Bilans tygodnia na minus
Piątek przed dniem niepodległości jest dniem wolnym dla sektora bankowego w USA i w związku z tym czeka nas prawdopodobnie mniej intensywny handel. Publikacja indeksu aktywności w usługach została przesunięta na poniedziałek.
03.07.2009 07:39
Dla inwestorów na rynkach, które dziś działają może to być okres na podsumowanie kolejnej garści kluczowych informacji, które napłynęły na przełomie miesiąca. Dane opublikowane w mijającym tygodniu mają mieszany charakter. Przede wszystkim, najbardziej rozczarowały dane z rynku pracy. Brak widocznej poprawy sugerował już publikowany w środę raport ADP, pokazujący spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym o 473 tys. Dane rządowe pokazały spadek zatrudnienia poza rolnictwem o 467 tys. – o ok. 100 tys. więcej niż oczekiwał rynek. Potwierdziły się tym samym obawy (pisaliśmy o tym we wczorajszym komentarzu), iż odnotowana poprawa w danych za maj była jednorazowym odchyleniem. Co prawda, w drugim kwartale zatrudnienia spadało średnio o 436 tys. wobec 691 tys. w pierwszym, jednak w ujęciu rocznym w czerwcu zatrudnienie spadło aż o 5664 tys. – najwięcej przynajmniej od końca drugiej wojny. Na plus można policzyć jedynie nieco mniejszy od oczekiwanego wzrost stopy bezrobocia (z 9,4 do 9,5%).
Wcześniej rozczarowaniem okazały się też dane obrazujące nastroje amerykańskich gospodarstw domowych - indeks Conference Board zamiast oczekiwanego wzrostu do 57 pkt. obniżył się do poziomu 49,3 pkt. Pomimo dużych wzrostów we wcześniejszych dwóch miesiącach indeks nadal znajduje się poniżej minimum z recesji z początku dekady i trzykrotnie niżej niż podczas milenijnego boomu.
Czy to oznacza, że należy zapomnieć o perspektywie ożywienia? Dane z rynku pracy, choć bardzo ważne, nie mają kluczowego znaczenia na tym etapie cyklu koniunkturalnego. Ważniejsze są informacje o aktywności gospodarczej, a w tym zakresie nadal mamy poprawę. Indeksy aktywności w sektorach przemysłu wzrosły we wszystkich kluczowych gospodarkach, tzn. w USA (44,8), strefie euro (42,6), Japonii (48,2) i Wielkiej Brytanii (47). Co więcej, były to wzrosty lekko powyżej oczekiwań. Mimo wszystko z punktu widzenia rynku dane są rozczarowujące. Na początku tygodnia pisaliśmy o rosnących oczekiwaniach i rzeczywiście dane, które trzy miesiące temu byłyby fantastyczne, tym razem pozostawiły inwestorów z przynajmniej takim samym stopniem niepewności i być może mniejszą nadzieją na szybkie ożywienie. A od tego już tylko krok do pogorszenia nastrojów i większej korekty na rynkach akcji, a być może także na parach EURUSD i GBPUSD oraz rynkach surowców przemysłowych.
Takie ryzyko zwiększy się, gdy na wykresie indeksu S&P500 zarysowana zostanie formacja głowy (tegoroczne maksimum 957 pkt.) i ramion (928 pkt. – maksimum z mijającego tygodnia oraz z 7 maja). Jej domknięcie nastąpiłoby w przypadku pokonania (potencjalnie silnego) wsparcia na poziomie 875 pkt. i oznaczałoby perspektywę korekty do poziomu ok. 800 pkt. W trakcie handlu w Azji kontrakty na indeks odrobiły 6 punktów z wczorajszych strat i na otwarciu w Europie notowane są w okolicach 895 pkt.
Dzisiejsze dane z Europy będą mieć co najwyżej marginalny wpływ na sytuację rynkową. Czekają nas publikacje wskaźników aktywności w usługach strefy euro (godz. 9.58, oczekiwane potwierdzenie wstępnego odczytu na poziomie 44,5 pkt.) i Wielkiej Brytanii (godz. 10.28, oczekiwany wzrost z 51,7 pkt. do 52 pkt.). Ponadto o godzinie 11.00 podane zostaną dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro za maj (oczekiwany spadek o 0,1% m/m).
Przemysław Kwiecień
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl