Analiza tygodniowa
Najistotniejszym odczytem makroekonomicznym w nadchodzącym tygodniu będzie wtorkowy raport z instytutu ZEW, który dotyczył będzie indeksu koniunktury gospodarczej największej gospodarki Strefy euro - Niemiec.
18.01.2010 10:41
Rynek zagraniczny
*Gospodarka *
Najistotniejszym odczytem makroekonomicznym w nadchodzącym tygodniu będzie wtorkowy raport z instytutu ZEW, który dotyczył będzie indeksu koniunktury gospodarczej największej gospodarki Strefy euro - Niemiec. Kolejnymi danymi z Europy będą dopiero publikowane w piątek styczniowe indeksy PMI sektorów usług oraz wytwórczego. Nie można mieć pewności, że powyżej wymienione odczyty nawet zgodne z prognozami zmniejszą opisaną poniżej obecną awersję do regionu Eurolandu i wspólnej waluty.
Amerykańscy inwestorzy po dzisiejszej przerwie spowodowanej Dniem Luthera Kinga w ciągu kolejnych dni poznają między innymi raport z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie zdaniem analityków FED sytuacja dzięki rządowym dopłatą do kredytów hipotecznych z miesiąca na miesiąc ulega poprawie. Poznamy również odczyt kolejnej składowej indeksu ISM sektora usług - indeks FED z Filadelfii w styczniu. Publikowany w zeszłym tygodniu analogiczny indeks z regionu Nowego Yorku był lepszy od oczekiwań a inwestorów w nadchodzących dniach rozczarować może jedynie grudniowy indeks wskaźników wyprzedzających LEI, który według prognoz m spaść z poziomu 0,9% w listopadzie do 0,7% w ostatnim miesiącu 2009 roku. Wsparciem dla inwestorów skłonnych podjąć ryzyko i rozpocząć ponownie inwestycje w krajach o wyższej stopie zwrotu finansowane dolarem mogą być lepsze kwartalne wyniki europejskich oraz amerykańskich spółek w ostatnich trzech miesiącach zeszłego roku. Lepsze wyniki między innymi Citigroup, IBM,Bank of America, Morgan
Stanley czy General Electric mogą stanowić impuls do ponownego spadku popytu na amerykańskie obligacje kosztem inwestycji na światowych rynkach kapitałowych. Taki scenariusz rozwoju sytuacji mógł stanowić impuls do ponownego osłabienia dolara wobec euro i większą falę odreagowania grudniowej aprecjacji zielonego.
Czynnikiem ryzyka dla powrotu słabszego dolara jest sytuacja w Chinach oraz decyzje tamtejszych władz monetarnych. Według przedstawicieli rządowych chińska gospodarka osiągnie 8,5% dynamikę rozwoju w 2009 roku. Będzie to odczyt zgodny z prognozami chińskiego rządu z początku zeszłego roku. Analitycy rynkowi oczekują jeszcze bardziej dynamicznego rozwoju na poziomie 9,4% r/r. Dużo lepsze odczyty figur makroekonomicznych z końca roku oraz początku 2010 roku wskazują na podwojenie dynamiki PKB w tym roku. Prognozy wskazują 16% wzrost gospodarki chińskiej, która najprawdopodobniej stanie drugą największą po Stanach Zjednoczonych, wyprzedzając w ciągu następnych 12 miesięcy Japonię. Informacje te mogą stanowić zagrożenie dla Chińskiej Republiki Ludowej, gdyż jej gospodarka może ulec "przegrzaniu" a prawdopodobieństwo wysokiej presji inflacyjnej już teraz przekłada się na zmianę podejścia chińskich władz monetarnych do planowanego przyszłego poziomu kosztów pieniądza.
Konieczność wycofania stymulantów fiskalnych, ograniczenia podaży pieniądza oraz podwyżki głównych stóp procentowych może przełożyć się na spowolnienie chińskiego rozwoju gospodarczego w 2010 roku do 8% r/r.
