Złe informacje i wakacyjne nastroje

Słabe dane makroekonomiczne, rekordowe rentowności hiszpańskiego długu, wzrost napięć geopolitycznych – takie informacje kojarzą nam się zwykle z turbulencjami na rynkach finansowych, z rynkiem polskiego złotego na czele. Tymczasem w mijającym tygodniu złoty zyskał względem euro, dolara oraz franka.

Złe informacje i wakacyjne nastroje
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

20.07.2012 16:26

To nie był tydzień dobrych informacji. Zdecydowana większość danych makroekonomicznych okazała się rozczarowaniem. W kontekście złotego należałoby zacząć od danych o polskiej produkcji przemysłowej i budowlano montażowej. Produkcja przemysłowa wzrosła w czerwcu jedynie o 1,2% w skali roku, zdecydowanie poniżej oczekiwań rynku i najwolniej od marca, kiedy to jednak dał o sobie znać niekorzystny efekt kalendarza. Jeszcze gorsze były dane o produkcji budowlano montażowej, która obniżyła się w czerwcu o 5,1% w skali roku. Tak słabe dane pokazują, iż spowolnienie coraz silniej dotyka polskiej gospodarki i każą przygotować się na kilka kwartałów z tempem wzrostu poniżej 3%. Kontrastują one także z zainteresowaniem inwestorów rynkami wschodzącymi.

Dane z polskiej gospodarki często mają niewielki wpływ na bieżące notowania, jednak te z globalnej gospodarki też nie były dobre. Co prawda pierwsze wskaźniki koniunktury gospodarczej z USA za lipiec pokazały niewielką poprawę względem czerwca, ale nadal są to bardzo słabe dane. Do tego sprzedaż detaliczna w USA spadła trzeci miesiąc z rzędu, a w Wielkiej Brytanii wzrosła znacznie mniej niż oczekiwano.

Nie ustają także kłopoty na peryferiach strefy euro. Hiszpanie sprzedali w tym tygodniu obligacje za kwotę niemal 3 mld EUR, ale musieli przy tym akceptować bardzo wysokie rentowności, nawet dla 2-letnich papierów. W tym kontekście zgodna niemieckiego parlamentu na pomoc dla hiszpańskich banków niewiele zmienia – nadal nie ma wiary rynku w zdolność Hiszpanii (i w dużej mierze także Włoch) do ustabilizowania relacji długu do PKB na poziomie, który będzie możliwy do utrzymania.

W tym kontekście umocnienie złotego wygląda mocno kontrowersyjnie. Warto jednak pamiętać, iż we wtorek i środę szef Fed przemawiał w Kongresie. Mimo iż nie powiedział nic nowego, na rynku ciągle tli się nadzieja, iż w razie pogorszenia się sytuacji makro amerykański bank centralny będzie w stanie pomóc. To zaś było motorem wzrostów na Wall Street i zachęcało kapitał spekulacyjny do pozostania na rynkach wschodzących.

Przyszły tydzień zostanie zdominowany przez dane makro. W USA w piątek poznamy dane o wzroście gospodarczym za drugi kwartał. Jeszcze do niedawna rynek oczekiwał wzrostu na poziomie bliskim tego z pierwszego kwartału (1,9%), ale teraz wydaje się to nierealne. Przypomnijmy, iż publikacja tych danych zapoczątkowała wyprzedaż na rynkach w roku ubiegłym. Przyszły tydzień to także spora dawka wskaźników wyprzedzających. Do najciekawszych należą indeksy PMI z Chin i strefy euro (wtorek) – pokażą one, czy dynamika spowolnienia w tych obszarach gospodarczych wyhamowała (taką nadzieję ma rynek). Ponadto w Niemczech poznamy indeks Ifo (środa), w Szwajcarii KOF (piątek), zaś w USA indeks Fed z Richmond oraz nowy wskaźnik PMI (wtorek). W Polsce poznamy dane o sprzedaży detalicznej (czwartek), po których można będzie ocenić tempo wzrostu polskiej gospodarki w drugim kwartale. O ile dane z globalnej gospodarki nie będą wyjątkowo dobre, obecne nastroje będą nie do utrzymania. Temat banków centralnych jest już za nami i
rynki znów większą uwagę zwrócić mogą na problemy Europy. A to oznaczałoby osłabienie złotego. W piątek o 15.20 kurs EURPLN wynosił 4,1690, USDPLN 3,4215, zaś CHFPLN 3,4715.

dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)