Tiger wraca na rynek!
Maspex Wadowice będzie produkował napój energetyczny Tiger. To ciąg dalszy sporu pomiędzy byłym bokserem Dariuszem "Tigerem" Michalczewskim, a dotychczasowym producentem napoju firmą FoodCare.
14.12.2010 | aktual.: 14.12.2010 16:19
Nowa wersja najpopularniejszego polskiego napoju energetycznego Tiger już jutro pojawi się w sklepach. Wyprodukuje go jedna z największych polskich firm branż spożywczej - Maspex Wadowice.
- Fundacja "Równe Szanse" Dariusza Michalczewskiego zwróciła się do nas z ofertą współpracy. Z punktu widzenia biznesowego, uznaliśmy tę propozycję za wartą rozważenia. Mając dobre doświadczenia w produkcji, sprzedaży i promocji produktów wykorzystujących licencje, zdecydowaliśmy się na podpisanie umowy o współpracy - napisał Krzysztof Pawiński, prezes zarządu Maspex w przesłanym mediom komunikacie.
Walka nie tylko w ringu
Umowa to efekt sporu pomiędzy dotychczasowym producentem Tigera - firmą FoodCare, a Dariuszem Michalczewskim. W zeszłym tygodniu sąd zakazał FoodCarowi dalszej produkcji napoju do czasu zakończenia procesu o wyjaśnienie do kogo należy marka. Jednocześnie komornik na zlecenie byłego boksera zajął magazyny z Tigerem. Spór trwał już od kilku lat. W 2003 roku Michalczewski użyczył swojego pseudonimu, wizerunku i nazwiska do promocji napoju energetycznego. W zamian procent ze sprzedaży wędrował na konto fundacji byłego boksera "Równe Szanse".
Problemy zaczęły się gdy produkt osiągnął niesamowity sukces - wyprzedził w Polsce m.in. światowego lidera napojów energetycznych Red Bulla. Według Michalczewskiego właściciel FoodCare próbował bez jego zgody zarejestrować w urzędzie patentowym prawo do nazwy Tiger, a także sam podpis Michalczewskiego. Nie dotrzymywał także podpisanej z byłym bokserem umowy. Ostatecznie podwyższył cenę napoju oraz wprowadziła na rynek napój konkurencyjny promowany przez Roberta Kubicę.
- Sąd swoim postanowieniem zakazał firmie FoodCare, do czasu prawomocnego zakończenia postępowania, produkcji, sprzedaży, promocji oraz innych form wprowadzania do obrotu produktów energetycznych zawierających jakiekolwiek oznaczenie z elementem Tiger . Taka decyzja sądu pokazuje, że roszczenia mojej fundacji mają mocne podstawy - napisał w przesłanym mediom komunikacie Michalczewski.
Jeszcze tydzień temu, gdy komornik wkroczył do magazynów FoodCare Michalczewski na pytanie od Wirtualnej Polski czy w przyszłości planuje promować całkiem nowy napój? Odpowiedział krótko - TIGER jest jeden. Jak udało się nam ustalić już wtedy podpisana była umowa z Maspeksem, produkcja rozpoczęła się kilka dni temu, a sam napój jutro pojawi się na sklepowych półkach.
- Smak proszę porównać sobie samemu, co do receptury to jest to tajemnica naszej firmy - mówi Wirtualnej Polsce Dorota Liszka z Maspeksu Wadowice pytana o nowego Tigera.
Czy to dopiero początek?
- Jak tylko jedna puszka z nazwą Tiger znajdzie się na sklepowej półce zakładamy sprawy w sądzie firmie Maspex i Dariuszowi Michalczewskiemu - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Kowalczyk z FoodCare. - Nie rozumiemy jak tak poważna firma może w ogóle rozmawiać z tym panem. To my jesteśmy właścicielem marki Tiger Energy Drink - dodaje.
Jej zdaniem nowy napój to... woda zabarwiona jakimś sokiem, a klienci nie dadzą się na to nabrać, bo kupują Tigera ze względu na zawartość, a nie tylko to dlatego, że na reklamie trzyma ten napój w ręku Dariusz Michalczewski.
- Wczoraj w programie Szymona Majewskiego widziałam Michalczewskiego trzymającego szpitalną złotą kaczkę. Czy teraz będzie promował złote kaczki? - pyta przedstawicielka FoodCare. Maspex na takie argumenty nie chce odpowiadać, procesu się jednak nie boi.
- Wiemy, że jest jeszcze wiele kwestii prawnych do rozwiązania, ale my nie jesteśmy stroną tego sporu. Jesteśmy licencjobiorcą. Procesu się nie boimy - mówi Wirtualnej Polsce Dorota Liszka.
Nawet na ringu nie było takich pieniędzy
O co toczy się tak naprawdę ta gra? O rynek wart 700 mln zł, na dodatek o stałej dynamice wzrostu. Według badań firmy Nielsen tylko przez pierwsze siedem miesięcy 2010 roku sprzedaż napojów energetycznych wzrosła o 7 proc. Tiger jest liderem tego rynku, wyprzedzając światowego giganta RedBulla - utrata pierwszego miejsca przez firmę z Austrii to ewenement na skalę światową.
A ile na tym zarabiał FoodCare i sam Michalczewski? Według naszego informatora gigantyczne pieniądze. Produkcja jednej puszki napoju to koszt ok. 40 groszy, w sklepie kupimy ją za ok. 3 zł.
Gdy w 2003 roku ruszyła sprzedaż Tigera nikt nie spodziewał się aż takich zysków. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska już po paru latach właściciel firmy FoodCare dzięki zyskom ze sprzedaży napoju wypłacił sobie dywidendę wysokości 220 mln zł. Jednocześnie miesięcznie płacił Michalczewskiemu około miliona złotych.
- Nikt nie spodziewał się takiego sukcesu. Właściciel FoodCare cieszył się z gigantycznych zysków. Jednocześnie wściekał się, że musi płacić tylko za użyczenie twarzy takie pieniądze. Milion złotych za wizerunek to w Polsce pieniądze za kontrakt roczny, a nie miesięczny - mówi Wirtualnej Polsce osoba współpracująca z producentem napoju.
Umowa z Michalczewskim była skonstruowana jednak w taki sposób, że byłemu bokserowi płacono od wielkości sprzedaży, a nie stałą kwotę.
- Napoje energetyczne to bardzo specyficzny biznes. Marże są bardzo wysokie, produkcja bardzo tania. Do tych puszek każdy producent leje przecież praktycznie to samo. Chodzi tylko o pomysł na promocję i reklamę. Ten z Tigerem był strzałem w dziesiątkę - dodaje nasz rozmówca.