Rząd zdecydował się wyemitować roczne bony skarbowe o rentowności wyższej o 8 punktów bazowych (1,8434%). Jest to kolejny sygnał, obok podwyżki stopy rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych, zbliżającej się podwyżki głównej stopy procentowej o 27 punktów bazowych w pierwszej połowie bieżącego roku. Koszt pieniądza ma według oczekiwań rynku wzrosnąć z obecnego poziomu 5,31% do 5,85% do końca 2010 roku. Odpowiedzią chińskich banków komercyjnych na takie posunięcie władz monetarnych było ograniczenie finansowania chińskich deweloperów. Natomiast międzynarodowe fundusze inwestycyjne wycofały się częściowo z chińskiej giełdy. Takie wydarzenia umocniły zarówno japońskiego jena jak również amerykańskiego dolara, co można odczytać jako oznakę wzrostu awersji do ryzyka.
Polityka monetarna
Na czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego instytucja ta pozostawiła stopy na rekordowo niskim poziomie 1,0%. Jean Trichet - prezes EBC - stwierdził, że zwiększona niepewność co do stabilności dynamiki wychodzenia europejskiej gospodarki z kryzysu może nie pozwolić na zmianę charakteru polityki monetarnej w średnim terminie.
Po piątkowym rozczarowująco słabym wydźwięku grudniowego raportu z amerykańskiego rynku pracy do minimum (8,0%) ograniczyło się również prawdopodobieństwo zacieśnienia polityki monetarnej w pierwszej połowie 2010 roku za oceanem. Obecnie inwestorzy przesunęli swoje oczekiwania na taki ruch amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych na IV kwartał bieżącego roku.
Utrzymanie się obecnego status quo w polityce monetarnej Strefy euro oraz Stanów Zjednoczonych powinno sprzyjać wspólnej walucie ze względu na korzystny dla niej dysparytet stóp (1,0% wobec 0,25%). Mimo wszystko pojawienie się spekulacji dotyczących zmiany polityki monetarnej w USA na przełomie 2009 oraz 2010 roku będzie stanowiły długoterminowy czynnik ograniczający deprecjację amerykańskiej waluty w 2010 roku.
Awersja do ryzyka
*Europa *
W mijającym tygodniu uwaga inwestorów skupiła się ponownie na kłopotach fiskalnych krajów ościennych Strefy euro a w szczególności Grecji. Najwyższy w Europie deficyt budżetowy na poziomie 12,7% PKB - czterokrotnie przewyższający poziom dopuszczony przez Europejski Pakt Stabilizacji i Rozwoju - doprowadził do serii obniżek długoterminowych ratingów kredytowych przez największe agencje ratingowe do poziomów, które zagroziły finansowaniu ogromnych potrzeb pożyczkowych tego kraju. Rentowność dwuletnich greckich obligacji skarbowych wzrosła w piątek 15 stycznia 2010 roku do poziomu. Odwrót inwestorów od greckiej gospodarki spowodowany został również czwartkową wypowiedzią szefa EBC Jeana Tricheta, który stwierdził między innymi, że żaden kraj członkowski nie może liczyć na specjalne traktowanie ze względu na problemy fiskalne. Inwestorzy wyceniają również ryzyko, że greckie obligacje zostaną wykluczone z portfela papierów dłużnych, które mogą stanowić zabezpieczenie pożyczek zaciąganych w Europejskim Banku
Centralnym po tym jak instytucja ta wróci do przedkryzysowych standardów. Opisane wydarzenia zwiększyły poziom awersji do inwestycji w Strefie euro oraz osłabiły wspólną walutę w połowie stycznia 2010 roku.
Stany Zjednoczone
Gorsze dane makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki - a przypomnijmy, że był to spadek dynamiki sprzedaży detalicznej o 0,3% m/m w grudniu, wzrost tygodniowej liczby bezrobotnych do poziomu 444 000 oraz słabsze od prognoz wyniki kwartalne największego amerykańskiego producenta aluminium - Alcoa - wpłynęły na spadek rentowności amerykańskich obligacji skarbowych a co za tym idzie wzrost popytu na Treasuries jako dobrą inwestycję na czasy niepewności. Fakt ten mógł również mieć wpływ na przyhamowanie deprecjacji dolara po spadku prawdopodobieństwa podwyżki kosztów pieniądza za oceanem w pierwszej połowie 2010 roku.
