Branża odzieżowa chwyta się brzytwy? Vistula wprowadza odzież dla kobiet
Pandemia koronawirusa nie oszczędziła branży modowej. Zwolnienia, cięcia kosztów, szukanie alternatywnych rozwiązań - jakoś trzeba było przetrwać. W dużej mierze sprzedaż przeniosła się do internetu, wciąż jednak łatwo nie jest.
Zamknięte firmy i praca zdalna - niestety nie w dopasowanym garniturze, a w wygodnych dresach i T-shircie. Luksusowe marki odzieżowe liczą straty. Od marca, kiedy wchodziły restrykcje, jesteśmy w miejscu, w którym wciąż wiele firm nie planuje przywrócić stacjonarnego trybu pracy.
- Marzec, kwiecień, maj i czerwiec są stracone. Ten lockdown był ciosem w plecy. Mamy wielką wyrwę finansową, która dla wielu firm już okazała się zabójcza - mówił dla "Gazety Wyborczej" Tomasz Ciąpała, prezes i główny akcjonariusz sieci Lancerto, specjalizującej się w eleganckiej odzieży dla mężczyzn.
Spotkania biznesowe czy konferencje przeniosły się w sferę internetu. A nie ma co się oszukiwać - dla dwugodzinnej sesji z pracownikami na kamerce, nikt nie będzie kupował nowej koszuli.
Emilewicz odeszła z Porozumienia. "Umowa koalicyjna nie dopuszcza transferu do PiS"
Dlatego przedsiębiorcy odzieży premium odchodzą od zapełniania asortymentu sklepu tylko garniturami. Popyt na nie spada, stąd trzeba w inny sposób zatrzymać klienta u siebie.
- Klienci postawili mocno na casual, dlatego też w nowej kolekcji Lancerto stawiamy na ten trend. Mniej formalnych garniturów, więcej marynarek, chino, dżinsów itp. - mówi dla "GW" Ciąpała.
Nie tylko Lancerto idzie w nowy trend. Już niemal połowa sprzedaży w markach Vistula i Bytom to właśnie odzież luźniejsza, codzienna. Oprócz tego, Vistula testuje kolejną alternatywę - w sklepie będzie można zakupić garnitury dla kobiet oraz odzież unisex np. płaszcze.
Jak inne marki walczą z kryzysem?
Krótko - szukają nisz. Lub obierają bardziej scentralizowany kierunek. Polski gigant odzieżowy LPP, który skupia marki takie jak Reserved, , House, Mohito, Cropp, Sinsay, inwestuje najbardziej właśnie w tę ostatnią. Dlaczego? Bo młode kobiety są tą grupą klientów, która najmniej tnie wydatki na zakupy.
Z kolei grupa CCC będąca największym sprzedawcą obuwia w kraju, która ma pod sobą markę DeeZee, zdecydowała się na sprzedaż... odzieży. A dokładniej - w katalogach lub na stronie internetowej DeeZee, oprócz obuwia, modelka na przyodziane ubrania, które zakupić można w sklepie.
Jak nie stacjonarnie, to do internetu
Już w czerwcu informowaliśmy, jak zwiększyła się liczba użytkowników robiących zakupy w internecie. Tutaj ratunku doszukiwali się też właściciele marek odzieżowych.
I niektórym naprawdę nieźle udało się skorzystać z możliwości, jakie daje internet. Np. udział sprzedaży online Wólczanki wyniósł tam aż 70,2 proc. w II kwartale 2020 r. M.in. dlatego sklep miał najlepszą dynamikę sprzedaży wśród innych marek grupy VRG (Vistula, Bytom, Wólczanka, Deni Cler Milano oraz W.Kruk)