Znajdź swój PO WER. Staż finansowany z Funduszy Europejskich pierwszym krokiem w karierze
Chcesz zacząć pracować w wymarzonym zawodzie, a brak Ci odwagi i funduszy? Jeśli masz mniej niż 30 lat i nie masz pracy, możesz skorzystać ze staży dofinansowanych z Funduszy Europejskich w ramach Programu Wiedza, Edukacja, Rozwój (PO WER). Dzięki temu masz szansę na zdobycie doświadczenia zawodowego, a potem znalezienie własnej drogi na rynku pracy.
05.10.2022 13:53
Śląskie. Dobre do życia.
Wystarczy zgłosić się do podmiotów, które realizują projekty. Są to powiatowe urzędy pracy oraz inne instytucje z terenu województwa śląskiego. Wszystkie oferują kompleksowe wsparcie młodym ludziom, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia.
Uczestnicy projektów w ramach PO WER mogą liczyć na wsparcie doradcy w wyborze drogi zawodowej, szkolenia i kursy, które pozwolą zdobyć nowe kwalifikacje i oferty pracy. Gdy mają plan, ale brakuje im doświadczenia, mogą też wybrać dofinansowanie stażu, co umożliwia praktyczną naukę zawodu i zdobycie konkretnych umiejętności. Dzięki kilku miesiącom spędzonym w danej firmie zyskują czas, by lepiej przyjrzeć się wymarzonej branży. Gdy jest to strzał w dziesiątkę, mogą wykonywać zawód, który sprawia im satysfakcję, a nawet stać się szefami dla samych siebie.
Tydzień na zmianę życia
Taki staż wybrała Dominika Gulda z Jaworzna, ponad 80-tysięcznego miasta w województwie śląskim. Gdy po szkole nie dostała się na Akademię Sztuk Pięknych, zatrudniła się w sitodrukowej drukarni.
– Szczerze nienawidziłam tego zajęcia. Wiedziałam, że muszę coś zmienić i przypomniałam sobie, że chciałam spróbować swoich sił jako tatuażystka. Rozesłałam więc maile do wszystkich salonów tatuażu w Jaworznie z pytaniem, czy ktoś nie zechciałby nauczyć mnie zawodu. W ciągu tygodnia mogłam już zacząć naukę, a potem szybko zmieniłam pracę. I to była najlepsza decyzja w moim życiu – opowiada z radością.
Dominika została przyjęta do jednego z działających w Jaworznie salonów tatuażu. Miasto może poszczycić się wieloma takimi miejscami, działającymi już od wielu lat. Niemniej branża dynamicznie się rozwija i wciąż rośnie zapotrzebowanie na dobrych tatuażystów.
Do tego zawodu nie potrzeba specjalnych uprawnień czy egzaminów. – Może się tym zająć każdy, nawet ten, kto nie ma zdolności plastycznych – zaznacza kobieta.
Dzięki stażowi w ramach projektu realizowanego przez Powiatowy Urząd Pracy w Jaworznie, Dominika Gulda przez cztery miesiące szlifowała swoje umiejętności, trenując m.in. na sztucznej skórze. – Ważne jest opanowanie narzędzia do tatuowania, wyćwiczenie ręki – wyjaśnia. I dodaje: – Ten staż to było trochę takie terminowanie w zawodzie. Dostawałam pieniądze z urzędu pracy. Wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, skupiłam się więc na nauce nowych umiejętności. Miałam na to czas i przestrzeń. Po tych czterech miesiącach poczułam się gotowa do samodzielnej pracy.
Kariera malowana tuszem
Do dziś wspomina swój pierwszy duży tatuaż. Był to lew z kwiatami, tatuowany na udzie. Zrobienie rysunku zajęło jej 8 godz. Pani Dominika nadal pracowała w firmie, która zatrudniła ją na stażu. Stale szlifowała też swoje umiejętności i doświadczenie.
