Debata odbyła się przy okazji zaprezentowania raportu "Investing in Poland 2010", opracowanego przez Warsaw Business Journal. Panelistami byli członkowie zarządów izb handlowych i gospodarczych: Polsko-Niemieckiej, Polsko-Brytyjskiej, Skandynawsko-Polskiej, Niderlandzko-Polskiej i Amerykańskiej, oraz przedstawiciele PAIIZ i Warsaw Business Journal.
Prezes Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej Peter Nielsen zauważył, że światowy kryzys gospodarczy może być szansą dla Polski. - Wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej zostały wrzucone do jednego worka - Litwa, Łotwa, Polska, Węgry, Ukraina itd. - te wszystkie państwa miały według analityków zbankrutować. Okazało się, że jest inaczej, każde z nich inaczej odczuło kryzys. To zmusi obserwatorów rynku z Nowego Jorku czy Londynu, żeby uważniej przyglądali się regionowi i zaczęli rozróżniać te kraje - powiedział.
Prezes Amerykańskiej Izby Gospodarczej w Polsce Roman Rewald powiedział, że od lat bariery dla zagranicznych inwestorów w Polsce są te same. Wśród nich są jego zdaniem częste zmiany w prawie podatkowym, różne interpretacje tych samych przepisów przez urzędy, brak lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego i wszechobecna biurokracja. Według niego, w naszym kraju należy przyspieszyć prywatyzację i ograniczać korupcję.
Paneliści byli zgodni, że na świecie jest rozpowszechnionych wiele stereotypów na temat Polski i Polaków. Opowiadali, że każdy z nich spotkał się w ostatnich latach z opiniami, że w naszym kraju w sklepach brakuje towarów a szczególnie mięsa, albo że inwestycji zagranicznych byłoby więcej, gdyby nie wojna - choć chodziło o wojnę w byłej Jugosławii.
Jednak - jak twierdzili - powoli zaczyna się to zmieniać. Członek Zarządu Niderlandzko-Polskiej Izby Gospodarczej Jacob Brouwer mówił, że największym kapitałem Polski są ludzie, którzy według Holendrów mają szczególną "smykałkę do interesów", do tego stopnia, że w Holandii "bycie Polakiem jest postrzegane jako zawód, a nie narodowość". Dyrektor Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej Tomasz Urbańczyk powiedział że w latach 90. Niemcy nie kupowali towarów z Polski, ponieważ nie kojarzyli ich z dobrą jakością. Jego zdaniem teraz sytuacja się odwróciła. "Eksport do Niemiec to jedna czwarta polskiego eksportu. Niemcy coraz chętniej sięgają po polskie produkty" - dodał.
- Sprzedawanie inwestycji nie różni się od sprzedawania innych produktów - powiedział dyrektor generalny Polsko-Brytyjskiej Izby Handlowej Martin Oxley. Według niego położenie geograficzne Polski w centrum kontynentu daje jej wyjątkowe możliwości rozwoju. Dodał, że zachęcając zagranicznych przedsiębiorców do inwestowania w Polsce należy sprawić, by poczuli się tu jak w domu. Dzięki temu staną się najlepszymi ambasadorami naszego kraju.
Paneliści zgodzili się z prezesem PAIIZ, który powiedział, że wielkie strategie promocyjne w przypadku Polski nie będą skuteczne. - Najlepsza promocja to przekonanie tych najważniejszych decydentów w zagranicznych firmach. A wtedy uwolni się reakcję łańcuchową i nowe inwestycje będą wyrastać jak grzyby po deszczu - powiedział Oxley.