Zmieniał tożsamość i wyłudzał kredyty
41-latek z Gdyni kradł dane podobnych do siebie mężczyzn, a potem podszywając się pod nich, wyrabiał dowody osobiste w urzędach na terenie całej Polski. Na podstawie dokumentów zaciągał kredyty. Mężczyzna wyłudził w ten sposób ponad pół mln zł w różnych bankach.
27.05.2013 | aktual.: 28.05.2013 08:38
Mężczyzna decyzją kieleckiego sądu został aresztowany na trzy miesiące. Odpowie za oszustwa i fałszowanie dokumentów. Do aresztu trafiła też 31-letnia kobieta, która pomagała mu w procederze. Grozi im do 12 lat więzienia.
41-latek został zatrzymany w czwartek, gdy zgłosił się po odbiór dowodu osobistego w kieleckim urzędzie miasta. Policję zawiadomili pracownicy magistratu, którzy zauważyli, że podpis i zdjęcie we wniosku różnią się od tych składanych w poprzednich dokumentach.
- Mężczyzna był bardzo zaskoczony i nie chciał rozmawiać z policjantami. Gdy zapytali go o imię i nazwisko, sam nie potrafił powiedzieć, jak się nazywa. Pogubił się, jeżeli chodzi o tożsamość, gdyż - jak się ostatecznie okazało - miał ich kilkadziesiąt - poinformował w poniedziałek PAP Kamil Tokarski z biura prasowego świętokrzyskiej policji.
Z ustaleń policji wynika, że 41-latek dane i zeskanowane dowody osobiste pozyskiwał od osób, które szukając pracy, ogłaszały się na jednym z portali internetowych. - Spośród ofert wybierał mężczyzn podobnych do siebie. Kontaktował się z nimi i przedstawiał jako pracownik instytucji finansowej, która poszukuje osoby na stanowisko kierownicze - poinformował Tokarski. Na spotkaniach w hotelowych restauracjach podpisywał wstępną umowę, pozyskując w ten sposób dane z dowodów osobistych.
Później mężczyzna upodabniał się do osób, których dane posiadał, i podszywając się pod nich wyrabiał w urzędach dowody osobiste. Na nowe dokumenty zakładał firmę, w której zatrudniał fikcyjną osobę ubiegającą się o kredyt. Gdy pracownik banku dzwonił do firmy, 31-letnia wspólniczka mężczyzny jako sekretarka albo księgowa firmy potwierdzała zatrudnienie osoby i udzielała odpowiedzi według jego instrukcji. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w ten sposób wyłudzili ponad pół miliona złotych.
- Niewykluczone, że kwota ta może być większa, ponieważ materiał dowodowy wskazuje, że przez cztery lata mężczyzna mógł wyłudzić w ten sposób nawet milion złotych - dodał Tokarski.
Jak poinformował, w mieszkaniu w Sopocie, należącym do matki 41-latka, zabezpieczono 115 sfałszowanych dowodów osobistych na 60 nazwisk z terenu całej Polski. Ponadto funkcjonariusze znaleźli tam m.in. kilka par okularów z różnymi oprawkami, soczewki kontaktowe zmieniające kolor oczu, sprzęt informatyczny służący do skanowania dowodów osobistych, dokumenty bankowe oraz kilkadziesiąt zdjęć różnych osób.