Podsumowanie Reasumując pojawiły się wyżej opisane czynniki, które mogą powstrzymać ponowne osłabienie się dolara wobec głównych walut. Tym samym pytanie czy para EUR/USD powróciła do długoterminowego trendu wzrostowego nadal pozostaje otwarte. Żeby trend wzrostowy pary EUR/USD się utrzymał w średnim i długim terminie potrzebne będą kolejne mniej optymistyczne raporty ze Stanów Zjednoczonych. Nadal należy przywiązywać dużą uwagę do oczekiwań rynku dotyczących przyszłej polityki monetarnej amerykańskiego FED-u oraz Europejskiego Banku Centralnego.
Rynek polski
Perspektywy gospodarcze Polski Polska waluta nadal pozostaje względnie mocna wobec korekty eurodolara, co możemy uzasadnić lepszymi oczekiwaniami dalszych perspektyw naszej gospodarki w regionie Europy Środkowo - Wschodniej. Polskiej walucie nie zaszkodziły znacząco informacje o tym, że Grecja nie może liczyć na pomoc Komisji Europejskiej w sprawie ich kłopotów fiskalnych. W nadchodzącym tygodniu inwestorzy poznają między innymi raport z polskiego rynku pracy oraz sektora przemysłowego w grudniu. Mogą one stanowić potwierdzenie, że nasz kraj, jako jedyny w Europie uniknął scenariusza recesji a obecnie stopniowo wychodzi z zeszłorocznego spowolnienia.
Gospodarka
Zagrożeniem dla oczekiwanego przez nas scenariusza spadkowego mogą niezmiennie być sytuacja fiskalna w naszym kraju i rządowe plany wysokiego przyszłorocznego deficytu budżetowego. Wywołać to może naszym zdaniem jednak jedynie przyhamowanie dynamiki umocnienia naszej waluty w przyszłym roku, jeśli w ogóle zagrożenie to będzie miało wpływ na rynek walutowy. Zagrożenie to nie zmienia oczekiwanego przez nas południowego kierunku ruchu polskich par walutowych w długim terminie, gdyż według nas polska waluta jest nadal niedowartościowana. Warto w tym miejscu dodać, że dynamika przyrostu zadłużenia była w naszym kraju niższa niż w innych krajach członkowskich Strefy euro, które ratować musiały swoje gospodarki programami stymulacyjnymi. Tym samym chociaż niezwłocznie należy zreformować finanse publiczne Polski, to nadal na tle dużej części krajów ościennych Eurolandu nie wypadamy źle. Przykładem mogą być tutaj kłopoty Grecji, Hiszpanii, Irlandii czy Włoch.
*Polityka monetarna *
Perspektywy przyszłej polityki monetarnej zdają się być obecnie bardzo stabilne. Z jednej strony prawdopodobieństwo dalszego luzowania znacząco się zmniejszyło po raportach NBP wskazujących na zrównoważenie się ryzyk ukształtowania się inflacji poniżej lub powyżej celu inflacyjnego. Z drugiej strony obecnie zmianie ulega skład Rady Polityki Pieniężnej po stopniowym wygasaniu 6 - letnich kadencji jej członków, co nie będzie sprzyjać zmianom kosztów pieniądza w tym okresie. Na brak zmiany głównych stóp procentowych wskazuje również ostatnia wypowiedź prezesa NBP Sławomira Skrzypka, który po Nowym Roku pozostaje na stanowisku oraz niskie odczyty wskaźników inflacji. W tym tygodniu fakt niskiej presji inflacyjnej potwierdzić może czwartkowy odczyt inflacji bazowej w grudniu nie biorącej pod uwagę cen żywności i cen energii.
Reasumują opisane powyżej najważniejsze czynniki fundamentalne nie uległy zmianie i w dalszym ciągu powinny sprzyjać polskiej walucie.
AMB Consulting