"Aferę stoczniową wymyśliły CBA i media"

- Chuchaliśmy i dmuchaliśmy na inwestora. Ale do naruszenia prawa nie doszło. Afery stoczniowej nie ma. Została wymyślona, nie tylko przez CBA, ale również przez niektóre media, gdzie już na starcie postawiono fałszywą tezę, jakoby przetarg na najważniejsze części majątku stoczni został ustawiony - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" minister skarbu Aleksander Grad.

"Aferę stoczniową wymyśliły CBA i media"
Źródło zdjęć: © PAP

13.10.2009 | aktual.: 13.10.2009 11:23

- Chuchaliśmy i dmuchaliśmy na inwestora. Ale do naruszenia prawa nie doszło. Afery stoczniowej nie ma. Została wymyślona, nie tylko przez CBA, ale również przez niektóre media, gdzie już na starcie postawiono fałszywą tezę, jakoby przetarg na najważniejsze części majątku stoczni został ustawiony - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" minister skarbu Aleksander Grad.

Według ministra skarbu 13 maja, gdy minął termin wpłaty wadium przez potencjalnych inwestorów "okazało się, że zainteresowany kluczowymi aktywami jest tylko jeden inwestor".

- Na serce każdej ze stoczni, tereny, gdzie budowano statki, była tylko jedna oferta. Dlatego dowodzenie, że coś mogło być ustawione pod jednego oferenta, jest niepoważne - mówił "Rz" Grad.

Grad powiedział, że "30 kwietnia inwestor poinformował, że może nie zdążyć wpłacić wadium w terminie i prosi o przedłużenie go do 8 maja". - Przedłużyliśmy, informując o tym. W tym terminie jeszcze inny chętny wpłacił wadium - EcoTransport. Przecież przesunięcie terminu dotyczyło wszystkich - dodał minister.

Według tygodnika "Wprost", który powołuje się na raport CBA, urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu, podległej ministerstwu Aleksandra Grada "czynili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić zwycięstwo w przetargach na majątek stoczni gdyńskiej i szczecińskiej wybranemu przez siebie katarskiemu inwestorowi Stiching Particulier Fonds Greenrights". Wojciech Dąbrowski zapewniał, że wszystkie działania agencji miały na celu znalezienie inwestora, który gwarantowałby utrzymanie produkcji w stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Prezes ARP zaznaczył też, że przetarg przebiegał zgodnie z wszelkimi procedurami prawnymi.

Według "Wprost", minister Aleksander Grad chciał przerwania przetargu na majątek zakładów, kiedy inwestor postanowił wycofać się z transakcji. Prezes ARP powiedział, że minister skarbu nie rozmawiał z nim o przerwaniu przetargu, ale pytał go, czy istnieje prawna możliwość takiego posunięcia. Dąbrowski oświadczył natomiast, że ustawa kompensacyjna nie określała terminu wpłaty wadium. Zdementował w ten sposób doniesienie "Wprost", który napisał, że inwestorzy zainteresowani przystąpieniem do przetargu, mieli do 30 kwietnia złożyć oświadczenie rejestracyjne i wpłacić wadium.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)