Bogaci załatają dziurę w budżecie
Platforma Obywatelska chce sięgnąć do kieszeni najbogatszych Polaków. Mają płacić wyższe składki na emeryturę.
17.07.2009 | aktual.: 17.07.2009 14:32
Platforma Obywatelska chce sięgnąć do kieszeni najbogatszych Polaków. Mają płacić wyższe składki na emeryturę.
- Sytuacja finansów musi być dramatyczna, skoro PO uderza w swój własny elektorat - dziwi się Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. - Ja tego nie popieram - powiedział dziś rano w Radio TOK FM minister finansów Jacek Rostowski - podaje "Gazeta Wyborcza".
Na taki pomysł wpadł Zbigniew Chlebowski, ale jak mówi - to premier podejmie ostateczną decyzję. Jego zdaniem najbogatsi Polacy powinni płacić składki emerytalne przez cały rok. Teraz przestają je odprowadzać po przekroczeniu w danym roku zarobków - 95 tys. 790 zł r.
Próg ma chronić system emerytalny przed wypłacaniem w przyszłości zbyt wysokich emerytur, na które budżetu państwa nie będzie stać. Wystarczy zarabiać powyżej 8 tys. zł miesięcznie. W kraju takich osób jest około 300 tys.
Na przykład Józef Wancer, prezes banku BPH, przestaje je opłacać już po tygodniu. Prezes zarobił w zeszłym roku ponad 109 tys. tygodniowo, czyli 5,7 mln zł rocznie. Z kolei prezes Pekao Jan Krzysztof Bielecki przestaje płacić składki kilka dni później - w ubiegłym roku zarobił 4,5 mln zł. - wylicza "Gazeta Wyborcza".
Przewodniczący Chlebowski chce odwiesić składki tylko na czas kryzysu, czyli maksymalnie dwa lata. Później wróciłyby stare zasady. - Przecież znieśliśmy 40-proc. próg podatkowy dla najbogatszych. Płacą mniejsze podatki, przez jakiś czas mogliby zapłacić większe składki - argumentuje.
Minister w Kancelarii Prezydenta uważa, że to dobry pomysł. Zdecydowanie lepszy niż podniesienie składki rentowej, która uderzy w najbiedniejszych.
Ekonomiści twierdzą, że jest to niebezpieczny zabieg zwłaszcza w kryzysie, gdyż składkę emerytalną (19,52 proc. pensji brutto miesięcznie) po połowie płaci pracownik i pracodawca. Jej podwyższenie oznacza więc również podwyższenie kosztów w pracy.