Analiza tygodniowa
Zeszłotygodniowe wystąpienie szefa FED Bena Bernanke przed Komisją ds. usług finansowych Izby Reprezentantów amerykańskiego kongresu, znacząco obniżyło prawdopodobieństwo zacieśnienie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych w krótkim i średnim terminie.
01.03.2010 | aktual.: 01.03.2010 09:46
Rynek zagraniczny
Polityka monetarna
Zeszłotygodniowe wystąpienie szefa FED Bena Bernanke przed Komisją ds. usług finansowych Izby Reprezentantów amerykańskiego kongresu, znacząco obniżyło prawdopodobieństwo zacieśnienie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych w krótkim i średnim terminie. Ben Bernanke zapewniał kongresmenów, że lutowa podwyżka stopy dyskontowej była jedynie zakończeniem procesu ograniczania polityki ilościowego luzowania a nie początkiem procesu podwyżek głównej stopy procentowej.
Z jeszcze niższym prawdopodobieństwem mamy do czynienia w przypadku zmiany charakteru polityki monetarnej w Strefie euro. Odczyty styczniowych indeksów inflacji cen konsumenckich potwierdziły utrzymywanie się niskiej presji inflacyjnej a wysokie bezrobocie oraz wysokie ceny energii i paliw wpływają na ograniczenie popytu wewnętrznego ze strony europejskich gospodarstw domowych. Europejskie firmy opierają swój wzrost przychodów głównie na eksporcie do Stanów Zjednoczonych, Japonii oraz na rynku rozwijające się. Gospodarka europejska może pod wpływem wzrostu dynamiki eksportu uniknąć scenariusza podwójnego dna recesji, jednak możemy mieć do czynienia z przedłużający się okresem stagnacji gospodarczej połączonej z niską presją inflacyjną. Tym samym ECB będzie utrzymywał rekordowo niskie stopy procentowe jak najdłużej podobnie jak robi to amerykański FED.
Gospodarka
Ostatnio publikowane dane makroekonomiczne z Europy nie zachwyciły i potwierdziły spowolnienie gospodarcze w IV kwartale 2009 roku. Kłopoty Grecji, Hiszpanii, Irlandii oraz Portugalii również wpłynęły na znaczące ograniczenie prawdopodobieństwo zmiany polityki monetarnej w średnim terminie. W nadchodzącym tygodniu poznamy między innymi odczyty poziomów lutowych indeksów PMI sektora przemysłowego oraz sektora usług dla gospodarek europejskich, jak również styczniową dynamikę sprzedaży detalicznej w Eurolandzie, której grudniowy odczyt rozczarował inwestorów. Pomimo możliwości utrzymania się wyżej wspomnianych indeksów PMI powyżej istotnego, świadczącego o rozwoju, poziomu 50 pkt, mogą one być czynnikami za słabymi fundamentalnie, aby zmienić negatywny sentyment inwestorów do euro.
W nadchodzącym tygodniu poznamy również wiele istotnych informacji z amerykańskiej gospodarki. Będą to między innymi odczyty indeksów instytutu ISM dotyczącego koniunktury w sektorze przemysłowym oraz sektorze usług (podobnie jak w przypadku Europy dane będą dotyczyć lutego 2010 roku). Istotna będzie również dynamika dochodów i wydatków konsumentów amerykańskich w styczniu bieżącego roku oraz styczniowe zamówienia przemysłowe i na dobra trwałego użytku. Największą uwagę inwestorzy skupią na lutowym raporcie z amerykańskiego rynku pracy. Jego ostateczny wydźwięk może być gorszy niż można by było się tego spodziewać jeszcze w styczniu 2010 roku, gdyż ostatnio mamy do czynienia z ponownym wzrostem liczby nowych bezrobotnych, który może być sygnałem, że stabilizacja rynku pracy za oceanem przesuwa się w czasie.
Prawdopodobny słaby raport z rynku pracy może zniwelować cały pozytywny wpływ ewentualnie lepszych odczytów z gospodarki amerykańskiej z całego tygodnia i pogorszyć nastroje na rynkach kapitałowych oraz rynku towarowym. Przełoży się to na spadki kursu eurodolara, które zniwelują całe ewentualne wzrosty spowodowane poprawą nastrojów na wyżej wspomnianych rynkach (giełda, towary).
