Afera w JSW. Górnicy przyznali się. Jest oświadczenie zarządu

Wobec pracowników, którzy dopuszczali się łamania prawa oraz wewnętrznych procedur i przepisów zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje - zapewnił zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), odnosząc się do medialnych informacji nt. fałszowania wpisów z wynikami pomiarów stężeń metanu w kopalni Pniówek.

Górnicy w JSW mieli fałszować raporty dotyczące poziomu stężenia metanu w kopalni
Górnicy w JSW mieli fałszować raporty dotyczące poziomu stężenia metanu w kopalni
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel/REPORTER
oprac. KKG

09.02.2024 | aktual.: 09.02.2024 08:39

Kierownictwo JSW dodało, że jak dotychczas do spółki nie dotarły z prokuratury żadne informacje o zarzutach, stawianych pracownikom Pniówka.

Gliwicka prokuratura wydała w ostatnim czasie postanowienia o przedstawieniu zarzutów poświadczania nieprawdy w dokumentach 10 kolejnym osobom w śledztwie w sprawie katastrofy w kopalni Pniówek, gdzie w 2022 r. w wyniku wybuchów metanu zginęło 16 górników i ratowników górniczych. Lista podejrzanych w tym postępowaniu liczy już 14 osób. Usłyszeli oni zarzuty dotyczące poświadczania nieprawdy w dokumentacji. Chodzi o pomiary stężeń metanu. Śledczy zaznaczają, że zarzuty nie są bezpośrednio związane z samą katastrofą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Górnicy z Pniówka anonimowo przyznawali, że wpisywali w dokumenty fałszywe, zaniżone dane. Tłumaczyli to obawą przed utratą pracy lub przeniesieniem do cięższych zajęć, wskazywali też na naciski ze strony przełożonych. Przekroczenie dopuszczalnych stężeń metanu oznacza bowiem zatrzymanie pracy w kopalni.

"W związku z doniesieniami medialnymi w sprawie fałszowania wpisów z wynikami pomiarów metanu przez pracowników KWK Pniówek, Zarząd JSW oświadcza, że do Spółki nie dotarły z prokuratury żadne formalne informacje w sprawie przedstawionych zarzutów pracownikom Spółki" - głosi pismo opublikowane w czwartek na stronie internetowej JSW.

Kierownictwo firmy uwagę, że według informacji przekazywanych dziennikarzom przez gliwicką prokuraturę przedstawione zarzuty nie dotyczą bezpośrednio katastrofy, do której doszło 20 kwietnia 2022 r. "Jednocześnie Zarząd JSW informuje, że wobec pracowników, którzy dopuszczali się łamania prawa oraz wewnętrznych procedur i przepisów zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje" - dodano w oświadczeniu.

Zarząd przypomina, że zgodnie przepisami Prawa geologicznego i górniczego pracownicy zakładów górniczych mają obowiązek zawiadomienia o zagrożeniu lub wypadku w zakładzie górniczym. "Kto spostrzeże zagrożenie dla ludzi, zakładu górniczego lub jego ruchu, uszkodzenie albo nieprawidłowe działanie urządzeń tego zakładu, jest obowiązany niezwłocznie ostrzec osoby zagrożone, podjąć środki dostępne w celu usunięcia niebezpieczeństwa oraz zawiadomić o niebezpieczeństwie najbliższą osobę kierownictwa lub dozoru ruchu" - stanowi ten akt prawny.

Jak informuje JSW, w kopalni Pniówek pracuje 150 tzw. metaniarzy, których zadaniem jest mierzenie stężeń tego gazu w wyrobiskach, a w ciągu doby, w dni robocze, wydawanych jest 1500 metanomierzy. "Osoby, które je pobierają zobowiązane są dokonać pomiaru metanu w rejonie, w którym pracują, ponadto, w trybie ciągłym w kopalni pracuje prawie 270 metanomierzy stacjonarnych, które są podłączone do systemu gazometrycznego oraz do dyspozytora gazometrii" - informuje spółka.

