2 tysiące zł do Amsterdamu, 700 do Poznania. Taksówkarze opowiadają o swoich najdłuższych kursach

Przejechać kilkaset kilometrów taksówką? Jeszcze kilkanaście lat temu kierowcy dostawali takie propozycje regularnie. Jednak nawet dziś, w erze tanich lotów i aut na godziny, takie przejazdy zdarzają się całkiem często. - Nawet raz w tygodniu - opowiada nam kierowca ze Szczecina.

2 tysiące zł do Amsterdamu, 700 do Poznania. Taksówkarze opowiadają o swoich najdłuższych kursach
Źródło zdjęć: © East News | Jan Bielecki/East News,Google Maps
Mateusz Madejski

29.03.2019 | aktual.: 30.03.2019 13:28

- Właśnie wróciłem z Poznania. To 260 km stąd. Klient zapłacił mi za to 700 zł. Kilka tygodni byłem na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. To 830 km - za to policzyłem sobie już dwa tysiące - opowiada nam Marek, taksówkarz ze Szczecina. Propozycji na podobne przejazdy ma całkiem sporo. Czasem nawet raz w tygodniu.

Łukasz, inny kierowca taryfy z tego miasta, opowiada, że najczęściej jeździ na berlińskie lotniska. Klientów na takie trasy jest tak dużo, że jego firma ustaliła specjalne stawki. Za 370 zł można dojechać taksówką do portu lotniczego Tegel. Na położone nieco dalej lotnisko Berlin-Schönefeld dojedzie się za 400 zł.

Dalsze podróże? Pan Łukasz opowiada, że zdarzyło mu się jechać do Niemiec, ale raczej do miejscowości graniczących z Polską. Jednak jego koledzy mieli znacznie bardziej "szalone kursy". Jeden ma na przykład stałych klientów, którzy jeżdżą z nim na trasie Szczecin-Hamburg, a to ok. 420 km. Jeszcze dalej niż do Hamburga jest ze Szczecina do Warszawy. - Kolega miał raz taki kurs, to ok. 570 km. Zarobił tysiąc złotych - opowiada Łukasz.

"Szalone kursy". Kierowca wyłącza licznik

Czy każdy taksówkarz godzi się na takie wyjazdy? Okazuje się, że nie zawsze pozwalają na to same korporacje. W warszawskiej Ele Taxi słyszymy, że kierowcy z reguły nie opuszczają stolicy. Jednak w innych miastach jest już inaczej.

We wrocławskiej Ryba Taxi zapytaliśmy o możliwość podróży do Drezna. To niemieckie miasto jest oddalone o ok. 270 km od stolicy Dolnego Śląska. - Jest taka możliwość. Wycena indywidualna.

W Taxi Barbakan w Krakowie spytaliśmy z kolei o możliwość podróży do Wiednia. Ze stolicy Małopolski do stolicy Austrii jest ponad 460 kilometrów. - Oczywiście, można pojechać z nami wszędzie - uśmiecha się dyspozytorka. Trzeba tylko napisać maila, a wszystko zostanie indywidualnie wycenione. - Dostajemy takie zapytania. Jeździmy po całej Europie - słyszymy w Taxi Barbakan.

Wszyscy taksówkarze jednak przyznają, że przy takich kursach wyłącza się licznik. Cena jest ustalana indywidualnie i zwykle można sporo z taksówkarzem wynegocjować.

Kiedyś takie kursy nie dziwiły. Wszystko dlatego, że pociągi były wiecznie spóźnione, nie było przystępnych wypożyczalni aut, a ceny biletów lotniczych były bardzo wysokie. Dziś z punktualnością PKP nie ma problemu, są szybkie pociągi Pendolino, auta na godziny, są wreszcie tanie linie lotnicze.

Dlaczego ludzie wybierają więc czasem taksówki? - Każdy przypadek jest różny. Czasem trzeba w konkretne miejsce dostać się szybko. Jak ktoś nie ma własnego auta, taksówka ciągle jest najlepsza - wyjaśnia pan Marek.

Ale zaznacza, że nie zawsze o to chodzi. - Jak wiozłem klienta do Poznania, to on jechał do swojej dziewczyny. Chyba chciał po prostu jej zaimponować, że może sobie pozwolić na taką podróż - uśmiecha się.

Dodaje, że klienci "długodystansowi" są zwykle bardzo mili. - Jak jechałem do Amsterdamu, to sporo zarobiłem, nie ukrywam. Ale klient jeszcze do tego mi jedzenie kupował. Poza tym zawsze taki wyjazd to miła odskocznia od codzienności, w której trzeba stać w wielkomiejskich korkach - słyszymy jeszcze od pana Marka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
taksówkipodróż taksówkąjazda taksówką
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)