Banki kupowane jak ciepłe bułeczki
Od dwóch tygodni najważniejszą kwestią dla inwestorów jest trwający w Waszyngtonie impas w negocjacjach między najważniejszymi partiami, który doprowadził już do unieruchomienia części instytucji federalnych, a wkrótce może skutkować ogłoszeniem przez USA technicznej niewypłacalności. Dzisiaj jednak na rynek napłynęły pozytywne wieści, że politycy chcą ze sobą rozmawiać. Spotkało się to z euforyczną reakcją, szczególnie na polskich akcjach.
10.10.2013 17:51
Krajowy rynek już od pewnego czasu prezentuje dobra formę na tle Wall Street, która już takich trumfów jak kilka miesięcy temu nie święci. Indeks WIG20 już dwa razy w ciągu ostatnich trzech tygodni bezskutecznie testował tegoroczną linię trendu spadkowego. Dzisiaj przyszedł czas na trzecią i udaną próbę. Co ciekawe, każdy poprzedni test, tak jak dzisiaj, miał miejsce w czwartek. Jednakże różnicą był poziom aktywności. Podczas gdy poprzednio licznik obrotów nie wskazywał zauważalnie wyższych wartości, tak dzisiaj z nawiązką przekroczył 1,3 mld złotych. To już wartość pokaźna, a towarzyszący jej styl handlu mógł rodzić optymizm. Otóż indeks krajowych blue chipów otworzył się zwyżką o 0,5% i zyskiwał konsekwentnie przez cały okres notowań, by ostatecznie zamknąć ten udany dzień wzrostem o 3,5%. Drożały przede wszystkim banki, których walory były rozchwytywane jak ciepłe bułeczki przez zarówno krajowych jak i zagranicznych inwestorów. Dają one bowiem dobrą ekspozycję na rodzące się ożywienie gospodarcze, na
które dowodów mamy ostatnio aż nadto. Pewnym wsparciem mogła być również poranna informacja z agencji Moody’s, która podwyższyła perspektywę dla polskiego systemu bankowego do "stabilnej" z "negatywnej".
Prawdziwą przyczyną zwyżek była nadzieja na zbliżające się porozumienie amerykańskich polityków. Po raz pierwszy bowiem od rozpoczęcia tzw. government shutdown spotkać się mają Republikanie z Barackiem Obamą. Ponadto Ci pierwsi chcą zaproponować podwyższenie limitu zadłużenia na krótki okres, ale dający czas na tak potrzebne spokojne negocjacje. Widać było, że Republikanie i Demokraci wychodzą ze swoich wcześniej okopanych pozycji i to liczyło się najbardziej. Zyskiwały więc akcje na całym świecie i nie przeszkadzały im gorsze dane o ilości cotygodniowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która niespodziewanie wzrosła do półrocznego maksimum. GPW na tym pozytywnym tle wyróżniała się im plus i tyczyło się to szczególnie spółek dużych. Rodzi to nadzieję, że ten dotąd uśpiony segment rynku zacznie pogoń za mniejszymi spółkami, które dotychczas wiodły prym na warszawskim parkiecie.
Łukasz Bugaj