Trwa ładowanie...

Zbigniew Jakubas: gospodarka leży w szpitalu

Na razie, jak inni przedsiębiorcy, odczuwam dyskomfort. Atmosfera wokół nie jest budująca i nie zachęca do inwestowania - mówi Zbigniew Jakubas, inwestor, prezes Polskiej Rady Biznesu.

Zbigniew Jakubas: gospodarka leży w szpitaluŹródło: Nowy Przemysł
d3ry6m3
d3ry6m3

*Czy obecna sytuacja na giełdzie sprzyja skupowaniu akcji? *
Dla inwestorów, którzy zajmują długofalowe pozycje, obecna sytuacja jest dogodna. Ja sam praktycznie od wakacji skupowałem akcje, był to bowiem dobry czas na zwiększenie swego zaangażowania.

Na szczęście moich lokomotyw giełdowych nie dotknęła przecena. Mennica czy WSiP nie potaniały. Poza tym w moim przypadku zdecydowaną większość stanowią firmy pozagiełdowe, to ponad 60 proc. należących do mnie przedsiębiorstw.

*Które branże są dla pana priorytetowe? *
Poza mennicą, istotne są projekty kolejowe, budowa pociągów, a w przyszłości również tramwajów oraz infrastruktury kolejowej. Istotna jest także branża deweloperska oraz Energopol SA.

*W branży deweloperskiej mamy teraz minorowe nastroje... *
Rynek się zawalił. Od sierpnia 2008 roku sprzedaż spadła n-krotnie. Mieliśmy do czynienia ze spadkami rzędu 90 procent.

d3ry6m3

Sądzę, że taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez kilka miesięcy. Ten spadek sprzedaży był głównie konsekwencją braku dostępu do kredytów mieszkaniowych. Banki postąpiły irracjonalnie, zakręcając kurek z kredytami, bo liczba kredytów trudnych w mieszkaniówce jest śladowa i sięga 1,5 proc. Akurat mnie ten kryzys dotknął w niewielkim stopniu, bo w 80 proc. zrealizowane inwestycje zostały sprzedane. Moja firma deweloperska nie ma ani złotówki długu, posiada duży majątek, a więc nie wchodzi w tę nową - niekorzystną sytuację z pętlą na szyi. Wielu deweloperów ma pod górkę, mają zaciągnięte kredyty, rozgrzebane inwestycje i ziemię, którą nabyli bardzo drogo.

Natomiast my mamy wykorzystany bank ziemi i teraz będę się rozglądał za pozyskaniem nowych terenów pod relatywnie tanie sposoby budowania. Są tacy, którzy kupili grunty w 2007 roku i muszą na nich stracić, bo w Warszawie płacono za ziemię abstrakcyjne kwoty. Ożywienia w branży deweloperskiej należy się spodziewać w drugiej połowie 2009 roku.

*Czy jako biznesmen dobrze się pan czuje w obecnej sytuacji rynkowej? *
Czuję się źle. Chyba nie ma nikogo, kto będąc w szpitalu, miałby nastrój niczym w dyskotece. W gospodarce mamy teraz szpital. Pozostaje tylko pytanie o liczbę ciężko chorych i o to, jak sobie poradzą.

Gospodarka została dotknięta kryzysem, który w sposób nieoczekiwany miał swój początek w sektorze bankowym. Na rynku mamy teraz problem z dostępem do pieniądza, który został ograniczony przez banki-matki spółek-córek ulokowanych w Polsce.

d3ry6m3

*Odczuł pan już brak dostępu do kredytów? *
Na szczęście mam komfortową sytuację, bo od września 2008 roku nie miałem potrzeby zaciągania kredytów. Natomiast myśląc o kolejnych akwizycjach idących w setki milionów złotych, spoglądam w przyszłość z pesymizmem. Nie wiem bowiem, czy banki w Polsce będą skłonne kredytować tego typu inwestycje.

*O jakich przedsięwzięciach pan myśli? *
Nie jest tajemnicą, że myślałem o dokończeniu prywatyzacji Ruchu. Ale obecnie nad każdą wydaną złotówką należy się mocno zastanowić. W ogóle będzie ciężko.

Branża budowlana w Polsce wygeneruje pierwszą grupę bezrobotnych. Drugą grupę stanowić będą osoby, które wrócą z Wysp Brytyjskich, gdzie rozpoczął się poważny kryzys. Wystarczy spojrzeć na spadki cen mieszkań w Londynie. Będzie też widoczny spadek konsumpcji, głównie w zakresie dóbr nie będących dobrami pierwszej potrzeby.

d3ry6m3

Wystarczy tu wspomnieć o przemyśle motoryzacyjnym.

