Banki jak totolotek. Można u nich wygrać nawet milion złotych
Co bank to loteria, co karta to konkurs. Instytucje finansowe kuszą nas niczym kolektura totolotka, mówiąc "weź kredyt, wygraj jego spłatę". Komu się to opłaca?
06.02.2014 | aktual.: 08.02.2014 11:36
Kilka dni temu zakończyła się loteria banku BGŻ. Pula nagród niczym z dobrej gry losowej wynosiła aż milion złotych. Główna nagroda to aż 0,5 mln zł. Z kolei Credit Agricole organizował loterię pod hasłem weź kredyt, wygraj jego spłatę. Ostatnio za założenie konta daje natomiast możliwości wygrania dodatkowej pensji. Pula nagród sięga blisko 1,5 mln zł.
Trudno znaleźć zdrapkę z taką wygraną, mniej daje nawet Mini Lotto czy nawet podstawowa wersja Multi Multi. A to przecież gry hazardowe organizowane przez monopolistę Totalizator Sportowy. Dlaczego więc banki zdecydował się na taki rodzaj promocji? Bo nic tak nie kusi, jak minimalna szansa na wielkie pieniądze.
- Banki już nie licytują się na procenty. W zasadzie wszystkie proponują to samo. Dlatego konkurs to świetne narzędzie marketingowe, które może pomóc się im wyróżnić. Loterie są odpowiednikiem zagranicznych gwiazd, z którymi kojarzymy dany bank - tłumaczy Renata Robska, ekspertka od reklamy ze Szkoły Głównej Psychologii Społecznej.
BGŻ czy Credit Agricole nie są jedyne. Nie ma chyba banku, który nie zrobiłyby loterii albo chociaż konkursu. Wygrać można spłatę kredytu, pensję, bony, żywą gotówkę, samochody. W ostateczności bankowe gadżety. Największy polski bank PKO BP zachęcał do płacenia kartami Nissanem Jukiem, Pekao - przed Euro - kusił 2012 biletami, a mBank zorganizował aż trzy edycje loterii o nazwie Kartomania. Jednak zdaniem Renaty Robskiej, chęć do wygrania nie jest jednocześnie chęcią do wysiłku.
- Jeżeli konkurs zawiera element pracy albo zmusza do kreatywności, to zgłoszeń zazwyczaj nie nadpływa zbyt wiele. Nie lubimy wymyślać haseł czy pisać wspomnień z wakacji. Wolimy zbierać kupony czy punkty - mówi ekspertka.
Jak dodaje, sama była jurorem w konkursie, w którym należało wymyślić slogan reklamowy. Choć do wygrania był wysokiej klasy samochód osobowy, to zgłoszeń napłynęło zaledwie 100.
To dlatego w najnowszej loterii Getin Bank daje do wygrania małe sumy, ale wypłaca je niemal natychmiast. W konkursie "Płacę i Wiem" co setna transakcja kartowa wygrywa, a szczęśliwiec dostaje 10 zł. Suma drobna, ale przez pierwsze dwa tygodnie do konkursu przystąpiło już 11 tys. osób.
- Największym zainteresowaniem cieszą się konkursy i loterie instant, czyli takie kiedy uczestnik wie czy wygrał od razu po wykonaniu określonej czynności. Nikt z nas nie lubi czekać, wszystko chcemy dostać tu i teraz, i taka jest loteria "Płacę i Wiem'. Uczestnik od razu otrzymuje informacje o wygranej lub przegranej, dostarczoną przez SMS, czyli prostym i najpowszechniejszym kanałem komunikacji - tłumaczy Kamil Buczkowski z Getin Banku.
Jego zdaniem Polacy kochają wszelakiej maści konkursy, co szczególnie widać w portalach społecznościowych. Banki na tej modzie tylko korzystają. Zresztą nie tylko one. Loterie organizują też VISA i Mastercard, których karty płatnicze nosimy w portfelach. Jakiś czas temu nawet operator bankomatów Euronet zorganizował konkurs, zachęcający do wypłacania 50 zł.
Pytanie tylko czy bankowi, który jest instytucją mającą kojarzyć się ze stabilnością, uczciwością i solidnymi podstawami finansowymi, wypada organizować loterie, tak mocno przypominające... hazard?
Kamil Buczkowski na tak postawione pytanie mówi tylko o "misji" w postaci nauki kontrolowania wydatków i dodaje, że loteria jest zgodnie z prawem zgłoszona do izby celnej.
- Tego typu konkursy rzeczywiście bardziej kojarzyć mogą się z akcją promocyjną chipsów czy batoników. Kiedyś można byłoby się nawet zastanowić czy pasują do banków, dziś już nikt nie przywiązuje do tego większej wagi - mówi Renata Robska.
Nieco w opozycji do tego wszystkiego stoi najnowszy konkurs BZ WBK o nazwie "Twój budżet rodzinny". W ramach społecznej odpowiedzialności biznesu stworzył on grę ekonomiczną. Zrobiona z naprawdę dużym rozmachem internetowa rozgrywka, to ekonomiczny symulator życia z elementami gry typu Milionerzy. Przez kilkadziesiąt wirtualnych lat sterować mamy decyzjami ekonomicznymi jednej rodziny. Kto z grających zdobędzie najwięcej punktów zgarnie nagrodę - 1000 zł.
- Staraliśmy się aby gra spodobała się i osobom młodym, i starszym. Robiliśmy nawet testy na osobach w wieku 50 i 60+. Ich uwagi zostały naniesione na grę - mówi Katarzyna Teper z BZ WBK.
W pierwszej edycji udział wzięło 2 tys. osób. Jak na bank, który obsługuje kilka milionów klientów to niewiele. Trudno tylko stwierdzić czy do tego ciekawego i nietypowego konkursu, tak mało osób zgłosiło się ze względu na niską nagrodę, czy może zwyciężyło nasze lenistwo?