, jej kuzyn oraz starsi znajomi. - Na spotkaniu rekrutacyjnym słyszałam, że też sporo osób z Warszawy chciało się tu zaczepić. Oprócz tego ludzie z Ukrainy czy Rumunii – wymienia.

Co ciekawe, do Wręczy przyjeżdżają też Chińczycy. Jednak w zupełnie innej roli.

- Chcą skupować ziemię na biznes. Dla nich nieważny jest metraż, chcą mieć cokolwiek – wyjaśnia pani Natalia. - Interesowali się też terenem, na którym stoi sklep. Proponowali 30 zł za metr kwadratowy, ale właścicielka nie chciała rozmawiać o sprzedaży.

Gdy pani Natalia pójdzie do nowej pracy, jej obecna szefowa będzie miała niewiele czasu, aby znaleźć zastępstwo. Stawką w tej grze będą pieniądze turystów, którzy przyjadą do parku i przy okazji zostawią coś w lokalnym sklepie.

Obraz
© Money.pl | Marcin Łukasik

Już dziś czuć rywalizację. Właściciele "Grosika" postawili przed konkurencyjnym punktem reklamę swoich usług. Niewykluczone, że przed oboma sklepami trudne chwile. Miejscowi mówią, że kwestią czasu jest, kiedy we Wręczy pojawi się pierwsza Biedronka.

Opuszczając Wręczę natrafiam jeszcze na panią Joannę. Emerytka jest jedyną osobą, która tego dnia zdecydowała się na spacer. Chodzi z trudem, opiera się o lasce, ale z jej twarzy nie znika uśmiech.

- Ja tu cały czas chodziłam i obserwowałam, jak ta budowa rośnie. Podoba mi się, że to powstało - mówi pani Joanna. - Spokój już był, teraz potrzebny jest postęp, miejsca pracy - dodaje.

Kobieta ma jednak kilka obaw: - Po pierwsze komunikacja, a po drugie turyści. Wiadomo, że niektórzy lubią alkohol czy jakieś narkotyki. A tu we Wręczy nigdy nie było afer czy złodziejstwa. Ale wierzę, że wszystko będzie dobrze - puentuje.

Masz newsa, zdjęcie, film? Wyślij na #dziejesie

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (1)