– W tym zawodzie nie można spocząć na laurach, trzeba rozwijać swoje umiejętności, ćwiczyć kreatywność, realizować swoje pomysły. Każdy nowy tatuaż to wyzwanie – zaznacza.
Gdy poczuła się już pewniej, przyszła pora na zmiany. – Chciałam więcej, poczułam, że w tamtym miejscu osiągnęłam już maksymalny pułap możliwości – wyjaśnia.
Dlatego zmieniła miejsce pracy. – Wybrałam salon ze względu na doświadczenie pracujących tu tatuażystów. Co więcej, założyłam firmę i pracuję na własny rachunek, wynajmując poniekąd stanowisko do tatuowania. Ta zmiana wyszła mi na dobre – podsumowuje.
Choć firma działa dopiero od stycznia, tatuażystka jest zadowolona z pracy, samodzielności i zarobków. – Przez pół roku miałam preferencyjne składki. Teraz płacę więcej, ale nie narzekam – podsumowuje. Razem z narzeczonym właśnie urządza kupione niedawno mieszkanie i Jaworzna opuszczać nie zamierza.
Cel? Rozwój
Choć zaczynała od stażu, teraz rozwija skrzydła zatrudniając samą siebie. Co dała jej własna firma?
– Wielką samodzielność, to, że sama mogę pokierować karierą, ustawić pracę tak, by robić to jak najlepiej. Mam też przestrzeń, by dalej się szkolić i rozwijać. Zaczęłam jeździć na konwenty tatuażystów – tłumaczy. Takie spotkania organizowane są w różnych miejscach w Polsce i Europie.
Dominika Gulda podpatruje pracę innych tatuażystów, bierze też udział w konkursach. – Jeszcze nic nie udało mi się wygrać, ale wszystko przede mną. Właśnie jestem na konwencie w Niemczech. Przyjechałam tu na chwilę i tatuuję, ucząc się od najlepszych. Po pierwsze zarabiam w euro, a po drugie stale rozwijam swoje możliwości. Zamierzam przyjeżdżać tutaj co dwa miesiące – zdradza.
Przyznaje, że w tatuowaniu kocha kontakt z ludźmi. – Ci od dużych wzorów spędzają ze mną wiele godzin. Poznaję ich, dowiaduję się sporo o ich życiu. Cieszę się, gdy uda mi się klientów tak zagadać, że przestają czuć ból. To ważna umiejętność, bo ciężko tatuować ze świadomością, że robi się komuś krzywdę. Dlatego zawsze z uwagą podchodzę do klientów, daję im przestrzeń na emocje i szansę, by podzielić tatuowanie na mniejsze fragmenty i kilka sesji – wyjaśnia.
Najlepsza zmiana w życiu
Dominika Gulda ma także marzenia. - Podpatrywanie bardziej doświadczonych, znanych i cenionych tatuażystów pomaga mi znaleźć własny styl tatuowania – zapewnia. I dodaje: – Chciałabym, żeby moja kreska i cienie były rozpoznawalne. A wtedy? Świat będzie stał przede mną otworem i poczuję się gotowa. Będę mogła otworzyć własne studio i szkolić następnych tatuażystów. Na razie stale się uczę, choć wiem, że w tym zawodzie nigdy nie spocznę na laurach.
Zapytana o rady dla młodych ludzi, którzy po skończeniu szkół nie wiedzą, co ze sobą zrobić, odpowiada bez zastanowienia: – Nie ma nic gorszego niż narzekanie na warunki życia i pracy. Każdy, kto chce być szczęśliwy i mieć satysfakcję z tego, co robi, powinien wziąć los w swoje ręce. Mnie udało się to w tydzień, a staż finansowany z Funduszy Europejskich bardzo mi w tym pomógł. Ta zmiana to najlepsze, co przytrafiło mi się w życiu. Moja praca jest moją pasją, odnalazłam się w tatuowaniu. Jestem zachwycona tym, co robię. Innym też się uda znaleźć swoje miejsce, jeśli tylko spróbują. I niekoniecznie muszą wyjeżdżać ze swojego rodzinnego miasta – zachęca.