5000 zł kary albo dwa lata więzienia za grzyby

Polskie prawo reguluje, co nam wolno i czego nie wolno, nawet podczas pobytu w lesie. Warto wiedzieć, co zrobić, by po kolejnym grzybobraniu, zamiast dorodnego prawdziwka, nie przynieść olbrzymiego mandatu.

5000 zł kary albo dwa lata więzienia za grzyby
Źródło zdjęć: © AFP | Philippe Huguen

09.09.2014 | aktual.: 09.09.2014 12:20

Zakazy i nakazy dotyczące chodzenia po lesie możemy znaleźć w XIX rozdziale Kodeksu wykroczeń - Szkodnictwo leśne, polne i ogrodowe. Za złamanie tych przepisów możemy zostać ukarani przez straż miejską lub leśną. Obydwie te służby mają prawo do wystawienia nam mandatu. Jak dużego? Na przykład straż miejska, która ma prawo do karania na podstawie części przepisów, często trzyma się widełek od 20 do 500 zł. Ale trzeba pamiętać, że kodeks pozwala nawet na nałożenie kary w wysokości 5000 zł! Kwota grzywny zależy od naszego zachowania i skali wyrządzonych szkód.

Drogocenne leśne skarby

Niedozwolone są zachowania, które można określić leśnym wandalizmem. Część z nich to rzeczy z pozoru błahe, o których nikt nie pomyślałby jako o czynnościach złych i karalnych. Art. 153. stwierdza, że kto w nienależącym do niego lesie zbiera mech, ściółkę, gałęzie, trawę, wrzos, zioła, a nawet szyszki podlega karze grzywny do wysokości 250 zł. Za jedną szyszkę mógłby nas karać raczej wyjątkowo nadgorliwy strażnik, ale kilka koszyków to już inna bajka.
Ten sam artykuł reguluje także jedną z ciekawszych i ważniejszych dla przeciętnego Kowalskiego kwestii - zbierania grzybów i runa leśnego. Kara 250 zł grozi nam, jeśli będziemy je zbierali "w miejscach zabronionych albo w sposób niedozwolony". Co to konkretnie oznacza?

- Sposoby niedozwolone to takie, kiedy przy okazji dochodzi do niszczenia runa leśnego lub użycia specjalnych narzędzi do zbierania, na przykład grabek, które ściągają wszystkie jagody z krzaków, niestety przy okazji często je uszkadzając i wyrywając korzenie. To krótkowzroczność, bo w kolejnych latach nie będzie wtedy czego zbierać - tłumaczy Anna Malinowska, rzeczniczka prasowa Lasów Państwowych.

Malinowska uczula, że w przypadku grzybobrania karane jest też niszczenie grzybów niejadalnych czy zbieranie okazów chronionych. Mało kto w ogóle wie, że w Polsce występują chronione gatunki grzybów i jest ich całkiem sporo, aż 52. Czasem są to całe rodzaje. Jeśli nieświadomie popełniamy takie wykroczenie, wchodzimy w posiadanie objętych ochroną grzybów, roślin lub zwierząt, to za zebranie znacznej liczby grozi nam kara grzywny do 5000 zł, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do lat 2.
Trzeba więc szczególnie uważać nie tylko z powodu możliwości zebrania czegoś trującego, ale i kosztownego. Chociaż kara więzienia jest raczej wymierzona w kłusowników, to może lepiej nie ryzykować i ograniczyć się do zbierania wyłącznie dobrze znanych, pospolitych okazów.

5000 zł kary trzeba będzie zapłacić także, jeśli zostaniemy przyłapani na celowym niszczeniu ściółki leśnej wraz z grzybami lub grzybnią. Tak się może stać, m.in. kiedy zdesperowani grzybiarze szukają na siłę nawet najmniejszych okazów ukrytych pod liśćmi czy gałęziami.

Warto wiedzieć, że strażnicy leśni mogą zresztą nie tylko karać mandatami, ale także złożyć pozew w sądzie jako oskarżyciel publiczny.

Uważać trzeba także w górach czy na torfowiskach. Za niszczenie lub "użytkowanie" kosodrzewiny, małej sosny, która w Polsce jest pod ścisłą ochroną, grozi grzywna w wysokości do 1000 zł.

Z psem i samochodem lepiej uważaj

Są też takie przepisy, na które muszą uważać zwykli spacerowicze, którzy poczuli potrzebę kontaktu z naturą. Zazwyczaj jeśli nie mieszkamy koło lasu czy puszczy, musimy do niego podjechać. I już tutaj może pojawić się pewien problem. Samochód można zostawić tylko w odpowiednim przeznaczonym do tego miejscu. Zabronione jest wjeżdżanie do lasu pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem - bez zgody właściciela albo posiadacza lasu. Jeśli straż leśna przyłapie nas na jednej z tych czynności, to szczególnie surowi strażnicy mogą nałożyć karę grzywny do 5000 zł. Ukarać mogą nas ukarać także miejskie służby porządkowe, chociaż raczej nie tak wysoko. Np. taryfikator szczecińskiej straży miejskiej za to wykroczenie, z art. 161 KW, przewiduje karę od 20 do 500 zł.

5000 zł grozi także za lekkomyślne zachowanie, jakim jest puszczenie w lesie psa wolno, bez smyczy. Prawo do tego mają tylko myśliwi. Nasz domowy pupil może nam zwyczajnie uciec, a w najgorszym razie zagryźć inne dzikie zwierzę. W tym przypadku służby miejskie również mają kompetencje karne. W samej Warszawie w ostatnim okresie straż miejska odnotowała 18 takich incydentów.

Zakazów dotyczących szkodnictwa leśnego jest więcej, nikomu chyba nie trzeba mówić o zakazie pozbywania się śmieci, chociaż niestety nie do wszystkich to wciąż dociera. Warto także pamiętać, że bardzo poważnie może skończyć się dla nas spowodowanie pożaru - nie tylko zapłaceniem kilku tysięcy złotych, ale i więzieniem. Wystarczy jednak jeśli będziemy zachowywać się po prostu rozsądnie, wtedy z pewnością nic nam nie grozi.

Jakub Wołosowski

straż miejskaprawogrzyby
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1754)