Byki powinny się zrehabilitować
Wtorkowe zachowanie warszawskiego parkietu nie wróży najlepiej naszym bykom. Jeśli nie chcą znaleźć się w niezbyt przyjemnym położeniu, powinny bardziej energicznie wziąć się do roboty. I nie ograniczać się tylko do akcji KGHM.
12.01.2011 08:45
Choć w porównaniu z giełdą warszawską i głównymi parkietami europejskimi Wall Street nie bardzo miała co odreagowywać, to jednak we wtorek odreagowała. S&P500 wzrósł o prawie 0,4 proc. i jednym niespełna pięciopunktowym skokiem znalazł się blisko niedawnego szczytu z 5 stycznia. Od tego dnia porusza się w bardzo wąskim, liczącym zaledwie 10 punktów przedziale. Można powiedzieć, że żadnej korekty jeszcze nie zaliczył, bo trudno za taką uznać trzydniowe osłabienie, w ciągu którego stracił łącznie nieco ponad pół procent. W tym czasie WIG20 stopniał o 4,5 proc., a DAX o 3 proc. Ale Frankfurt cierpi za Portugalię, a Warszawa za Portugalię i manipulowanie przy OFE.
Choć we wtorek bodźców makroekonomicznych na rynku było niewiele, to sesja za oceanem wcale tak gładko z punktu widzenia byków nie przebiegała. W pierwszej części S&P500 zbliżył się wyraźnie do poziomu 1280 punktów, zyskując w tym czasie prawie 0,6 proc. Po tym wyskoku nastąpiła jednak dynamiczna kontra niedźwiedzi i niewiele brakowało, by skończyło się to pod kreską.
U nas we wtorek na temat swojej wizji cyklu podnoszenia stóp procentowych rozgadał się jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, a Ministerstwo Finansów pochwaliło się prognozą na temat tego, po ile będzie euro za dziesięć lat. Tych którzy nie czytali, informujemy, że będzie po 3,47 zł. Za oceanem dwaj regionalni szefowie Fed o tak długofalowe prognozy się nie pokusili, ale zgodnie oznajmili, że amerykańska gospodarka będzie rosła w najbliższym czasie o około 3 proc., inflacja będzie niska, ale przyspieszy, a bezrobocie będzie wysokie. Jeśli gospodarka przyspieszy trwale trzeba będzie przyjrzeć się programowi ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Dla byków zabrzmiało to niezbyt dobrze, ale to tylko prognozy, więc nikt się nimi nie przejął.
Dziś w Azji przewaga wzrostów, ale na głównych rynkach słabo. Nikkei zwyżkował o zaledwie 0,2 proc., a Shanghai Composite spadł o 0,1 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy lekko zwyżkują. Szansa na kontynuację wzrostowego odbicia wciąż przed nami. Ale jej wykorzystanie zależeć będzie od zainteresowania kupnem akcji szerszego grona spółek, a nie tylko KGHM, ale przede wszystkim od wyników aukcji portugalskich obligacji i wieści ze świata.
Roman Przasnyski, Open Finance