Zarządca nieruchomości bez wykształcenia i OC
Przyjęta przez sejm ustawa o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów zaskakuje. Propozycje rządu uderzają w rynek zarządców nieruchomości, którzy zastanawiają się nad złożeniem skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Okazuje się również, że całkowite uwolnienie zawodu to ból głowy nie tylko dla środowiska zawodowego, ale także dla wspólnot mieszkaniowych.
23.05.2013 11:26
Projekt ustawy jest dość kontrowersyjny. W jego pierwotnym brzmieniu rząd sugerował jedynie obniżenie kwalifikacji dla osób chcących wykonywać profesję zarządcy nieruchomości, m.in. poprzez zastąpienie licencji wpisem do rejestru prowadzonego przez ministra ds. budownictwa czy likwidację wymogu wyższego wykształcenia lub ukierunkowanych studiów podyplomowych. Propozycje były widocznie niewysterczające, gdyż ustawa w obecnej formie zakłada całkowitą deregulację profesji. Stracą na tym nie tylko zarządcy. Proponowane zmiany odbiją się również czkawką zwykłym mieszkańcom i wspólnotom.
Dobry klimat dla oszust
Środowisko zarządców nieruchomości jest zgodne - nowa ustawa to idealne środowisko dla nadużyć i oszustw. Uchwalona niedawno ustawa likwiduje bowiem jakiekolwiek wymagania i obowiązki względem osób, chcących zostać zarządcą nieruchomości. Co to oznacza w praktyce? Wykonywanie profesji zarządcy nie będzie wymagać jakiegokolwiek doświadczenia zawodowego, a tym samym posiadania wiedzy praktycznej. Nie trzeba będzie ukończyć ponadto żadnej ukierunkowanej szkoły wyższej czy studiów podyplomowych. Znika wymóg niekaralności i warunek posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej oraz zawodowej odpowiedzialności dyscyplinarnej. Ochrony nie będzie miał ani klient pośrednika czy zarządcy, ani też oni sami. Obu stronom pozostanie sąd powszechny.
- W wyniku uwolnienia zawodu pojawi się wiele osób, które oferować będą usług zarządcze, nie posiadając przy tym odpowiedniej wiedzy oraz doświadczenia. Do wykonywania tych czynności dopuszczone będą bez wymaganego przygotowania, kompetencji i zweryfikowanych umiejętności zawodowych, co przełoży się na niską jakość świadczonych przez nich usług – przekonuje Mariusz Łubiński, prezes Admus Sp. z o.o.
Po wejściu w życie ustawy możemy spodziewać się spadku cen usług zarządczych, a w konsekwencji drastycznej obniżki jakości usług.
Za oszustwo zapłacimy więcej
Do tej pory każda wspólnota lub mieszkaniec, korzystający z usług zarządcy nieruchomości, mogli domagać się od niego odszkodowania w prosty, a przede wszystkim tani sposób. Wystarczyło zwrócić się do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej działającej przy ministrze właściwym ds. budownictwa i gospodarki przestrzennej w konkretnej sprawie. Otwarcie zawodu spowoduje, że jedyną możliwością dochodzenia swoich praw lub roszczeń wskutek zaniedbań lub niewłaściwego wykonywania obowiązków przez zarządcę będzie niezwykle kosztowne i przede wszystkim czasochłonne postępowanie sądowe.
- W momencie podpisania ustawy przez prezydenta, klientowi pozostanie możliwość skierowania sprawy do sądu, gdzie koszty postępowania sądowego spadną na jego barki. Dodatkowo trzeba będzie się liczyć z koniecznością wynajęcia zastępstwa procesowego w postaci radcy prawnego lub adwokata. Sam proces dochodzenia naszych roszczeń lub odszkodowania znacząco wydłuży się w czasie, co wynika z tempa pracy polskich sądów – dodaje Mariusz Łubiński.
Już teraz na rozstrzygnięcia procesowe czeka się miesiącami, a nawet latami. Można sobie tylko wyobrazić, jak długo będą one trwać, gdy sądy zaleje fala nowych spraw związanych z nieuczciwością zarządców. Dodajmy do tego zniesienie obowiązku posiadania ubezpieczenia OC, czyli odpowiedzialności cywilnej. W efekcie może okazać się, że w sytuacji gdy poniesiemy szkodę i zdecydujemy się na kosztowny proces sądowy, który wygramy, nie uzyskamy stosownego odszkodowania z polisy.