Biedronka znów pod ostrzałem krytyki. Klienci skarżą się na najnowszą promocję

7 dni - dokładnie tyle trwa najnowsza promocja sieci sklepów Biedronka. I już budzi pierwsze kontrowersje. Za zakupy owoców i warzyw za minimum 5 zł zbiera się karty z "Super Zwierzakami". Rodzice od początku akcji bombardują sieć skargami. Przykład? Ziemniak nie został uznany za warzywo, a więc dziecko nie dostało naklejek.

Biedronka znów pod ostrzałem krytyki. Klienci skarżą się na najnowszą promocję
zrzut ekranu biedronka.pl

28.03.2017 | aktual.: 28.03.2017 10:30

"Super Zwierzaki" to najnowsza promocja Biedronki. Za zakupy owoców i warzyw zbiera się karty dla dzieci. Akcja trwa zaledwie tydzień i już budzi pierwsze kontrowersje. Rodzice bombardują sieć skargami. Powód? Ziemniak nie został uznany za warzywo, a więc dziecko nie dostało zabawki. Biedronka w oświadczeniu dla Wirtualnej Polski przeprasza i przyznaje, że faktycznie były drobne błędy w systemie.

W sieci rodzice wciąż wspominają poprzednią akcję Biedronki i problemy z otrzymaniem maskotek "Gang Świeżaków". Biedronka klęskę urodzaju poprzedniej promocji wzięła na barki i wciąż dostarcza rodzicom maskotki. W tym samym czasie sieci urósł kolejny problem - ataki niezadowolonych klientów za następną promocję.

Tym razem chodzi o "Super zwierzaki". Akcja skierowana jest do najmłodszych i ich rodziców. Wygląda na to, że promocja swoją popularnością znowu zaskoczyła organizatorów.

Zasady są proste. Za każde wydane 5 zł na warzywa i owoce klienci mogą dostać 4 karty z serii "Super zwierzaki". Do tego każdy klient może liczyć na 4 karty z tytułu kupienia produktów oznaczonych specjalnym logiem oraz okazania karty "Moja Biedronka". Jest jednak ograniczenie - za jedną transakcję można otrzymać maksymalnie 28 kart (20 w ramach wielokrotności 5 zł i po 4 za dodatki). W skrócie: wydając 25 zł na warzywa i owoce można dostać dokładnie tyle samo kart, co wydając 100 zł.

Od zaledwie tygodnia Biedronka ma profil społecznościowy na Facebooku. I już od pierwszego dnia akcji klienci bombardują sieć wiadomościami o problemach. Główny z nich? Problem z naliczaniem odpowiedniej liczby kart. Niektórzy klienci skarżą się, że powinni dostać więcej kart lub są wściekli, bo nie dostali ich wcale.

Sieć potwierdza problemy

Co na to sieć? Biedronka przyznaje się do błędu. - Dzięki sygnałom od klientów wykryliśmy i naprawiliśmy niewielki błąd w funkcjonowaniu akcji, który skutkował tym, że pewnej części klientów nie naliczała się właściwa liczba kart. Zapewniamy, że obecnie naliczanie kart działa prawidłowo - wyjaśnia biuro prasowe Jeronimo Martins w wiadomości do WP.

- Klientom, którym nie przyznaliśmy wszystkich należnych kart, a którzy są użytkownikami karty "Moja Biedronka", brakujące karty zostaną wydane automatycznie podczas jednej z najbliższych wizyt w sklepie. Klientów nie posiadających karty lojalnościowej zapraszamy do kontaktu z Biurem Obsługi Klienta - wyjaśnia dalej sieć.

Z oświadczenia sieci wynika też, że kasjerzy nie muszą sami wyliczać, ile kart jest komuś należnych. Taką informację przekazuje im system. - Liczba kart przysługujących danemu klientowi jest automatycznie naliczana i wyświetlana po zakończeniu skanowania zakupów przez kasjera. Kasjer potwierdza z klientem chęć otrzymania kart, ponieważ po odejściu od kasy nie będzie już takiej możliwości - wyjaśnia Biedronka.

Ale to nie koniec problemów. Internauci zaznaczają, że od początku akcji mają problemy z odbiorem kart. Kasjerzy przekonują, że nie ma ich na stanie i trzeba czekać. Klienci skarżą się, że zamiast naklejek dostali nic nie warte vouchery i muszą czekać.