Apetyt na ryzyko
Poziom awersji do ryzyka zdaje się zmniejszać wraz napływem coraz bardziej pozytywnych informacji z gospodarek rozwijających się. Jest to szczególnie widoczne w przypadku gospodarek azjatyckich. Inwestorzy w poszukiwaniu wyższej stopy zwrotu zwracają uwagę na to ożywienie i wracają z swoim kapitałem na tamtejsze rynki kapitałowe jak również na rynek towarowy surowców produkcyjnych, których największym konsumentem są Chiny. Poniżej opisane zostaną dobre informacje, które poznaliśmy z gospodarek Azji i Oceanii. Azja
Japonia Gospodarka
Japońska styczniowa dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła 2,6% r/r a oczekiwano spadku o 0,2% r/r. Podobnie pozytywny był odczyt dynamiki produkcji przemysłowej w tym samym okresie (18,2% r/r wobec 5,1% r/r poprzednio). Mimo potwierdzenia utrzymywania się deflacji w Kraju Kwitnącej Wiśni (inflacja CPI wyniosła -1,3% r/r) wcześniej opisane publikacje poprawiły znacząco nastroje inwestorów giełdowych na dzisiejszej sesji azjatyckiej.
Polityka monetarna
Japoński bank centralny nadal j walczy z wszechobecną deflacją. W styczniu, jak wyżej zostało wspomniane ceny konsumenckie spadły po raz 11 z rzędu. Na ostatnim posiedzeniu Bank Japonii powstrzymał od poszerzenia programu skupu państwowych i korporacyjnych papierów dłużnych, jednak decyzja ta wynika z niechęci pozbycia się ostatnich możliwości wpływu na rynkowy koszt pieniądza. Instytucja ta podejmie kolejne kroki w walce z deflacją w momencie gdy będzie to niezbędne. Moment ten zbliża się wraz z wyczerpaniem się możliwości dalszego luzowania polityki fiskalnej przez japoński rząd. Bank Japonii stwierdził, że gospodarka wykazuję oznaki ożywienia i powinniśmy być świadkami umiarkowanego jej wzrostu do października 2010 roku. W IV kwartale tempo wzrostu japońskiego PKB powinno się zwiększyć jeśli tylko poprawi się sytuacja gospodarstw domowych. Jednocześnie analitycy BOJ stwierdzili, że obecnie nie można jeszcze mówić o utrzymaniu tempa wzrostu gospodarczego bez wsparcia ze strony rządu czy władz monetarnych.
Gospodarka - rynek pracy
Na początku zeszłego tygodnia dowiedzieliśmy, że w IV kwartale 2009 roku dynamika wzrostu wynagrodzeń była najniższa w ostatniej dekadzie. Wyniosła ona 0,6% kw/kw po wzroście o 0,7% kw/kw w III kwartale 2009 roku. W stosunku rocznym figura wyniosła 2,9% r/r wobec 3,6% r/r w poprzednim kwartale zeszłego roku.Informacje te mogą stanowić argument dla australijskich władz monetarnych do powstrzymania się przed kolejnymi podwyżkami kosztów pieniądza w krótkim terminie.
Na korzyść australijskiej gospodarki i tamtejszego dolara świadczy może fakt, iż figura dotycząca dynamiki wynagrodzeń z półrocznym opóźnieniem reaguje na ruchy stopy bezrobocia. Tym samym obecny odczyt może być najniższy i od I kwartału 2010 roku może obserwować wzrosty dynamiki płac a co za tym idzie wzrost płacowej presji inflacyjnej, która zmusi australijski bank centralny do kontynuacji restrykcyjnej polityki monetarnej.
Wpływ na rynek walutowy
Z powyżej opisanej sytuacji makroekonomicznej w poszczególnych krajach azjatyckich wyciągnąć można kilka wniosków i wyodrębnić fundamentalne długoterminowe czynniki, które będą miały wpływ na ruchy głównych par walutowych.
Perspektywy japońskiego jena
Obecna siła japońskiego jena oraz bardzo niskie prawdopodobieństwo zmiany luźnej polityki monetarnej będzie sprzyjać deprecjacji tej waluty w średnim i długim terminie. Tym samym jen przejmie rolę waluty finansującej strategie carry trade a prawdopodobny wzrost apetytu na ryzyko w długim terminie również sprzyjać będzie osłabieniu japońskiej waluty. Przełoży się to na możliwe umocnienie amerykańskiego dolara, który zyskuje obecnie na wartości pod wpływem spekulacji dotyczących zaostrzenia polityki monetarnej za Oceanem.
