Absurd na A4. Autostrada donikąd, ale oświetlona!

Kierowcy pukają się w głowę i nie mogą zrozumieć, dlaczego ta autostrada - którą nie mogą jeździć, bo zaczyna i kończy się w polu! - jest nocą oświetlona. - To przecież wyrzucanie pieniędzy w błoto! - mówią wzburzeni.

Absurd na A4. Autostrada donikąd, ale oświetlona!
Źródło zdjęć: © LASKAR-MEDIA

06.08.2013 | aktual.: 06.08.2013 08:43

Na Podkarpaciu gotowy jest kolejny odcinek autostrady A4 między Dębicą a Rzeszowem. Problem w tym, że z ponad 30 km trasy kierowcy wciąż nie mogą korzystać: droga zaczyna się i kończy w szczerym polu, brakuje wjazdów i zjazdów. Ma być oddana za kilka miesięcy.

Na gotowym odcinku - mimo że nikt nim nie jeździ - każdego dnia o zmierzchu włączają się latarnie! Po kilkadziesiąt słupów w kilku punktach z każdej strony całą noc oświetla przyszłe zjazdy oraz wjazd na parking w miejscu obsługi podróżnych. Jest ich co najmniej 300! Jedna taka lampa - nawet w oszczędnej wersji - miesięcznie zużywa prądu za 40 zł, więc oświetlenie całego odcinka autostrady to ponad 12 tys. złotych na miesiąc!

Mieszkańcy ze zdumieniem patrzą na rozświetloną, kompletnie pustą drogę. – Nie rozumiem, dla kogo to i po co. Przecież to marnotrawstwo. Po drodze hula tylko wiatr, a z latarń korzystają tylko muchy i ćmy, bo one ciągną do światła - mówi Wiesław Kowalik (60 l.) z Rzeszowa.

Drogowcy tłumaczą zaś, że to konieczne testy - aby oświetlenie miało gwarancje, musi swoje odświecić.
- Gotowy odcinek autostrady nie został nam jeszcze przekazany. Nadal odpowiada zań wykonawca. To on przeprowadza niezbędne testy oświetlenia i pokrywa jego koszty w ramach kontraktu, który z nami zawarł - tłumaczy Joanna Rarus, rzeczniczka rzeszowskiego oddziału GDDKiA.

Na całą autostradę, którą będzie można przejechać Polskę ze wschodu na zachód, poczekamy jeszcze co najmniej do końca przyszłego roku.

transportautostradaautostrada a4
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)