- Zaprzeczamy, że nakład kart "Super Zwierzaki" w naszych sklepach już się wyczerpał. Obecnie karty są dostępne, a ich zapas jest regularnie uzupełniany - ripostuje sklep.

Trzeba dodać, że wydawanie voucherów zamiast kart jest zgodne z regulaminem akcji. "W przypadku niedostępności kart w danym sklepie, (...) uczestnik otrzyma specjalny voucher z informacją o nieodebranych kartach" - głosi punkt 3.8 regulaminu całej akcji. W przypadku, gdy klient kasjerowi pokazał kartę lojalnościową, informacja o nieodebranych kartach ma być na niej zapisana.

W regulaminie sieć zastrzega, że każdy uczestnik powinien być świadomy, że liczba kart jest ograniczona, a ich dostępność - różna w zależności od sklepu. "Powyższe w żaden sposób nie ogranicza jednak możliwości odebrania kart w innym sklepie - pod warunkiem dostępności kart w danym sklepie" - to kolejny akapit z regulaminu.

Ziemniak nie jest warzywem?

Klienci zgłaszają też, że niektóre warzywa nie zostały uznane za warzywa. I tak w jednym ze sklepów z kategorii warzyw miały wypaść ziemniaki. W innym z kolei ziemniaki i pomidory.

"Czy ziemniak to warzywo? Wydaje mi się że tak i to z tych psiankowatych. Otóż niestety dla Biedronki ów ziemniak nie jest warzywem. Kupiłam ziemniaki za prawie 7 zł i niestety ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dziecko nie otrzymało kart" - skarży się pani Marzena. I jak się okazuje nie jest to problem tylko jednej kupującej w sieci. Podobny zgłasza pani Katarzyna i pani Martyna. Więcej szczęścia miała za to pani Monika, która donosi, że "za ziemniaki dostała karty". Sieć na każdą krytyczną wiadomość odpowiada w jeden sposób - zachęca do kontaktu za pomocą prywatnej wiadomości i dokładnego opisania sprawy.
By uniknąć takich sytuacji Biedronka w regulaminie całej akcji zamieściła pełną listę warzyw i owoców. Są na niej i ziemniaki, i zioła cięte, i kasztany jadalne. Pełne zestawieni liczy kilkaset pozycji i można je znaleźć tutaj.

Poprzednia owocowo-warzywna promocja Biedronki też okazała się na tyle popularna, że w pewnym stopniu obróciła się przeciw jej organizatorowi. W pewnym momencie maskotek zaczęło bowiem brakować, co wywołało wściekłość wielu klientów dyskontu.

I choć akcja "Gang Świeżaków" już dawno się skończyła, to sieć dyskontów do dziś wydaje maskotki. "Chcemy umożliwić odbiór maskotek w ramach akcji "Gang Świeżaków" wszystkim uprawnionym klientom, którzy do 4 grudnia zgłosili taką chęć. Dla wygody, o możliwości odbioru "Świeżaka" poinformujemy telefonicznie lub za pomocą SMS" - cierpliwie wyjaśnia sieć.

Trzeba przyznać, że niektórzy rodzice czują się mocno rozczarowani tą akcją. "Szkoda tylko, że trzeba tłumaczyć dzieciom, gdy jesteśmy na zakupach, czemu w koszach leży pełno bananów i pomarańczy DO KUPIENIA, a ich maskotek nie ma..." - pisze z nieukrywanym żalem pani Magdalena.
To właśnie o "Gang Świeżaków" najwięcej pretensji mają komentujący na profilu społecznościowym dyskontu. Przypominają w wiadomościach, że wciąż czekają. A sieć odpowiada, że na pewno dostaną obiecane maskotki. Administrujący profilem odpowiadają na zdecydowaną większość komentarzy.

Inne wpisy też są ciekawe. Klienci żalą się na latające w ich Biedronce mole czy biegające szczury. Lub "pijaków" stojących przed sklepem. Trzeba pamiętać, że dotąd sieć obecna była w mediach społecznościowych jedynie na YouTube. Eksperci od mediów społecznościowych spodziewają się, że kryzysów sieć dyskontów będzie miała jeszcze sporo. Głównie przez skalę działalności. Osoby zarządzające profil cierpliwie proszą o każdą informację o nieprawidłowościach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (313)