Branża przetwórstwa rybnego nie martwi się embargiem Rosji
Straty z wstrzymania eksportu ryb do Rosji będą znikome, to nie jest dla nas problem - powiedział w piątek PAP prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Jerzy Safader. Do Rosji wysyłane były z Polski tańsze części ryb.
08.08.2014 17:55
W czwartek Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. To odpowiedź Rosji na wcześniej nałożone na nią sankcje przez USA oraz UE.
"Do Rosji sprzedawaliśmy mniej wartościowe, w sensie finansowym, produkty takie jak np. głowy ryb, kręgosłupy. Rosjanie używają tego przede wszystkim na różne mielonki, robili z tego kotlety i zupy rybne. Te części ryb pochodziły np. z łowionej w Bałtyku flądry, szprotki oraz łososia norweskiego" - powiedział PAP Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb w Koszalinie, Jerzy Safader.
Dodał, że roczna wartość eksportu polskiego przetwórstwa rybnego wynosi ok. 1,2 mld euro.
"To eksport głównie na rynki tzw. starej Unii Europejskiej oraz takich krajów jak Japonia, USA i Emiraty Arabskie. Dla nas zamknięcie rynku rosyjskiego nie jest problemem. Nas to nie uderzy. Wartość eksportu przetwórstwa rybnego do Rosji to ok. 12-13 mln euro" - ocenił Safader.
Jego zdaniem, straty z zakazu eksportu przetworów rybnych do Rosji będą "minimalne". Zapewnił, że polscy przetwórcy bez problemu znajdą inne rynki zbytu. "Choć dostaniemy trochę niższą, może o 20 proc. cenę na te produkty, które szły na Rosję. Faktycznie, nasza strata wyniesie więc ok. 5-6 mln euro. Głowy, kręgosłupy i te ścinki, które Rosja od nas brała, pójdą na produkcję mączki rybnej i olejów do przemysłu farmaceutycznego. Wyślemy to do Niemiec, tam są wielkie fabryki przetwarzające te części ryb" - wyjaśnił szef Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.