Były szef spółki węglowej: nie mogłem umorzyć żadnych odsetek

Były szef Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW) Zbigniew Baranowski, zeznając we wtorek przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy, powiedział, że jednoosobowo nie mógł umorzyć odsetek od należności względem RSW.

Były szef spółki węglowej: nie mogłem umorzyć żadnych odsetek

26.01.2010 | aktual.: 26.01.2010 16:54

Dodał, że aby podjąć decyzję finansową o umorzeniu odsetek potrzebna była uchwała zarządu spółki podpisana co najmniej przez dwóch jego członków. - Nie można było nawet przypuszczać, że prezes Baranowski umorzy sobie odsetki, albo powie, żeby zaniechać ich naliczania - mówił świadek. - Przypadek umorzenia odsetek podczas kadencji, gdy ja byłem prezesem, nie zdarzył się - zaznaczył świadek.

- Dobrze znałem Blidę, to naprawdę była uczciwa kobieta - dodał. Powiedział, że jego znajomość z rodziną Blidów trwała od 1993 r.

Katowicka prokuratura chciała postawić Blidzie zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej. Blida miała być podejrzana o pośredniczenie w przekazaniu łapówki szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K., "śląskiej Alexis" - znajomej Blidy. W zamian firma "Alexis" miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW. Do tego jednak, jak wykazało śledztwo, nigdy nie doszło.

We wtorek komisja przesłuchiwała Baranowskiego około półtorej godziny. B. szef RSW powiedział, że z Barbarą K. spotkał się w drugiej połowie lat 90. dwa, trzy razy. - Nasze rozmowy nie należały do miłych - ocenił. Jak relacjonował, jeszcze przed sprawą dotyczącą umorzenia odsetek K. miała przynieść złoty zegarek. - Byłem zaskoczony, rozmowa była krótka, powiedziałem, żeby wyszła razem z zegarkiem - powiedział.

Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) pytał świadka, czy w początkach 2007 r. w jego środowisku "mówiło się o tym, że prokuratura i ABW coś szykują na Blidę". Baranowski odpowiedział, że "takie słuchy chodziły, że coś jest, bo Blida była już wcześniej wzywana do prokuratury".

- Nie odniosłem wrażenia, żeby Blida się czegoś obawiała, zawsze była pogodną kobietą - dodał Baranowski.

Świadek zeznał też, że w dniu śmierci Blidy 25 kwietnia 2007 r. ABW dokonała rano w jego domu przeszukania i wręczyła wezwanie na przesłuchanie. Wobec Baranowskiego toczyło się postępowanie karne, które jeszcze w listopadzie 2007 r. zostało prawomocnie umorzone. Jak zeznał świadek, w sprawie był w katowickiej prokuraturze słuchany tylko raz jako podejrzany, właśnie 25 kwietnia 2007 r. Później do listopada 2007 r. ani prokuratura, ani ABW - jak powiedział Baranowski - nie kontaktowały się z nim.

Baranowski przyznał, że podobnie jak Blida posiadał broń, ale agenci ABW, którzy przyszli do jego domu, o to nie pytali. - Funkcjonariusze nie pytali o broń, ja sam powiedziałem: panowie ja mam broń wyciągnęliśmy tę broń, pokazałem ją, powiedzieli: proszę schować z powrotem - mówił.

Kolejne posiedzenia komisja śledcza zaplanowała wstępnie na 16 i 17 lutego. Następnym świadkiem ma być były prokurator krajowy Dariusz Barski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)