Całkiem Nowe Gliwice
Na terenach zlikwidowanej kopalni Gliwice powstała strefa aktywności gospodarczej z inkubatorem przedsiębiorczości oraz regionalny ośrodek edukacyjny. To jedna z największych kompleksowych rewitalizacji terenów poprzemysłowych w kraju.<
13.02.2009 | aktual.: 13.02.2009 12:02
br />
_ Ideę wykorzystania obiektów po byłej kopalni mieliśmy od dawna, od momentu, kiedy stało się pewne, że kopalnia zostanie zlikwidowana _- mówi Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. _ Bo, po pierwsze, to symbol miasta, symbol Śląska; po drugie łatwo było ulec urokowi domów z czerwonej cegły, po trzecie taka placówka była miastu potrzebna _.
I w końcu powód osobisty - zabudowania pokopalniane w nowej funkcji kojarzyły mi się ze starymi brytyjskimi uczelniami.
Bezpośrednim efektem przedsięwzięcia, po odnowieniu gmachów, zburzeniu obiektów po koksowni i rozebraniu ogromnej hałdy, będzie rekultywacja i zagospodarowanie terenów zdegradowanych o powierzchni 15,86 ha.
Z unijnym wsparciem
23 listopada 2004 r. władze samorządowe Gliwic podpisały umowę z polskofrancuskim konsorcjum firm Safege oraz Inwest-Complex, które zostało wyłonione w drodze przetargu. Przedmiotem tej umowy było pełnienie roli inżyniera kontraktu dla zadania: "Renowacja poprzemysłowej strefy Nowe Gliwice". 19 maja 2005 r. powierzono wykonanie robót budowlanych greckiej firmie J&P Avax SA, która została wyłoniona w drodze międzynarodowego przetargu.
Kontrakt opiewał na kwotę 13,7 mln euro, przy czym współfinansowanie ze środków PHARE SSG 2003 wynosi 9,5 mln euro. Różnicę ma sfinansować miasto.
_ Mieliśmy, jako samorząd, partycypować w 25 proc. kosztów tej inwestycji _- wyjaśnia Frankiewicz. _ Jednak z powodu wielu okoliczności inwestycja była kosztowniejsza i oceniamy, że udział miasta wyniesie blisko 50 proc. _
Planowany termin zakończenia robót wyznaczono wówczas na listopad 2006 r.
Nowoczesny kompleks Nowe Gliwice oficjalnie rozpoczął działalność 1 października 2008 r., ale nie wszystkie jego elementy działają.
_ Ten projekt to ciąg kłopotów _- mówi Frankiewicz. _ Nie da się wszystkiego dokładnie przewidzieć i w czasie realizacji dochodziło do niespodzianek. Zmieniły się warunki geologiczne po zaczopowaniu szybu i teren stał się nienośny. Im głębiej wchodziliśmy z renowacją budynków, tym poważniejsze były rozbieżności między dokumentacją a rzeczywistością. _
_ Trzeba było zmienić projekt, a to opóźniło prace i podniosło koszty inwestycji _ - wyjaśnia.
Przy tym wszystkim, jak twierdzi prezydent Gliwic, wykonawca okazał się na koniec kontraktu niesolidny.
Od dawna wszystkie elementy tej inwestycji są skończone, ale wciąż nie można przejąć obiektu starej cechowni, w którym ma się mieścić Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości. Trwa usuwanie usterek. Inwestor, z powodu opieszałości wykonawcy, wciąż przesuwa terminy odbioru. Prezydent ma nadzieję, że w lutym, w przerwie międzysemestralnej, szkoła w końcu przeprowadzi się do nowej cechowni.
Greckiej firmie się nie spieszy. Ma świadomość, że zlecone zadania wykonano, ale za dodatkowe prace, przekraczające pierwotne warunki umowy, należy się dodatkowa zapłata. Sprawa jest w arbitrażu, a chodzi o... miliony euro. - Przyznam, że niektóre pieniądze im się należą, bo robót faktycznie było więcej niż wynikało to z umowy, ale część roszczeń wykonawcy nie ma żadnego uzasadnienia - ocenia Frankiewicz.
Ceglane piękności
Z zabudowań byłej kopalni Gliwice najcenniejsze to dwa wielkie gmachy z czerwonej cegły: cechownia z łaźnią i maszynownia.
Zaprojektowali je bracia Zillmannowie w Charlottenburgu w 1912 roku. Kompleks obiektów górniczych tworzył niepowtarzalny krajobraz przemysłowy. Cechownia, stanowiąca północny element głównej linii zabudowy, wyróżniała się m.in. okrągłymi i eliptycznymi oknami oraz 45-metrową wieżą ciśnień, usytuowaną w osi symetrii budynku. Najciekawszym pomieszczeniem wnętrz była natomiast sala odpraw, w której konstrukcję dachu osłania od spodu sklepienie zwierciadlane z lunetami. Z kolei ściany w byłej maszynowni pokryto ceramicznymi okładzinami z glazurowanych cegieł. W obu budynkach ceglane elewacje zostały mocno podkreślone przez monumentalne pilastry i stolarkę okienną.