Ogólna światowa tendencja do zaostrzania polityki monetarnej
W największych gospodarkach azjatyckich (Indie, Chiny, jak również Australia) mamy do czynienia ze wzrostem popytowej presji inflacyjnej. Regionalne banki centralne na początku 2010 roku rozpoczęły zaostrzanie polityki monetarnej aby zwalczyć zagrożenie wzrostu cen konsumpcyjnych ( w szczególności cen żywności). Tendencja ta sprzyja spekulacjom dotyczącym podobnego ruchu w przypadku amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych. Spekulacje te pojawiły się pomimo zapewnień FED-u, że zeszłotygodniowa podwyżka stopy dyskontowej miała na celu jedynie normalizację sytuacji na rynku finansowym i stanowi przesłanki do zmiany polityki monetarnej na bardziej restrykcyjną.
Perspektywa chińskiego juana
Chińskie władze rządowe i monetarne podjęły kroki mające na celu ograniczenie nadpodaży pieniądza oraz dynamiki akcji kredytowej. Działania te mają również ograniczyć zagrożenie wysoką inflacją i przegrzaniem się chińskiej gospodarki. Duży wpływ na podaż pieniądza ma również sztucznie utrzymywany niski kurs chińskiego juana. Wspiera ona chińskich eksporterów, lecz jednocześnie stanowi źródło inflacji w przypadku rosnącego importu surowców produkcyjnych wycenianych w dolarze. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo, że chińskie władze zezwolą na umocnienie chińskiej waluty wobec zielonego. Tym samym aprecjacja juana, waluty największego handlowego partnera Stanów Zjednoczonych może mięć znaczący wpływ na deprecjację zielonego.
Rynek towarowy i kapitałowy
Lepsze dane z rynków azjatyckich sprzyjać mogą kolejnej fali wzrostów na rynkach kapitałowych oraz na rynku towarowym. Wędrówka indeksów i wykresów surowców produkcyjnych na północ będą czynnikiem osłabiającym amerykańską walutę.
Podsumowanie
Reasumując czynniki przemawiające za wzrostem kursu pary EUR/USD mogą w średnim terminie równoważyć się czynnikami wskazującymi na kontynuację spadków (umocnienia się dolara wobec nadal słabego euro). Z tego typu konsolidacją możemy mieć do czynienia przed oczekiwanym przez nas wybiciem się kursu górą pod wpływem historycznego się zachowania pary EUR/USD podczas procesów zacieśniania się polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych oraz Strefie euro. Zależność tą opiszemy dokładniej w marcowym półrocznym Raporcie gospodarczym opracowywanym dla naszych klientów.
Gospodarka
W najbliższym czasie poznamy kolejne ważne informacje z polskiej gospodarki. Większość z nich nie rozczarowuje inwestorów. Lutowy indeks PMI dla sektora przemysłu potwierdzić może postępujący rozwój, jeśli zgodnie z oczekiwaniami analityków wzrośnie do poziomu 51,9 pkt. Dobre dla Polski perspektywy gospodarcze mogą również poprzez kontrast z pozostałymi gospodarkami Eurolandu sprzyjać złotówce. Zagrożenia fundamentalne płynące ze strony sytuacji fiskalno-budżetowej naszym zdaniem jedynie przyhamują dynamikę aprecjacji, lecz nie spowodują odwrócenia długoterminowego trendu.
Polityka monetarna
Rada Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła inwestorów pozostawiając w lutym politykę monetarną bez zmian. Tym samym potwierdziła, że nie obawia się wzrostu presji inflacyjnej w pierwszej połowie bieżącego roku.
Zdaniem prezesa NBP Sławomira Skrzypka rozpoczęcie procesu zacieśniania polityki monetarnej będzie jednak konieczne jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku, pomimo że analitycy polskiego banku centralnego są zgodni co do spadku presji inflacyjnej do lipca 2010 roku w okolice celu inflacyjnego. Podsumowanie
Większość sprzyjających polskiej walucie długoterminowych czynników fundamentalnych pozostaje bez zmian. Poszczególne, pojawiające się dane makroekonomiczne zaczynają potwierdzać coraz wyraźniejsze ożywienie.
Złotówce sprzyja również oczekiwanie na pierwszą podwyżkę kosztów pieniądza w naszym kraju. Tym samym wiele wskazuje na kontynuację długoterminowego trendu aprecjacji polskiej waluty.
