9 rzeczy, których szef ci nie powie
25.04.2014 16:07, aktual.: 26.04.2014 11:28
Podobno dobry pracodawca nie ma tajemnic przed podwładnymi
Podobno dobry pracodawca nie ma tajemnic przed podwładnymi. W dobie mediów społecznościowych i internetu, gdzie informacje przenoszą się z prędkością światła, bardzo łatwo "prześwietlić” swoją firmę. Ale czy równie łatwo prześwietlić samego szefa, który często prowadzi własną, zadziwiającą wręcz politykę w stosunku do podwładnych? Lojalność to zasadniczy element współpracy na linii przełożony - pracownik. Nie zawsze jednak ta sama zasada działa w przeciwnym kierunku. Odmowa usłyszana z ust przełożonego może frustrować i doprowadzać do szału. Jest jeszcze gorzej, gdy przełożony nie mówi nic. W wielu sytuacjach tak się właśnie dzieje. Sprawdźmy, kiedy pracodawca robi dobrą minę do złej gry i czego nigdy od niego nie usłyszymy.
Muszę cię zwolnić
Pracodawca nigdy nie powie, że planuje cię zwolnić. W ciszy czeka na moment, gdy będzie mógł wręczyć wypowiedzenie. Robi tak między innymi dlatego, że zdaje sobie sprawę, że każde rozstanie powoduje przypływ niekorzystnych emocji, jest wstrząsem, nagłą zmianą przyzwyczajeń, a często zawaleniem się całego świata. Również rozstanie pracownika z pracodawcą rzadko bywa przyjemne. Najczęściej w obu stronach pozostawia większy lub mniejszy uraz. Szef nie chce więc robić sobie więcej kłopotu, niż to konieczne. A nóż wyciągniesz z rękawa jakiegoś asa? W jego opinii im mniej masz czasu, tym lepiej.
Powinienem ci podnieść pensję
Podwyżka to temat niezwykle drażliwy. Rozmowa z szefem o podniesieniu pensji z całą pewnością wymaga odwagi. Wielu osobom jej brakuje. Wydaje się, że nigdy nie ma dobrego momentu, by po nią pójść. Jednak jeśli jesteś zdania, że zasługujesz na podwyżkę albo awans, poproś o to szefa. Gdy raz się nie uda, nie rezygnuj. Poproś raz jeszcze. Pracodawcy często odmawiają podwyżek nie z braku pieniędzy, ale w nadziei na to, że zniechęcony pracownik odejdzie z kwitkiem i drugi raz nie zapyta. Pamiętaj też, że swoje sprawy zawsze warto załatwiać osobiście, a nie wytaczać ciężką artylerię pt. siła grupy.
Czytam twoje listy i maile
Zdarzyło się kiedyś, że szef przeczytał list adresowany do ciebie? Jeśli tak, z pewnością się do tego nie przyzna, choćby dlatego, że popełnił poważne przestępstwo. Bowiem zapoznanie się z prywatnym listem adresowanym imiennie na pracownika, nawet przesłanym na adres pracodawcy, może zostać uznane za naruszenie dóbr osobistych pracownika i stanowić podstawę dochodzenia z tego tytułu roszczeń przeciwko pracodawcy. Tajemnica korespondencji polega na tym, że bez zgody osób zainteresowanych (nadawcy lub odbiorcy) nie można takiej korespondencji czytać ani upubliczniać, ani też wykorzystywać zawartej w niej informacji. Wobec poczty elektronicznej działają takie same zasady.
Należy jednak pamiętać, że kontrola e-maili służbowych jest dopuszczalna w przypadku, gdy pracownik wyrazi na nią zgodę.
Twoja kariera mnie nie interesuje
Szef może być trampoliną w indywidualnej karierze pracownika lub skutecznym jej ograniczeniem. Dlatego mimo że świetnie się spisujesz na swoim miejscu, nie zawsze możesz liczyć na awans. Nawet, gdy jesteś gotowy, by wspiąć się o szczebel wyżej, nie ma nikogo, kto mógłby cię zastąpić. Kiedy tak jest, nie pomogą ani dyplomy, ani twoje poczucie zawodowego obowiązku. Za twój wysiłek nikt nie da ci nagrody w postaci awansu. Poza tym spora część menedżerów nie chce rozwijać swoich podwładnych. Czasami z lęku o własną pozycję lub z własnych frustracji, ponieważ nie mają wizji swojej kariery.
