1200 więźniów do usuwania skutków klęsk
1200 osadzonych, z czego 400 w trybie pilnym, może zostać skierowanych do
usuwania skutków klęsk żywiołowych
16.08.2012 | aktual.: 17.08.2012 08:16
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk powiedział, że zawarte porozumienie stwarza podstawy formalnoprawne do korzystania z pracy osadzonych. Dokument sformalizował współpracę trwającą od lat. Śląskie jest jednym z pierwszych regionów, w którym korzysta się z pracy skazanych przy usuwaniu skutków klęsk żywiołowych.
"To także metoda na wychowanie tych osób i spokojne przystosowanie ich do powrotu do codzienności po odbyciu kary" - zaznaczył Łukaszczyk. Wojewoda przypomniał, że samorządy mogą korzystać z pracy więźniów nie ponosząc żadnych kosztów poza transportem.
Dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Katowicach pułkownik Mirosław Gawron poinformował, że poza murami zakładów karnych pracują przede wszystkim osoby skazane za jazdę i spowodowanie wypadków po alkoholu oraz odbywające karę za niepłacenie alimentów. Są wybierane na zasadzie dobrowolności.
"Są to osoby, które chcą wyjść i pracować. Nie było sytuacji, w której osadzony odmówiłby - taka osoba nie chce być przez cały czas poza nawiasem życia społecznego, a pracując jednocześnie chce w jakiś sposób odkupić swoje winy" - zaznaczył płk Gawron.
Dodał, że obecnie 360 więźniów pracuje przy pracach publicznych w całym województwie, kolejnych 90 przy pracach charytatywnych w domach opieki społecznej, szpitalach i hospicjach.
Od 8 marca 2011 roku zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wynagrodzenie więźnia pracującego w pełnym wymiarze czasu pracy musi być równe co najmniej wysokości obowiązującej płacy minimalnej. Obecnie jest to 1500 zł.
Regulacja ta spowodowała, że wzrosły koszty zatrudnienia skazanych ponoszone przez pracodawców i skazani stali się mniej atrakcyjni na rynku pracy. Służba Więzienna - wskazując na skuteczność pracy jako instrumentu resocjalizacyjnego - poszukuje więc możliwości zatrudnienia skazanych poza obrębem zakładów karnych, w ramach zatrudnienia nieodpłatnego.
Udział skazanych ze Śląska w pracach interwencyjnych jest już od kilku lat faktem. Odbywa się to zawsze, kiedy region dotykają skutki klęsk żywiołowych. Kiedy zachodzi taka potrzeba, skazani pracują przy usuwaniu skutków powodzi - tak było w maju i czerwcu 2010 roku, wtedy do pracy skierowano kilkudziesięciu skazanych; w 2011 r. skazani odśnieżali miasta i gminy po obfitych opadach.
Przedstawiciele Służby Więziennej zachęcają samorządy do korzystania z nieodpłatnej pomocy skazanych również na co dzień. Choć większość dyrektorów jednostek penitencjarnych podpisało umowy o współpracy z samorządami lokalnymi bądź innymi instytucjami działającymi na rzecz społeczności lokalnej, samorządy z ostrożnością korzystają z pomocy skazanych - powiedziała rzeczniczka okręgowego inspektoratu SW w Katowicach Justyna Bednarek.
Tam, gdzie się to odbywa, korzyści z takiej współpracy są obopólne - przekonywała. Bednarek oceniła też, że skazani zdobywają nowe kwalifikacje, uczą się odpowiedzialności i wyrabiają w sobie przekonanie, że nie pozostawiono ich poza nawiasem życia społecznego. Korzyść dla samorządów to skoszone trawniki i czyste chodniki - dodała. Skazani pracują również w takich miejscach jak szpitale, hospicja, ośrodki pomocy społecznej, gdzie są głównie zatrudniani jako konserwatorzy, w przerwie wakacyjnej remontują przedszkola i klasy szkolne.
Kierowani do pracy to osoby w niewielkim stopniu zdemoralizowane, o wysokim poziomie samodyscypliny, skazane za przestępstwa pospolite. Ich praca społeczna to tylko jeden, choć bardzo ważny, etap w społecznej readaptacji. Taki charakter pracy to również dla skazanych egzamin, czy są gotowi żyć uczciwie poza murami. Większość z tej szansy potrafi skorzystać - mówią przedstawiciele Służby Więziennej.
(Nap)