Amerykanie nie tracą nadziei

Rynki pozostają bardzo zmienne i pewnie nie szybko się to zmieni. Ponadto niektóre ruchy indeksów są ciężkie do wytłumaczenia, bo jak wyjaśnić wzrosty w USA, kiedy o wiele więcej powodów było do spadków?

Amerykanie nie tracą nadziei
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

21.07.2010 09:59

Na tej niespokojnej arenie globalnych rynków Warszawa pozostaje względnie spokojna. Wczoraj notowania rozpoczęły się od lekkiej zwyżki, co było konsekwencją poniedziałkowych wzrostów na Wall Street. Siły na wiele jednak nie starczyło, gdyż nastroje na świecie zaczęły się wyraźnie psuć. Zawodziły wyniki spółek jak dramatycznie spadający zysk netto Goldman Sachsa, czy obniżenie prognoz wyniku na ten rok przez Johnson & Johnson (choć nie słaba gospodarka była tutaj przyczyną).

Niezbyt ciekawie zapowiada się również piątkowa publikacja stress testów europejskich banków. Jeżeli przypomnimy sobie podobną akcję w USA, to pierwsze przecieki mówiły o pozytywnych notowaniach banków. Teraz jest nieco inaczej. Pogłoski mówią bowiem o tym, że niemiecki Hypo Real Estate nie przeszedł „prób wytrzymałościowych”. Może nie jest to informacja dużego kalibru, ale z pewnością nie wspierała obóz byków.

Podaż miała po swojej stronie też publikowane dane makro. Chodzi o rynek nieruchomości, który znajduje się w krytycznym stanie. Ilość nowych budów domów spadła o 5 proc., czyli więcej od prognoz. Na szczęście liczba pozwoleń na budowę nieco wzrosła, co tłumiło negatywne zaskoczenie płynące z poprzedniej informacji. Zresztą sam rynek po przedpołudniowym spadku nie chciał opadać bardziej. Kreślona była konsolidacja w oczekiwaniu na reakcję Amerykanów, gdzie rozrywają się losy lipcowych wzrostów.

Na Wall Street mieliśmy tymczasem do czynienia z piękną sesją, która z głębokich minusów wyprowadziła indeksy w dość znaczne obszary dodatnie. Popyt nie odpuszczał aż do samego końca i S&P500 wzrósł o ponad 1 proc. Widać chęć zatarcia negatywnego wrażenia jakie wywarła piątkowa sesja z zeszłego tygodnia. Działo się to pomimo nienajlepszych wieści ze spółek i gospodarki, co należy odczytywać niezwykle pozytywnie.

Pozytywnie trzeba też napisać o europejskich krajach PIIGS, które wczoraj z sukcesem sprzedały swoje papiery dłużne. Grecja powoli wraca na rynek z kolejną udaną emisją bonów. Hiszpania z sukcesem uplasowała dwie emisje bonów (12-sto i 18-sto miesięcznych), a Irlandia sprzedała obligacje z terminem wykupu w roku 2016. Jedynie Węgry miały problemy ze sprzedażą swoich bonów, co jednak nie dziwi wobec szumu medialnego jaki się zrobił wokół tego kraju. Szumu niepotrzebnego, bo sytuacja Węgier wcale nie jest tak zła, że linia kredytowa z MFW jest niezbędna do normalnego funkcjonowania państwa.

Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)