Bezpieczeństwo żywności: Rentgen na linii
Żadna szanująca się firma nie może sobie pozwolić, aby konsument znalazł w jej produkcie śrubę czy odłamek szkła. Taki wypadek niszczy markę firmy oraz może narazić przedsiębiorstwo na wysokie koszty odszkodowania.
04.09.2009 10:15
Wejście Polski do Unii Europejskiej zbiegło się w czasie z ewolucją wspólnotowych przepisów dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa żywności. Dyrektywa nr 2001/95 nakazuje zapewnić, że produkty wprowadzone do obrotu rynkowego są bezpieczne, to znaczy nie niosą ze sobą żadnego zagrożenia dla zdrowia konsumenta oraz charakteryzują się tylko zminimalizowanym ryzykiem, zgodnym z użyciem produktu i uważanym za ryzyko do przyjęcia z punktu widzenia zdrowia konsumenta.
Priorytetem jest identyfikowalność
Zdaniem Agaty Buckiej z J.S. Hamilton Poland Ltd., ważnym elementem w zapewnieniu bezpieczeństwa żywności jest pojęcie tzw. identyfikowalności, czyli stosowania monitoringu w pełnym zakresie na każdym etapie drogi "od pola do widelca". Znajduje to wyraz w polityce żywnościowej Unii Europejskiej. _ Ostatnia panika żywnościowa w Europie miała głęboki wpływ na konsumentów europejskich, którzy stali się o wiele bardziej wymagający odnośnie bezpieczeństwa żywności i pasz. W rezultacie identyfikowalność wsteczna jest jednym z centralnych filarów nowej polityki bezpieczeństwa w Unii Europejskiej _- stwierdził Pat Cox, były prezydent Parlamentu Europejskiego.
Identyfikowalność oznacza zapewnienie przejrzystości, możliwości odtworzenia całej drogi produktu żywnościowego "od pola/fermy do widelca" i w odwrotnym kierunku.
_ Jednym z elementów identyfikowal-ności jest potrzeba kontroli jakości i bezpieczeństwa żywności poprzez wnikliwą i rzetelną analizę chemiczną oraz mikrobiologiczną surowców i wyrobów gotowych. Producent czy dystrybutor żywności dysponując wynikami badań i mogący przedstawić je swoim klientom, wzbudza zaufanie i jest wiarygodny _ - podkreśla Agata Bucka. Na rynku działają wyspecjalizowane laboratoria, które specjalizują się w badaniach i usługach w zakresie bezpieczeństwa żywności. Wykonują między innymi badania zagrożeń mikrobiologicznych, zawartości metali ciężkich, GMO, badania mikotoksyn, alergenów, analizy pozostałości środków ochrony roślin i leków weterynaryjnych oraz wielu innych szkodliwych substancji, które mają wpływ na nasze zdrowie. Badają także zafałszowania produktów spożywczych.
_ Laboratoria J.S. Hamilton Poland Ltd. wykonują badania dla klientów reprezentujących wszystkie branże związane z biznesem żywnościowym, w tym dla producentów żywności, eksporterów i importerów towarów rolno-spożywczych, dystrybutorów, firm cateringowych oraz dla klientów instytucjonalnych. Nasze la- boratoria świadczą także usługi dodatkowe, typu doradztwo, audyty, konsumenckie testy produktów, szkolenia itp. _ - mówi Agata Bucka.
Kontrola
Równie ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa podczas procesu produkcyjnego. W tym celu przedsiębiorstwa wprowadzają swoje procedury i przepisy. W ich przestrzeganiu pomagają różnego rodzaju audyty i kontrole. Systemy zarządzania jakością wymagają zastosowania np. rentgenów, które pracują na szybko działających liniach produkcyjnych, gdzie mogą sprawdzać zawartość każdego słoika. Ich zadaniem jest wykrycie każdego zanieczyszczenia fizycznego, które mogłoby się dostać do produktu.