Rynki kapitałowe
Miniony tydzień upłynął pod znakiem sporej zmienności nastrojów na rynkach kapitałowych. Jego początek upłynął pod echem decyzji Fed o podniesieniu stopy dyskontowej. Spekulacje rozwiały wystąpienia szefa Fed, Bena Bernanke, który kolejny raz zapewnił, iż stopa Fed funds pozostanie na niskim poziomie jeszcze przez dłuższy okres czasu. WIG20 ponownie stosował oklepaną już strategię notowań znaną z ostatnich tygodni – sesja zaczynała się od wysokiego otwarcia, po czym następowało powolne osuwanie się indeksu. Efektem tego jest kolejna znaczna ilość czarnych świec na wykresie. Jedyną sesją, która swym przebiegiem odbiegała od reszty była ta w piątek, kiedy WIG20 otworzył się na niewielkim plusie, po czym kontynuował marsz na północ. Martwić może jednak kolejny cudofixing, który wyprowadził indeks w górę o około 30 punktów. Ostatnie zlecenia w zeszłym tygodniu zasadniczo pokazały, jak łatwo jest manipulować najważniejszym polskim indeksem. Po zakończeniu sesji teoretyczny kurs otwarcia kilku spółek z indeksu
blue chipów wykazywał nawet kilkunastoprocentowy wzrost, a PKN Orlen wykazywał nawet kilkudziesięciu procentowy wzrost.
W minionym tygodni mieliśmy także do czynienia z kontynuacją sezonu wyników na rodzimym parkiecie. Wyniki podawały między innymi TPSA, oba koncerny paliwowe: PKN Orlen i Lotos, KGHM, spółka deweloperska GTC, czy też wydawca Gazety Wyborczej, opuszczająca w trzeci piątek marca skład indeksu WIG20 Agora. Najlepsze wyniki pokazała spółka miedziowa z Lubina, lecz warto zwrócić uwagę na fakt, iż już wcześniej zarząd twierdził, że będzie dużo lepiej. Wpływ na to miały przede wszystkim relatywnie wysokie ceny miedzi w ostatnim kwartale minionego roku. Kolejny raz inwestorzy mogli zawieść się na GTC, który wykazuje coraz większe straty. Powodem są tu głównie odpisy od utraty wartości nieruchomości, po wyeliminowaniu których spółka przynosiłaby zysk.
Kiepskie dane napływały przez cały tydzień ze Stanów Zjednoczonych. Zaczęło się od indeksu zaufania konsumentów Conference Board, który spadł o 10,5 punktu z 56,5 do 46. Dla strony podażowej był to wystarczający pretekst do przypuszczenia ataku i zepchnięcia indeksu na nieco niższe poziomy. Na tak dużą zniżkę wpływ miała prawdopodobnie kiepska sytuacja na rynku pracy. Rynek kolejny solidny cios musiał przyjąć w czwartek, kiedy opublikowano dane o liczbie nowych zasiłków dla bezrobotnych. Było ich o 22 tys. więcej niż tydzień wcześniej i aż o 46 tys. więcej niż zakładał konsensus rynkowy. Dane te bardzo źle rokują na raport z rynku pracy, który ukaże się już w piątek.
W nadchodzącym tygodniu przed nami jeszcze kilka decyzji banków centralnych odnośnie stóp procentowych. Oczywiście stopy zostaną na niezmienionym poziome, lecz istotne dla rynków mogą ponownie okazać się słowa, które padną na konferencjach prasowych po upublicznieniu decyzji. Z drugiej strony nie bardzo wiadomo, co mogłoby obecnie paść ze strony szefów banków centralnych, jednak i tak warto bacznie przypatrywać się ich wystąpieniom.
W nadchodzącym tygodniu mamy więc dwa czynniki, które powinny odgrywać kluczową rolę. O ile wystąpienia szefów banków centralnych mogą jeszcze nie doprowadzić do znacznych ruchów na rynkach, to inaczej może być z popularnymi payrollsami. Wynik raportu powinien pokazać drogę na najbliższy czas dla indeksu. Do piątku więc trend na rynkach powinien być raczej boczny, a notowaniom towarzyszyć marazm, który często widzimy przez znaczną część pierwszego tygodnia ostatnich miesięcy.
[ Zobacz pełną analizę
]( http://i.wp.pl/a/f/pdf/24055/20100301_analiza_tygodniowa.pdf )
AMB Consulting