Bitcoiny nową bańką spekulacyjną?
Bitcoiny, niezależny od państwa pieniądz, co chwilę bije kolejne rekordy wartości. Od momentu, gdy na Cyprze wybuchł kryzys finansowy, cena tej waluty wzrosła o prawie 350 proc., a od początku roku o ponad 1000 proc.! Mamy kolejną bańkę spekulacyjną?
03.04.2013 | aktual.: 18.02.2016 17:28
Bitcoiny, niezależny od państwa pieniądz, co chwilę bije kolejne rekordy. Od momentu, gdy na Cyprze wybuchł kryzys finansowy, cena tej waluty wzrosła o prawie 350 proc., a od początku roku o ponad 1000 proc.! Mamy kolejną bańkę spekulacyjną?
Kiedy bitcoiny pojawiły się w 2010 roku, waluta ta miała bardzo niską wartość, w okolicy 5 dolarów. Szybko wzrosła ona do 25 dolarów, co pozwoliło zarobić niektórym spekulantom. Jednak chwilę potem ponownie spadła do swojej początkowej ceny. Od tamtej pory wartość bitcoinów rosła stopniowo i powoli. Do czasu. Na początku roku kurs tej waluty oscylował wokół 13 dolarów. 4 kwietnia wzrósł do ponad 138 dolarów.
- Mamy do czynienia z bańką spekulacyjną - mówi Wirtualnej Polsce Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. - Takie tempo wzrostu, ponad 20 proc. w jeden dzień, to nie jest sytuacja charakterystyczna dla rynku normalnego, a typowo spekulacyjnego.
Analityk podkreśla, że takie duże skoki są możliwe również z tego powodu, że płynność na rynku jest bardzo mała. Liczba bitcoinów jest ograniczona, sam rynek dość niewielki, stąd ich wartość wzrasta dość szybko wraz ze zwiększeniem nimi zainteresowania. Kiedy wartość bitcoinów rośnie gwałtownie, coraz więcej osób chce stać ich posiadaczami. Postrzegają tę walutę jako sposób na zarobienie dużych pieniędzy. Ceny robią się coraz wyższe i wyższe. Przynajmniej przez jakiś czas. W historii to właśnie ta dynamika napędzała każdą bańkę spekulacyjną w historii.
Kryzys na Cyprze doprowadził do tego, że ludzie zaczęli obawiać się o kondycję walut emitowanych przez państwa. Stały się one dla nich niezwykle ryzykowne. Na tym tle niezależne bitcoiny stały się bardzo kuszące.
- Inwestorzy boją się prawdziwych pieniędzy. Sytuacja na Cyprze sprawiła, że zaufanie do prawdziwych walut znacznie zmalało, a biznesmeni przenieśli się właśnie na bitcoiny - zaznacza Rogalski.
Analityk nie zachęca jednak nikogo do inwestowania w tę walutę. Według Rogalskiego bitcoina nikt tak naprawdę nie kontroluje. Nie jest to nawet prawdziwa waluta.
- Bitcoina nie można nazwać prawdziwym pieniądzem. O pieniądzu mówimy wówczas, gdy emitowany jest przez bank centralny, a tutaj mamy do czynienia jedynie z wirtualnym wymysłem - uważa Marek Rogalski, jednocześnie podkreślając, że bitcoin miałby on sens, gdyby taki status uzyskał. Szanse na taką ewentualność są jednak niemalże zerowe. - Nie ma możliwości, żeby bitcoin został uznany za oficjalny pieniądz. Wynika to m.in. ze strachu przed utratą kontroli państw nad walutą.
Jeśli bitcoiny staną się powszechnie akceptowalną walutą na całym świecie, jeśli rządy nie zabronią dokonywania transakcji za ich pomocą, a także jeśli zasób bitcoinów nie zmieni się (wskutek ataku hakerów bądź decyzji twórcy o stworzeniu nowych sztuk tych "monet"), wówczas ich cena może być o wiele, wiele wyższa. Któż bowiem nie chciałby zapłacić za walutę, która może być wykorzystywana wszędzie na świecie i w której oszczędności nie traciłyby na wartości z powodu inflacji?
Z drugiej strony natomiast szał na tę walutę może się szybko zakończyć. Rządy mogą zdecydować, że bitcoiny podważają wartość ich lokalnych walut i zakazać dokonywania w nich transakcji. Przykładowo w USA tylko Kongres może podjąć decyzję o dodruku pieniądza i ten sam Kongres może zdecydować, że bitcoin jest właśnie pieniądzem.
Nie można wykluczyć sytuacji, w której hakerzy zaczną kraść bitcoiny. Zdarzyło się to już wcześniej, dokładnie 19 czerwca 2011 roku, kiedy to strona zajmująca się transakcjami tą walutą została zhakowana. Spowodowało to spadek jej wartości z 17,60 dolarów do poniżej 1 dolara. Dodatkowo na sieci pojawiła się lista ponad 60 tys. kont posiadaczy bitcoinów. Ponadto od kradzieży do fałszerstwa niedaleka droga. Może się zdarzyć, że sam twórca tej waluty zdecyduje o zwiększeniu jej podaży w celu zmniejszenia wartości.
Doświadczenie pokazuje, że wszystkie bańki spekulacyjne z przeszłości zakończyły swój żywot z wielkim hukiem. Nauczyły nas jednego - ceny mogą wzrosnąć jeszcze bardziej, a sama bańka trwać o wiele dłużej niż przewiduje rynek. Przykładowo, bańka internetowa rozpoczęła się w 1995 roku i dopiero po pięciu latach osiągnęła swój szczyt. Sytuacja na rynku nieruchomości została nazwana bańką już w 2002 roku. Pękła ona dopiero w 2007 roku. Jak długo potrwa bańka na bitcoinach?
Ekspert DM BOŚ zaznacza, że bańka spekulacyjna skończy się wówczas, gdy inwestorzy odzyskają zaufanie do normalnych rynków walutowych. Ale trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi.