Afera w bieszczadzkim raju. Urząd zasypany donosami na przedsiębiorcę

Radny popularnej wśród turystów bieszczadzkiej gminy Solina został zasypany mailami i telefonami od mieszkańców. Donosy dotyczyły namiotów postawionych przez jednego z przedsiębiorców. Według lokalnej społeczności zostały one postawione nielegalnie.

Afera w bieszczadzkim raju. Urząd zasypany donosami na przedsiębiorcę
Afera w bieszczadzkim raju. Urząd zasypany donosami na przedsiębiorcę
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl | Patryk Ogorzałek
oprac. AS

11.08.2024 10:20

Uzdrowisko Polańczyk jest miejscowością o statusie uzdrowiska zlokalizowaną na półwyspie Jeziora Solińskiego. Te ostatnie znane jest wielu turystom dzięki ogromnej tamie, która jest jedną z większych atrakcji turystycznych w Bieszczadach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Serwis nowiny24.pl pisze, że jeden z radnych gminy Solina dostał wiele telefonów z prośbą o sprawdzenie legalności namiotów postawionych na Cyplu w Polańczyku. Serwis podkreśla, że "ustawa uzdrowiskowa", mówi, że w tej strefie można budować wyłącznie zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego, oraz obiekty takie jak restauracji, kawiarnie czy pensjonaty. Zakazane jest natomiast stawianie tzw. obiektów tymczasowych.

Spółka Relavia, czyli organizator glampingu, twierdzi jednak, że namioty nie są tymczasowymi obiektami budowlanymi. W dodatku, podkreśla firma cytowana przez nowiny24.pl, "glamping jest prowadzony poza działką, którą objęta jest MPO".

Rada Gminy Solina i wójt Adam Piątkowski podjęli decyzję o przeprowadzeniu kontroli. Piątkowski tłumaczy, że sprawdzana jest legalność wszystkich budowli. – Wyniki kontroli wyglądają nie najlepiej. Wystąpiliśmy o opinię prawną i myślę, że za trzy, cztery tygodnie, będziemy ją mieli. Wnioski będziemy kierować do nadzoru budowlanego, na policję i ewentualnie nawet do prokuratury - mówi wójt w rozmowie z serwisem.

Efektem kontroli może okazać się "delegalizacja" wielu innych obiektów postawionych w strefie objętej "ustawą uzdrowiskową". – Moim zdaniem w gminie Solina otworzono puszkę Pandory - ostrzega przedstawiciel spółki Relavia.

Bieszczady zawiedzione liczbą turystów

Bieszczadzcy przedsiębiorcy narzekają, że w tym sezonie turystów jest mniej niż w ubiegłych latach. Pod koniec lipca "Fakt" pisał, że okolice Jeziora Solińskiego są opustoszałe, a na parkingach, w barach i restauracjach nie ma ludzi.

Podobny problem już na początku sezonu zauważyła redakcja WP. - Nie ma ludzi, na weekendach trochę jest, ale nie ma utargu jak w poprzednich latach. Ludzie wolą all inclusive chyba, bo pustki w całych Bieszczadach, nie tylko u nas - opowiadał jeden z kelnerów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (63)