Brakuje uspokajających wiadomości z Japonii

Po dwóch dniach potężnych spadków na giełdzie w Tokio w środę nastąpiło odreagowanie i Nikkei225 zyskał ponad 6%. Wzrost spowodowany został raczej przez okazyjnie niskie ceny akcji oraz nadzieją na szybkie załagodzenie kryzysu atomowego w Fukushima, bo informacje z tej elektrowni wcale nie były uspokajające.

Odreagowanie na giełdzie japońskiej na tyle uspokoiło inwestorów ze Starego Kontynentu, że nie widać było panicznej wyprzedaży, a spadki przez pierwsze godziny były zdecydowanie mniejsze niż dzień wcześniej. Mimo wszystko kupujący nie mają chwili wytchnienia, bo nawet jeśli sytuacja w Japonii zostanie opanowana, to w kolejce już czekają następne niepokojące wieści – w Bahrajnie trwają zamieszki antyrządowe, do których spacyfikowania zostały wysłane siły porządkowe z ZEA i Arabii Saudyjskiej, które to państwa mogą obawiać się rozlania rewolucji na ich teren. Przeciwwagą dla minorowych wiadomości był wtorkowy komunikat od Fed.

Bank centralny USA przedstawił optymistyczną wizję na przyszłość dla gospodarki Stanów Zjednoczonych i nie zmienił luźnej polityki monetarnej, co mogło się spodobać rynkom akcji. W takim otoczeniu makro GPW znowu była relatywnie silna, a WIG20 balansował wokół półprocentowej straty. Sytuacji nie zmieniły nawet raczej negatywne dane z USA. Zawiodły wiadomości z tamtejszego rynku nieruchomości, na którym w lutym wydano zaledwie 520 tys. pozwoleń na budowy nowych domów, a oczekiwano 580 tys., rozpoczętych budów było jeszcze mniej, a mianowicie 480 tys. (prognoza 580 tys.). Jakimi informacjami obecnie żyją inwestorzy pokazały wydarzenia końcówki sesji.

Ok. 16:00 do mediów przeciekła, podobno wtorkowa, wypowiedź komisarza do spraw energii w Komisji Europejskiej, który określił, że sytuacja w Japonii wymknęła się spod kontroli – giełdy akcji natychmiast zareagowały wyprzedażą. Tym razem nastroje nie ominęły GPW, z tym że ruchy było nieco bardziej stonowane niż na parkietach zachodnich. Ostateczny wynik WIG20 to 2714 pkt (-1,25%), przy obrocie ok. 800 mln PLN. Spadki nie ominęły nawet PZU (-0,6%), który przed sesją podał nieco lepszy od oczekiwań raport za IV kwartał 2010.

Obraz

Próba ataku na średnią czterdziestopięciosesyjna na początku sesji zakończyła się fiaskiem. Po osiągnięciu linii średniej kurs cofnął aż do poziomu 47 104 pkt, co dało ostatecznie 0,7% spadek WIG na zamknięciu przy obrocie sięgającym po sesji 997 mln zł. Kontratak podaży, po ciężkiej pracy popytu z wtorku, zniwelował w większości wymowę ostatnich wzrostów i ponownie wyrównał szansę obu stron. Obrazem graficznym sesji stała się czarna świeca umiejscowiona w obrębie poprzedniej.

Niedźwiedziom nie udało się wprawdzie zejść poniżej połowy zakresu wahań z wtorku, ale znaczna część korpusu poprzedniej świecy została zakryta, co działa na korzyść sprzedających. Wskaźnikowo sytuacja uległa pogorszeniu. RSI obniżył swoją wartość do poziomu 43,5 pkt, zbliżając się do wsparcia charakterystycznego dla rynku byka, a co za tym idzie wskaźnik ten dotrze wkrótce do strefy wyprzedaży.

Potencjalne odbicie od wsparcia da sygnał kupna, a więc będzie miał on duże znaczenie dla krótkoterminowych ruchów indeksu w najbliższym czasie. Potwierdzeniem możliwości zwrotu nastawienia inwestorów jest również ADX, niezmiennie wskazuje na średnioterminowy trend horyzontalny i wyrównanie sił na rynku.

BM Banku BPH

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)