_ Nowoczesne urządzenia detekcyjne znajdują metale, szkło, kamienie i inne zanieczyszczenia w produktach znajdujących się w słoikach, butelkach, kartonach czy puszkach metalowych. W przypadku wykrycia fizycznego zanieczyszczenia produktu, nie ma potrzeby zatrzymywać całej linii, usuwane jest tylko jedno zanieczyszczone opakowanie. Dzięki temu nie jest hamowany proces produkcyjny _- mówi Adam Krynicki, prezes Inneximu, firmy zajmującej się m.in. wdrażaniem projektów automatyki przemysłowej.
Urządzenia tego typu wykrywają większość zanieczyszczeń, aczkolwiek mogą nie wyłapać ciała obcego mniejszego niż 0,5 mm. Nowoczesne urządzenia detekcyjne potrafią samodzielnie po wykryciu zanieczyszczenia usunąć opakowanie, a także określić, gdzie i jak do niego doszło oraz kto jest za nie odpowiedzialny. Każdemu opakowaniu robione jest bowiem zdjęcie, które jest magazynowane w pamięci komputera wraz z informacją dotyczącą dokładnego czasu zrobienia tego zdjęcia. Pozwala to poprawić organizację produkcji. Co więcej, pozwala na unikanie bezpodstawnych reklamacji, dotyczących rzekomych zanieczyszczeń produktów. W Polsce są dwie firmy, które produkują tego typu urządzenia. Koszt, w zależności od wersji, to około 200-300 tys. zł. Kilka firm zajmuje się również importem takiego sprzętu, jednak zagraniczne systemy detekcji zanieczyszczeń są znacznie droższe niż polskie. _ Dzięki zastosowaniu urządzeń rentgenowskich znacząco spada liczba reklamacji. Jeśli produkcja trwa dwie zmiany, tj. 16 godzin, i linię opuszcza
160 tys. słoików dziennie, to wystarczy, że w jednym dziennie zostanie niezauważone zanieczyszczenie. Jest to minimalny ułamek procenta, ale i tak może zniszczyć reputację firmy, a przynajmniej bardzo jej zaszkodzić. Koszty utraty reputacji mogą być olbrzymie _- podkreśla Adam Krynicki.
Kryzys
Firmy spożywcze różnie podchodzą do inwestycji, a także wszystkich niekoniecznych wydatków, w czasie kryzysu. Najwięcej przyjęło postawę wyczekującą, choć niektóre nadal inwestują, aby w czasach lepszej koniunktury mieć przewagę konkurencyjną, dlatego mimo kryzysu, rynek technologii spożywczych jest nadal wymagający.
_ Małe firmy nie zawsze rozumieją potrzebę inwestycji w systemy bezpieczeństwa, zwłaszcza w czasie kryzysu. Nie chcą wydawać pieniędzy na coś, co realnie nie zwiększa produkcji, a zatem na siebie nie zarabia. Obecnie wiele firm się waha i wstrzymuje inwestycje, gdyż nie wiedzą, jaka będzie sytuacja na rynku. Trudno jest przewidzieć, jak będzie się rozwijał kryzys i to jest powodem wstrzymywania zakupów _ - mówi prezes Inneximu.
Z tą opinią nie zgadza się Agata Bucka. _ Przez lata nasze laboratoria miały okazję współpracować z wieloma firmami różnej wielkości i o różnym podejściu do kwestii bezpieczeństwa żywności. Obserwujemy ciągły wzrost świadomości wśród producentów i dystrybutorów żywności w tym zakresie. Oczywiście największe budżety na kontrolę jakości przeznaczają duże koncerny, ale z roku na rok polscy producenci wdrażają coraz szerzej zakrojone działania mające na celu budowanie zaufania konsumenta do wprowadzanych na rynek produktów. Bez dowodów na prowadzenie takich działań, jakimi są niewątpliwie regularne badania surowca i produktu gotowego w niezależnych laboratoriach zewnętrznych takich jak Hamilton, polscy producenci nie uzyskaliby dobrej opinii na rynkach unijnych. Nawet w dobie kryzysu nie obserwujemy u naszych klientów tendencji do oszczędzania na badaniach laboratoryjnych _ - podkreśla Agata Bucka.
Roman Wieczorkiewicz