_ Ostatni raz w ponadstuletnich halach życie tętniło w 1999 roku. Wtedy na górę wyjechał ostatni wagon z węglem. Zresztą jako symbol stoi on między cechownią a maszynownią. Dawniej górnicy przygotowywali się tutaj do pracy, a sztygarzy dzielili robotą. Teraz znów będzie tu gościła ciężka praca edukacyjna i będzie się rodził biznes _- mówi Bogdan Traczyk, prezes Agencji Rozwoju Lokalnego w Gliwicach, która jest gospodarzem Nowych Gliwic. Do odrestaurowanej cechowni wprowadzi się w końcu pierwsza w mieście niepubliczna uczelnia o profilu ekonomicznym.
Gotowa jest już willa, przywrócono jej biały kolor, praktycznie jej funkcja też pozostanie bez zmian - znowu zasiądzie tutaj szef instytucji. Dodatkowo, w klimatyzowanych salach, znajdzie się miejsce dla senatu uczelni oraz pokoje gościnne dla przyjezdnych profesorów.
Udało się odrestaurować starą dębową klatkę schodową.
_ Próbowaliśmy do Nowych Gliwic pozyskać różne renomowane wyższe uczelnie, mieliśmy już wstępne umowy, ale nie udało się _- mówi Frankiewicz. _ Zdecydowaliśmy się powołać własną i wtedy okazało się, że miasto nie może powołać uczelni _.
Nie zraziliśmy się. Szkoła powstała, a jej założycielem była ARL w Gliwicach.
Ukończony z zewnątrz jest też nowy budynek dydaktyczny. Mimo współczesnej stylistyki, świetnie wpisuje się w zabytkowe otoczenie. Ściany obłożono ceramiczną okładziną, która komponuje się z ceglanymi zabudowaniami. Ostatnią kondygnację całkowicie przeszklono i funkcjonuje niczym wielki taras widokowy.
Na zewnątrz wybudowano stalowy łącznik, który napowietrznie scalił nowy obiekt z dawną cechownią.
Zarówno maszynownia, jak i cechownia mają fachowo wyczyszczone ceglane elewacje. W ich restaurację włożono dużo pracy, bo wbrew pozorom szereg elementów było w stanie gorszym niż przewidywano. Wnętrza są nowoczesne, wyposażone we wszystkie niezbędne media.
Całkowicie zmodernizowano dachy obu gmachów. Zużyto gigantyczne ilości dachówek - około 300 tys. sztuk.
Celem uczelni jest przygotowanie absolwentów do wejścia na rynek pracy i rozwój postaw przedsiębiorczych. Kadra naukowa pozwoli zdobyć fachową wiedzę z zakresu: finanse i rachunkowość, gospodarowanie zasobami ludzkimi, doradztwo zawodowe, resocjalizacja i dziedzin pokrewnych. Ścisła współpraca z firmami inkubatora przedsiębiorczości umożliwi zastosowanie zdobytej teorii w praktyce biznesowej. Nowo powstała infrastruktura edukacyjna zapewni możliwość nauki 2350 studentom.
Biznes w inkubacji
W dawnej hali maszynowni działa inkubator przedsiębiorczości. Małe i średnie firmy mają tutaj szansę zacząć działalność i skutecznie ją rozwijać. W budynku do ich dyspozycji oddano 6,5 tys. mkw. powierzchni biurowych.
_ Preferowanymi branżami rozwijającymi się w inkubatorze są: informatyka i telekomunikacja, biotechnologia, materiały specjalne, systemy mikro- i elektromechaniczne oraz usługi w dziedzinie zarządzania _- mówi Traczyk. _ Współpraca firm inkubowanych z Politechniką Śląską oraz Gliwicką Wyższą Szkołą Przedsiębiorczości pozwoli rozwinąć współpracę pomiędzy sferą nauki i biznesu. _
Wokół budynków są już gotowe parkingi oraz drogi. Nowe ulice tworzą siatkę na pustym na razie obszarze - to przygotowane działki pod kolejne inwestycje.
Powierzchnia 23,2 ha terenów poprzemysłowych zostanie przeznaczona pod inwestycje dla firm wychodzących z inkubatora oraz przedsiębiorstw z sektora tzw. wysokich technologii. Szacuje się, że w okresie dwóch lat od ukończenia projektu w strefi e zainwestuje ok. 40-50 firm, co stworzy szansę na powstanie ok.
1500-1700 nowych miejsc pracy. Obecnie w inkubatorze są 23 firmy.
Olbrzymia hałda odległa od gmachów Nowych Gliwic o kilkaset metrów może do końca br. całkowicie zniknąć z gliwickiego krajobrazu. Jedna trzecia hałdy należy do miasta, reszta do Kompanii Węglowej. Miasto postanowiło się rozprawić ze swoją częścią, od ponad dwóch lat koparki ładują kruszywo na ciężarówki.
Materiał sprzedawany jest firmom budującym drogi, a tym samym zwracają się koszty rozbiórki hałdy. Stopniowo znika też część należąca do Kompanii Węglowej.
Firma J&P Avax
Jest drugą co do wielkości firmą budowlaną w Grecji. Działa nie tylko na terenie Grecji, ale także rynkach Europy Wschodniej oraz północnej Afryki. W Polsce obecna jest od 2005 r. Obecnie prowadzi trzy budowy, których łączny budżet to blisko miliard zł. Jest między innymi wykonawcą węzła w Sośnicy na skrzyżowaniu autostrad A1 i A4. Do największych projektów realizowanych przez J&P Avax należał współudział w wykonaniu projektów na potrzeby Olimpiady w Atenach w 2004.
Tadeusz Gańczarczyk