"Zostanę słupem, potrzebuję gotówki". Za szybki zarobek grozi nawet 8 lat więzienia
"Prosimy o przesłanie przelewu potwierdzającego na numer bankowy", "szukam osoby, która weźmie kredyt". Oszuści mają różne metody na wyłudzanie danych osobowych. Nierzadko znajdują chętnych na sprzedaż tożsamości. Jedni godzą się na to świadomie, inni dają się "zrobić w słupa". Tymczasem za współpracę z przestępcą grozi nawet 8 lat więzienia.
29-letni Marcin szukał pracy. Odpowiedział na jedno z ogłoszeń i szybko dostał informację zwrotną. Przyszły "pracodawca" poprosił o wpisanie danych osobowych do formularza, a następnie - o szybką weryfikację. Chodziło o wykonanie przelewu na kwotę 1 zł. W rzeczywistości ten krok miał potwierdzić założenie rachunku bankowego przez internet. Mężczyzna, którego przypadek opisała "Gazeta Wyborcza", nie dostał "pracy". Padł ofiarą oszustwa.
Gotówka za kredyt. Prosty sposób na wyłudzenia
Fałszywe oferty pracy to niejedyny sposób, w jaki oszuści pozyskują dane i zdobywają konta. - Z poszukiwaniem "słupów" do wyłudzenia kredytów przestępcy nawet się nie kryją - mówi Marcin Gozdek, dyrektor Departamentu Rynku Detalicznego z Biura Informacji Kredytowej. - Liczą na naiwność osób młodych, ludzi z problemami finansowymi czy po prostu na nieznajomość prawa - dodaje.
W serwisach internetowych można znaleźć mnóstwo bezpośrednich ogłoszeń. "Chcesz szybko zarobić?" albo "Posiadasz czysty BIK?" to hasła, którymi firmy coraz częściej zachęcają do podjęcia współpracy. Za reklamą obiecującą zarobek kryją się poszukiwacze naiwnych ofiar. Przestępcy wyłudzający kredyty na tzw. "słupa".
Chętnych do "pomocy" w uzyskaniu pożyczki nie brakuje. Niektórzy nawet świadomie decydują się użyczyć własnego nazwiska do zaciągnięcia zobowiązania. Kredyt dla kogoś innego to jednak nie niewinna przysługa, ale przestępstwo. Biuro Informacji Kredytowej przypomina, że za współpracę z oszustem grozi kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia.
8 lat więzienia za pomoc w przestępstwie
Kim właściwie jest "słup"? To osoba, którą oszust wykorzystuje w celach popełnienia przestępstwa gospodarczego. Najczęściej chodzi o wzięcie kredytu lub pożyczki, ale czasem również o założenie konta bankowego, które ma służyć do prania brudnych pieniędzy. Taki człowiek wchodzi w porozumienie ze sprawcą, podlega więc przepisom kodeksu karnego.
Jak podaje BIK, "słup" nie dostaje pieniędzy wypłacanych przez bank czy firmę pożyczkową ani też nie gwarantuje spłaty zaciągniętego zobowiązania. Za takie działanie powinien spodziewać się surowej kary - od 3 miesięcy do 5 lat (art. 297 par. 1 kodeksu karnego).
Wyłudzenie kredytu, czyli osiągnięcie korzyści majątkowej zazwyczaj wiąże się też z doprowadzeniem banku do niekorzystnego zarządzania mieniem. A takie działanie jest z kolei przestępstwem oszustwa, za które grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia (art. 286 par. 1 kodeksu karnego). Jeśli dochodzi do tego jeszcze fałszerstwo dokumentów, sprawa może się okazać bardziej poważna.
Dobrowolne udostępnianie danych wiąże się nie tylko z odpowiedzialnością karną. Świadome wzięcie kredytu na kogoś innego i pobranie za to prowizji niesie za sobą również konsekwencje finansowe. Oszust zabrał pieniądze i zniknął? Spłata zobowiązania wobec banku pozostaje na barkach "słupa". Zadłużenie na kilka czy kilkanaście tysięcy to natomiast prosta droga do bankructwa.
Zobacz: E-dowód i mDokumnety. Nowe usługi cyfrowe Polaków
Nie daj się "zrobić w słupa"
Szybki i spory zastrzyk gotówki brzmi kusząco. Ale nie warto się decydować na taką ofertę. Wyłudzacz kredytu z pewnością nie będzie go potem spłacał. I choć umowa notarialna brzmi poważnie, nawet ona nie uchroni przed oszustwem. Dokument może okazać się bezużytecznym kawałkiem papieru z fałszywymi danymi i nieaktywnym numerem telefonu. A zaciągnięte raty trzeba będzie jakoś uregulować.
Co ważne, na bycie "słupem" wcale nie trzeba się zgodzić. Możesz zostać nim nieświadomie. Ryzyko spłacania czyjegoś kredytu pojawia się przy udostępnianiu danych obcej osobie. Nawet opakowanie po przesyłce kurierskiej może trafić w niepowołane ręce. Nazwisko, adres, PESEL czy miejsce urodzenia to już kluczowe informacje, które przydadzą się do zaciągnięcia pożyczki w czyimś imieniu.
Biuro Informacji Kredytowej zachęca do aktywowania dodatkowej ochrony. Alerty BIK to sygnały ostrzegawcze, które informują o każdej próbie zaciągnięcia kredytu lub rat na nasze dane. - Dzięki informacji z Alertu możemy szybko zareagować i zapobiec wyłudzeniu – wyjaśnia Marcin Gozdek.- Alerty BIK zapewniają nam ochronę przez cały rok, działają 24/h, 7 dni w tygodniu, a także dają poczucie bezpieczeństwa, że nie będziemy spłacać wyłudzonych kredytów na nasze imię – dodaje.