Akurat w Polsce ostatnio wiele osób, obawiając się o swoje lokaty, wycofało środki z banków i nabyło za gotówkę nowe samochody. Stąd też końcówka roku 2008 w tej branży była dobra.

Związki zawodowe też będą musiały zweryfikować swe zapędy. Być może w KGHM-ie trzeba będzie zredukować płace o jakieś 30 proc., by utrzymać miejsca pracy. Inaczej może dojść do sytuacji, w której produkcja KGHM-u stanie się nieopłacalna. I będzie z nim tak, jak ze stoczniami.

d3ry6m3

*Myśli pan, że będzie zmuszony zweryfikować swe plany inwestycyjne? *
Zobaczymy. Na razie, jak inni przedsiębiorcy, odczuwam dyskomfort. Atmosfera wokół nie jest budująca i nie zachęca do inwestowania. I trudno powiedzieć, co będzie dalej. Najtęższe głowy, najwięksi analitycy przyznają, że nie oszacowali należycie skali ryzyk. A zatem równie dobrze można pójść do wróżki, by spytać o rozwój sytuacji w gospodarce. W 2009 roku raczej nie ma co myśleć o podwyżkach płac. Spółki będą myślały o tym, by się utrzymać na rynku.

Na szczęście ceny gazu i ropy spadły, co umożliwi "łatanie dziur" w określonych obszarach. Polska gospodarka jest konkurencyjna, natomiast trzeba pamiętać, że rynki niemiecki, rosyjski czy ukraiński były dla nas istotne. Spowolnienie na tych rynkach spowoduje, że nie będą one wchłaniać naszych produktów. A więc rok 2009 będzie trudny.

*W czym upatrywać optymizmu? *
Nie powinno być źle w zakresie inwestycji infrastrukturalnych, bo są środki z Unii Europejskiej. Ponadto zwiększono środki z budżetu na inwestycje drogowokolejowe.

d3ry6m3

Moje spółki z tego obszaru mają pełne portfele zamówień. O mennicę też jestem spokojny, bo im gorzej na rynku, tym lepiej dla niej. Ludzie chętnie alokują w złoto i monety kolekcjonerskie. *Czy rząd premiera Donalda Tuska należy uznać za rząd niespełnionych nadziei? *
Tak bym nie powiedział. Pamiętajmy, że kryzys dotyka nas od września. I póki co, ludzie nadal tłumnie odwiedzają supermarkety i robią zakupy niczym w 2007 roku. Rząd, jak sądzę, dostrzega zagrożenia i wychodzi im naprzeciw. Nie przeceniałbym zresztą możliwości rządu. On powinien stwarzać przyjazną atmosferę oraz dogodną sytuację w zakresie podatków i legislacji. Powinien też oczywiście wspierać najsłabszych. Jeżeli bezrobocie wzrośnie, to trzeba będzie skierować środki na zasiłki na bezrobotnych.

Natomiast daleki jestem od popierania interwencjonizmu państwowego w branżach, które nie mają szans na przetrwanie.

Przecież jeśli ludzie przestaną kupować nowe samochody w ciągu najbliższych pięciu lat, to pomoc ze strony państwa i tak nic nie da. Podobnie ze stoczniami.

d3ry6m3

Spadek zamówień na statki będzie zapewne tak duży, że stocznie nie będą miały podstaw do dalszego funkcjonowania.

Wydaje się, że ta dziedzina jest już pogrzebana. Wsparcie rządu jest zasadne tam, gdzie można oczekiwać pozytywnych rezultatów.

*Rząd wycofał się ze swych sztandarowych pomysłów, jak choćby podatek liniowy. *
Szkoda, że tak się stało. Parę spraw należałoby jednak załatwić. Uważam, że zmniejszenie CIT-u z 19 do 15 bądź nawet 12 procent powinno nastąpić. Platforma Obywatelska powinna się na to odważyć.

Mamy bowiem w Polsce ogromną szarą strefę, szacowaną na przeszło 27 procent.

Podatek CIT nie jest zbyt istotny, jeśli chodzi o wpływy do budżetu. Na pierwszym miejscu pozostają akcyzy i VAT. Ponadto powinien zostać zniesiony podatek Belki, który jest absurdem. Dziwi fakt, że tak rozsądny człowiek, jakim niewątpliwie jest minister finansów Jacek Rostowski, się przy nim upiera. Obniżenie CIT-u, czy zniesienie podatku Belki, jest o wiele ważniejsze od kwestii zawartych w tzw.

pakiecie Szejnfelda. Firmę zazwyczaj zakłada się jeden raz i to, ile czasu trzeba na to poświęcić, jest mniej istotne od kwestii podatkowych.

