Zataniści - prawda czy wielka ściema
Na forach internetowych rozprzestrzenia się ruch społeczny o nazwie zatanizm. Jego twórcy protestują przeciwko wysokim cenom w sklepach.
24.09.2009 | aktual.: 24.09.2009 15:07
Surfując po Internecie odkryć można zjawiska, których, jak się wydaje, wczoraj jeszcze nie było. Jedno z nich przypomina twór powstały z niewidocznego gołym okiem fermentu. Objawił się nagle jako w pełni uformowany byt, dysponujący jeśli nie społeczną, to na pewno internetową siłą – zatanizm.
Wszyscy narzekamy na globalizację i wysokie ceny, to oczywiste. Jesteśmy wściekli i bezsilni. Jednak czy zatanizm to prawdziwa, rzeczywista reakcja ludzi „wkurzonych” cenami? Czy dojdzie do powstania realnego ruchu społecznego? Czy rozpocznie się batalia, w której po jednej stronie znajdzie się spontaniczny, oddolny ruch, a z drugiej , zinstytucjonalizowane przymierze producentów i dystrybutorów o nazwie handel. Czy jesteśmy świadkami początków nowej ery?
Dane makroekonomiczne, hossa i bessa, zmiany kursów walut i cen surowców na świecie – czy nie jest to zwykłe mydlenie oczu? Nie trzeba jechać na Wall Street, by przekonać się, jak drogie potrafią być płyty, leki, perfumy, odzież – w końcu eksperci zgadzają się, że dobra cena produktu to taka, którą są skłonni zapłacić klienci. I płacimy. Za kampanie reklamowe firmowane znanymi powszechnie twarzami, za siłę i prestiż marki, za doliczoną, niebotyczną marżę. Nie łudźmy się. 70-procentowe wyprzedaże nie oznaczają, że markowe sklepy idą z torbami. Oznaczają jedynie, że przepłacamy permanentnie i na co dzień. Że żerują na nas krwiopijcy znajdujący satysfakcję w obdzieraniu nas ze skóry. Że metki z cenami przyprawiającymi o zawrót głowy to ciemne oblicze gospodarki rynkowej. Że liczy się oglądalność, sprzedaż, zysk. A najbardziej cyniczne hasło to „klient, nasz pan”.
Być może jednak zatanizm to chwyt marketingowy. Cóż, po filmie na YouTube, na którym młoda Dunka, poszukiwała ojca swojego dziecka (okazał się zabiegiem reklamowym, mającym ściągnąć do Danii turystów), wszytko wydaje się możliwe. Przeprowadzone przez WP.tv sonda uliczna (na jaki temat?) nie wyjaśnia zbyt wiele, choć podsuwa pewne rozwiązania:
Sieć rządzi się jednak swoimi prawami i nowinki rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Warto podkreślić, że terminy zataniści, zatanizm, pojawiają się na forach o różnej tematyce. Fundamentem skupiającym najważniejsze postulaty zatanistów zdaje się być umieszczona na stronie zatanisci.pl ekspresyjna Manifa Zatanistów. Twórcy Manify zachęcają:
Przyłącz się do nas, jeśli
- Uważasz, że żyjemy w czasach absurdu, gdzie krwiopijcy dybią na nasze portfele!
- Sadzisz, że ceny usług i towarów są "z kosmosu"!
- Dopadł cię kiedykolwiek atak "niepokoju emocjonalnego" w związku z przepłaconymi zakupami!
Gniew internautów oburzonych wysokimi cenami może mieć siłę rewolucji. Nieważne jest więc, czy ruch będzie sprowokowany sztucznie, czy inicjatywa wyjdzie od samych użytkowników sieci. Ważne, że ruch może wywołać gniew i zburzyć Bastylię wytwórni płytowych, wydawnictw, kinematografii. Muzyka z sieci, wiedza z Wikipedii, filmy z YouTube, e-handel mogą śmiało zastąpić drogie usługi i produkty globalnych korporacji. I nawet jeśli zatanizm jest chwytem marketingowym, może okazać się, że wprowadzi on w życie całkiem nowe i zaskakujące scenariusze walki z wysokimi cenami.
Dorota Trojanowska
Wirtualna Polska