Zatrudniają tanich pracowników ze Wschodu

Polskie firmy najchętniej sięgają po pracowników ze Wschodu. Ci są tańsi i biorą posady, których nie chcą Polacy, informuje "Polska".

Z raportu Instytutu Spraw Publicznych, wynika że ciągle brakuje rąk do pracy przede wszystkim w branżach rolniczych i przemysłowych.Polskie firmy najchętniej sięgają po pracowników ze Wschodu. Ci są tańsi i biorą posady, których nie chcą Polacy.

W 2008 roku polskie urzędy pracy wydały pozwolenie na podjęcie półrocznej pracy sezonowej dla 18 tys. pracowników z Ukrainy. Rok wcześniej było ich 12 tys. Rośnie też liczba pracowników z Chin. W 2007 roku wydano im 800 zezwoleń na pracę, a w 2008 roku już 2040.

Według cytowanego przez gazetę raportu, w tym roku liczba pracowników z zagranicy będzie rosnąć. - W ostatnich tygodniach liczba sprowadzanych przez nas pracowników z Ukrainy wzrosła. To dlatego, że rozpoczęły się prace sezonowe - mówi Katarzyna Pawełek z rzeszowskiej firmy doradztwa personalnego K&K Selekt. Podkreśla, że do wydawanych legalnie pozwoleń dochodzi też szara strefa.

Pracownicy ze Wschodu znajdują zatrudnienie przed wszystkim w rolnictwie, handlu, budownictwie i w fabrykach przy taśmie.

Do tych prac nasi rodacy się bowiem nie garną. - Polak szuka pracy stałej, a nie sezonowej. A nam są potrzebni ludzie tylko na kilka miesięcy w roku - mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. Problemem są też warunki płacy i wynagrodzenie. - Polacy nie chcą pracować w deszczu i upale za 6 czy 7 zł na godzinę. To im się nie opłaca. A Ukraińcom tak - podsumowuje Maliszewski.