Szukam kogoś młodszego i tańszego
Doświadczony, dojrzały pracownik jest drogi, dlatego firma chętnie wymienia takie osoby na młodszy model. Pracodawcy zapominają często o tym, że starszy pracownik jest dyspozycyjny (dzieci ma już dorosłe, a zatem mają mniej obowiązków domowych) i może całkowicie poświęcić się pracy. Pracownicy dojrzali szanują pracę i bardzo im na niej zależy. Są też godni zaufania, zawsze można na nich polegać.
Niestety, pracodawcy zapominają, że utrata takich osób w firmie prowadzi do wyzbycia się cennego kapitału wiedzy i doświadczenia, jakie posiadają osoby z doświadczeniem zawodowym. Wolą zatrudniać młodszych i tańszych, tłumacząc się przy tym pokrętnie.
Masz dziecko? Masz problem!
Czasem zdarza się, że rodzic, gdy nagłe okoliczności życiowe postawią go „pod ścianą”, zmuszony jest zabrać dziecko do pracy. Jednoczesne wykonywanie obowiązków służbowych wraz z pilnowaniem malucha nie należy do łatwych zadań. Wbrew szefom uważają, że przyprowadzanie dzieci do pracy wielu rodzicom wydaje się całkiem niewinne. Są przekonani, że ich dzieci są wspaniałe, mądre, śliczne i… grzeczne. Tymczasem, nawet jeśli dziecko nie należy do nadpobudliwych, drażni wielu pracowników firmy. Przeciwne temu bywają też przepisy, do tego stopnia, że rodzic może pożegnać się z pracą. Prawo pracy nie zabrania przychodzenia dzieciom do firmy. Zwyczaj nie uwzględnia, że mogłyby się one tam znaleźć. Regulować to mogą wewnętrzne przepisy zakładu. Zawsze należy się z nimi zapoznać.
Brzydko pachniesz
Czasem banalne, drobne uciążliwości w pracy mogą prowadzić do olbrzymich problemów, a w konsekwencji zwolnień lub przenosin pracowników. Badania mówią, że 40 procent osób doświadczyło posiadania niezbyt przyjemnie pachnącego kolegi w pracy. Z kolei British Dental Association podaje, iż 45 proc. osób jest zdania, że osoby z nieświeżym oddechem mają mniejsze szanse na awans. Nieświeży oddech uchodzi za jedną z najczęstszych przypadłości, na którą okresowo cierpi przeszło 80 procent dorosłych, myj zęby a unikniesz stawiania szefa i współpracowników w niezręcznej sytuacji.
Wiem, kiedy symulujesz chorobę
Dyspozycyjność i pełne zaangażowanie w sprawy zawodowe w wielu firmach jest dziś wymogiem. Biorąc L4 łatwo podpaść przełożonemu. I choć zdecydowana większość pracowników jest uczciwa, to część wykorzystuje urlopy chorobowe do załatwiania prywatnych spraw. Jeśli wierzyć statystykom, 10 proc. pracowników przebywających na zwolnieniach lekarskich, w rzeczywistości pracuje zarobkowo, a co drugi Polak ma na swoim koncie chociaż jedno lewe zwolnienie z pracy. Problem w tym, że szef, który zna swojego pracownika, w łatwy sposób rozpozna, kiedy ten symuluje.
Jesteś moją wtyczką
Do polskich firm dotarła moda na odrzucenie konwencjonalnego „pan – pani” w relacjach szefa z pracownikiem i szybkie przechodzenie w tych kontaktach na „ty”. Moda przywędrowała wraz z wielkimi zachodnimi korporacjami. Co dobrego daje bycie na „ty” z szefem? Z pewnością lepsze stosunki w pracy. Często nikomu nie przychodzi do głowy, by to wykorzystywać. Szef zawsze jest szefem. Jak wskazują badania, dla części zatrudnionych, szczególnie młodych, taka forma przyczynia się do lepszego samopoczucia w zespole pracowników. A co, jeśli szef osobę, z którą się zapoznał bliżej wykorzystuje, by czerpać wiedzę o ludziach z zespołu? Nawet, gdy tak jest, nigdy się do tego nie przyzna.
ml,MA,WP.PL