*Czy jest pan zadowolony z działalności Forum Przedsiębiorczości, któremu pan szefuje? *
Jest to organizacja, która wiele zrobiła w trakcie ostatnich miesięcy. Efekty są takie, że wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak otrzymuje od nas regularne raporty. Alarmowaliśmy na przykład w sprawie opcji. Cóż więcej mogę powiedzieć? Tak naprawdę jedyną efektywną formułą byłby powszechny samorząd gospodarczy. Wówczas można by realnie oddziaływać na rząd. Niestety, ale do tej pory kolejne rządy postępują tak samo i wychodzą z założenia, że wszystko wiedzą najlepiej. Są oczywiście wyjątki, jak ministrowie Michał Boni i Waldemar Pawlak, z którymi doskonale się współpracuje.

Poza tym zbytniej otwartości u innych ministrów nie dostrzegam.

*Jak ocenia pan Waldemara Pawlaka w roli ministra gospodarki? *
Jego zaletą jest to, że czuje problemy, jest zorientowany w problematyce gospodarczej.

Natomiast pozostaje pytanie o to, jakie ma przebicie w rządzie, by móc realizować poszczególne przedsięwzięcia.

*Ma kiepskie? *
Platforma powinna dać mu więcej możliwości podejmowania decyzji oraz obarczyć go większą odpowiedzialnością.

Przyznam, że jeśli chodzi o zagadnienia gospodarcze, to nie dostrzegam w tym rządzie osoby, która potencjalnie byłaby w stanie zrobić więcej od Waldemara Pawlaka. Jak dotąd, ma on jednak zbyt małe przebicie w rządzie, bo o niektórych sprawach sporo rozmawiamy, a efektów nie widać.

*Czy, pańskim zdaniem, związki zawodowe psują gospodarkę? *
W Polsce centrale związkowe są w dwóch przypadkach przybudówkami partii. Związki często są szkodnikami gospodarczymi. Jeśli szefowie związków zasiadają w radach nadzorczych firm, w których pracują - to jest to totalna paranoja. Chciałbym, by polscy związkowcy pojechali do Stanów Zjednoczonych i zobaczyli, co mogą tamtejsze związki.

Siła związków w Polsce jest nadal bardzo duża, a ich roszczenia często nie przystają do realiów.

*Czy popełnił pan ostatnio jakiś błąd, który do dziś odbija się panu czkawką? *
Jest taki błąd, popełniony w 2007 roku w ramach naszych transakcji na linii Energopol - JW Construction. Nabyłem wówczas dużą liczbę akcji JW Construction po 71 zł. Dało to po spadkach gigantyczną stratę. To był największy błąd, jaki popełniłem na przestrzeni ostatnich lat.

*Czy myśli pan o jakichś wspólnych przedsięwzięciach z Zygmuntem Solorzem? *
Obecnie nie pracujemy nad żadnym wspólnym przedsięwzięciem. Przyjaźnimy się, spotykamy, ale żadnych biznesowych rozmów nie prowadzimy

Rozmawiał Jerzy Dudała
Nowy Przemysł

_ _Zbigniew Jakubas jest jednym z najbardziej znanych polskich inwestorów giełdowych. Wraz z rodziną kontroluje 54 proc. Mennicy Polskiej. Ma też udziały m.in. w spółkach Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, w Zakładach Automatyki Polna i Optimusie.

Wiodącą firmą w jego grupie kapitałowej jest Multico, której Jakubas jest prezesem (należy do niego 75 proc. akcji). Do Zbigniewa Jakubasa należy ponadto spółka odzieżowa Ipaco i spółka Multico Press wydająca miesięcznik Sukces.

Jakubas ma też 95 proc. akcji Energopolu Warszawa, 30 proc. Energopolu Południe, a także przeszło 90 proc.akcji Newagu i Feroco - zajmującej się budową infrastruktury kolejowej.

Jak sam przyznaje, w przyszłości chce się skoncentrować na czterech, pięciu wiodących dziedzinach.

Jakubas jest szefem Polskiej Rady Biznesu powołanej przez właścicieli i prezesów prywatnych przedsiębiorstw działających w Polsce, a także szefem Forum Przedsiębiorczości zrzeszającym siedem organizacji biznesowych.

d3ry6m3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ry6m3