Bezrobotna polska jesień

Na koniec roku stopa bezrobocia dojdzie nawet do 14 proc. Pracę straci około 250 tys. osób. Na podniesienie wskaźnika wpłyną zwolnienia grupowe, które dziś zapowiada coraz więcej firm

Bezrobotna polska jesień

01.10.2012 | aktual.: 01.10.2012 16:13

Według danych Ministerstwa Pracy, w wyniku zwolnień grupowych, pracę straciło już ponad 17 tys. osób. A to dopiero początek.

- Do tej pory bezrobocie po sezonowym spadku zaczynało rosnąć dopiero jesienią. W tym roku zastój na rynku pracy zaczął się już w lipcu – powiedział na łamach "Rz" Jerzy Kędziora, szef Powiatowego Urzędu Pracy w Chorzowie.

Zdaniem cytowanych przez „Rz” ekspertów, rząd musi podjąć pilne działania, by opanować sytuację. „Trzeba ułatwić wreszcie prowadzenie biznesu, ujednolicić przepisy podatkowe, a dobre rozwiązania ustawy antykryzysowej, np. o czasie pracy, wprowadzić na stałe – ocenia Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Rząd powinien się też wystrzegać podwyżek podatków i składek, bo to dobiłoby gospodarkę” – czytamy w „Rz".

Z analizy specjalistów wynika, że największe zwolnienia dotkną branżę finansową. Tylko w sektorze bankowym zatrudnienie straci 2600 pracowników. Spowodowane jest to m.in. coraz szerszym dostępem do banków przez internet, a tym samym malejącym znaczeniem obsługi klientów w oddziałach bankowych.

W budownictwie pracuje ok. 600 tys. osób, w drogownictwie – 160 tysięcy. Wiele z nich może się obawiać o swoje miejsca pracy.

– Spodziewamy się zwolnień w całej branży rzędu, niestety, kilkudziesięciu tysięcy pracowników, łącznie z podwykonawcami – podkreśla Dariusz Blocher, prezes Budimeksu w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. – Bardzo nad tym ubolewamy, bo jednak powinniśmy budować siłę tych firm po to, żeby sprawniej móc realizować kontrakty w przyszłym roku.

Dramatyczną sytuację widać jak na dłoni. Jak donosi "Puls Biznesu", jeszcze w tym roku można się spodziewać bankructw nawet 900 firm. Do kryzysowej branży budowlanej dołączą deweloperzy. Najwięcej upadłości już ogłoszono w branży produkcyjnej (28 proc. wszystkich bankructw), ale to budownictwo (24 proc.) i handel (23 proc.) są najbardziej zagrożone bankructwami.

Słabnąca konsumpcja i coraz większa skłonność klientów do oszczędzania powodują, że zagrożeni na ryzyko zwolnień są m.in. pracownicy handlu hurtowego i detalicznego, czyli np. sprzedawcy, kasjerzy czy pracownicy magazynowi.

Redukuje też sektor publiczny. Zwolnienia zgłosiły Agencja Rynku Rolnego i lokalne jednostki wojskowe. Zwolnień grupowych nie ma na razie w motoryzacji, co jednak nie oznacza, że firmy nie będą redukować załogi. Tam znaczna część osób to pracownicy agencji pracy tymczasowej.

Złe są także prognozy, które wynikają z tego, że znaczna część osób nie ma umowy o pracę na czas nieokreślony. Można zatem domniemać, że skala zwolnień w firmach będzie znacznie większa.

(JK)

Źródło artykułu:PAP
zwolnieniabezrobocierynek pracy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (598)