Ci cudzoziemcy będą wyjeżdżać z Polski. "Perspektywa pół roku"
Pracodawcy mają coraz większe trudności w rekrutowaniu pracowników z Azji. Eksperci z agencji pośrednictwa pracy wskazują, że liczba osób z Nepalu, Bangladeszu czy Indii będzie się w związku z tym sukcesywnie zmniejszać. Dla firm poszukujących rąk do pracy może okazać się to problemem.
Największą grupę obcokrajowców na polskim rynku pracy stanowią Ukraińcy. To około 80 proc. zatrudnionych. Wraz z pojawieniem się sondaży wskazujących, że wielu obywateli Ukrainy nie zamierza zostać w Polsce na stałe (według badania Gremi Personal 10,4 proc. przyznaje, że traktuje swój pobyt w Polsce jako tymczasowy, a 13,2 proc. chce zostać na stałe), coraz częściej wskazuje się, że lukę po ich wyjeździe mogliby "zasypać" pracownicy z Dalekiego Wschodu.
Serwis plushr.pl wskazuje, że wśród Azjatów, którzy pracują w naszym kraju, najwięcej osób przyjechało z Nepalu, Indii i Bangladeszu. Liczebność tych grup pracowników zaczyna się jednak zmniejszać. Przyczyna? Rekrutacja migrantów staje się coraz większych biurokratycznym wyzwaniem dla pracodawców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzą second hand. Ściągają towar za milion złotych
"Rynek jest obecnie zamknięty dla wielu pracowników z Azji – nowych przyjazdów praktycznie nie ma" - komentuje dla Pulsu HR Anna Dzhobolda, dyrektorka departamentu rekrutacji międzynarodowych Gremi Personal.
Jak dodaje ekspertka, "w perspektywie najbliższego pół roku czy roku, liczba Azjatów na rynku pracy będzie się systematycznie zmniejszać".
Boom na pracowników z Azji mija
Michał Solecki, prezes Worksol Group tłumaczył w rozmowie z WP Finanse, że polskie firmy zaczęły się interesować osobami z Azji w 2019 r., kiedy zauważyły, że pracowników z Ukrainy i Białorusi jest za mało i wymagają coraz więcej. Jako pierwsi przyjechali Filipińczycy.
"Najczęściej przyjeżdżają osoby niewykwalifikowane, więc interesuje ich każda praca produkcyjna. Mamy wielu pracowników w fabrykach mebli. Popularna jest też branża metalowa, zatrudniamy m.in. spawaczy, monterów, ślusarzy czy osoby zajmujące się izolacją rurociągów, bo realizujemy projekty przemysłowe i energetyczne" - opowiadał Solecki.
Już pół roku temu ekspert zauważył jednak istotne przeszkody w rekrutowaniu pracowników z Azji i Ameryki Płd. Tłumaczył, że to efekt niewydolności polskiego systemu konsularnego i nowej polityki migracyjnej. - Obecnie czas oczekiwania to średnio 1,5 roku - dodawał.