Podejrzani złożyli wyjaśniania, śledczy nie zdradzają treści

Zarząd JSW przypomina, że przyczyny i okoliczności katastrofy w kopalni Pniówek wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Gliwicach oraz Wyższy Urząd Górniczy. "Spółka jest żywo zainteresowana ustaleniem stanu faktycznego, dlatego też podejmuje szereg działań faktycznych i prawnych, aby ten rezultat osiągnąć, w szczególności aktywnie angażuje się w prace komisji powołanej przez Prezesa WUG, jak i w czynności Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Ze względu na interes śledztwa oraz zasady obowiązujące w przedmiocie ujawniania informacji z postępowania, Spółka nie jest uprawniona do komentowania sprawy" - podsumował zarząd JSW.

Na początku grudnia gliwicka prokuratura poinformowała o zarzutach przedstawionych czterem pierwszym pracownikom, zatrudnionym w Pniówku jako metaniarze-pomiarowcy. Chodzi o poświadczanie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej pomiarów stężeń metanu od stycznia 2022 r. do dnia tragicznego wypadku w kwietniu 2022 r. Pod koniec stycznia PAP poinformowała o przedstawieniu zarzutów 10 kolejnym osobom. W ocenie prokuratury nie ma podstaw do przyjęcia, że ich zachowanie miało bezpośredni wpływ na zaistnienie katastrofy i jej skutki. Podejrzani złożyli wyjaśnienia, śledczy nie zdradzają ich treści. Może im grozić od 6 miesięcy do 5 lat więzienia.

Według nieoficjalnych informacji ze śledztwa metaniarze, którzy mieli obowiązek dokonywania pomiarów stężeń metanu w wyrobiskach, które nie były objęte automatyczną metanometrią, czasem nie robili obchodu swojego rejonu - siedzieli w jednym miejscu i wpisywali do raportu wyniki z fikcyjnych pomiarów. Okazało się też, że metaniarza, który sporządził raport, np. tego dnia nie było w pracy, bo miał wolne, a dokumentację z fikcyjnymi danymi pomiarów uzupełnił po powrocie z urlopu.

Po katastrofie na polecenie prokuratury policja zabezpieczyła wiele nośników danych m.in. twarde dyski komputerów w dyspozytorni kopalni, raporty z działu wentylacji czy pamięć z ręcznych metanomierzy używanych przez pracujących pod ziemią metaniarzy. To kluczowe dowody w śledztwie.

Aby dotrzeć do zaginionych, wydrążyli nowy chodnik

20 kwietnia 2022 r. roku w wyniku serii wybuchów metanu w należącej do JSW kopalni Pniówek życie straciło 16 górników i ratowników górniczych, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli z pomocą poszkodowanym. Siedmiu z nich pozostało za tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk. Aby dotrzeć do zaginionych, trzeba było wydrążyć nowy, niespełna 350-metrowy chodnik, równoległy do otamowanej ściany wydobywczej. Prace trwały kilka miesięcy.

Od 9 do 13 września 2023 r. ratownicy przebili się w rejon katastrofy i rozpoczęli jego przeszukiwanie. 11 września odnaleźli ciała pięciu zaginionych - członków zastępu ratowniczego, którzy po pierwszym wybuchu zeszli z pomocą poszkodowanym. 13 września odnaleziono szóstego zaginionego, a 21 października – ostatniego z górników.

Prokuratorskie śledztwo wszczęto krótko po katastrofie i jest prowadzone pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego. Chodzi o nieumyślne sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu, które skutkowało śmiercią. Art. 220 kk mówi natomiast o niedopełnieniu obowiązków w zakresie bhp i narażeniu w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Trzy dni po katastrofie w Pniówku, w nieodległej kopalni Zofiówka po silnym wstrząsie i wypływie metanu zginęło 10 górników - także ten wypadek jest przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. Obydwie katastrofy były największymi od lat górniczymi tragediami.

Źródło artykułu:PAP
jswkopalniagórnicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)