Bułgaria narzeka na brak pracowników
W Bułgarii brakuje ponad 30 tys. inżynierów -
napisał bułgarski dziennik "Standart", powołując się na
ministra gospodarki i energetyki Rumena Owczarowa.
31.03.2007 | aktual.: 30.07.2007 12:46
Gazeta dodaje, że według innych szacunków, pracodawcy pilnie poszukują nawet 40 tys. absolwentów z wyższych uczelni technicznych.
Obecnie firmy, aby zapewnić sobie niezbędny personel, zachęcają do współpracy już studentów z drugiego i trzeciego roku, zawierając z nimi umowy i wypłacając im stypendia jeszcze w czasie nauki - napisał "Standart". Najbardziej poszukiwani są specjaliści od komputerów i komunikacji, a w ostatnich kilku latach wzrósł również popyt na elektroników i specjalistów od maszyn.
17 lat temu właśnie specjaliści w tych dziedzinach pozostawali masowo bez pracy, a wyższe uczelnie drastycznie zmniejszyły liczbę studentów rekrutowanych na kierunki techniczne - dodał dziennik.
Uniwersytet Techniczny - największa tego typu uczelnia w Bułgarii - jeszcze w tym roku zamierza zwiększyć liczbę miejsc, lecz według jej rektora - Kamena Weselinowa, kilkudziesięciu studentów nie rozwiąże problemu. Jego zdaniem, w kraju potrzeba długoterminowych rozwiązań i nowego podejścia do wyższego wykształcenia.
Inżynierowie nie są jedynym deficytowym zawodem w Bułgarii. Niedawno Związek Lekarski alarmował, że w kraju zabraknie lekarzy, gdyż ponad 30 proc. pracujących obecnie w zawodzie przekroczyło 50. rok życia, podczas gdy lekarzy poniżej 30 lat jest zaledwie tysiąc. Brakuje również pielęgniarek, wykwalifikowanych robotników budowlanych i techników z branży turystycznej.
Główną przyczyną tego stanu są niskie płace - najniższe w UE, co powoduje emigrację zarobkową obywateli na wielką skalę. Według szacunkowych danych, w ostatnich 17 latach z Bułgarii wyemigrowało ok. 1 mln osób.
Wobec braku rąk do pracy władze bułgarskie rozważają sprowadzenie imigrantów m.in. z Wietnamu, Mołdawii czy Ukrainy, gdzie żyje bułgarska mniejszość.
Ewgenia Manołowa