Cały czas w rejonie: 2799 – 2803 pkt

Prowzrostowy przebieg sesji za oceanem (przy neutralnych nastrojach panujących rano na rynkach finansowych) wskazywał, że poranna faza wtorkowych notowań na FW20H11 może ułożyć się po myśli byków.

Cały czas w rejonie: 2799 – 2803 pkt
Źródło zdjęć: © DM BZ WBK

29.12.2010 | aktual.: 29.12.2010 09:32

Warto również przypomnieć, że warszawska giełda nie bardzo reagowała na poniedziałkowe spadki w Eurolandzie. Ta okoliczność wskazywała zatem, iż presja ze strony sprzedających nie jest duża, tak więc niejako z założenia już na starcie notowań byki posiadały niewielką przewagę psychologiczną.

Obraz
© Wykres indeksu WIG20

Sesja rzeczywiście ułożyła się po myśli kupujących, jednak stosunkowo silny ruch cenowy (jak na obecne czasy) wytracił swój impet już w rejonie zakresu oporu: 2799 – 2803 pkt. Co by nie powiedzieć wymieniony przedział cenowy przewija się już w moich komentarzach od kilku sesji. Ciekawostką jest jednak to, że nie jest to wcale jakaś wybitnie istotna zapora podażowa Fibonacciego. Niemniej strefa rzeczywiście bardzo poprawnie spełnia swoją funkcję. Wydaje się, że istotną rolę może tutaj także odgrywać przełamana wczoraj linia trendu wzrostowego (oczywiście krótkoterminowa), a także górna, czerwona linia kanału trendowego (odnoszę się do wykresu intradayowego). W każdym bądź razie strona popytowa nie była wczoraj w stanie sforsować tak określonej przeszkody cenowej.

Brak zdecydowania byków nie został jednak dostrzeżony i wykorzystany przez przeciwnika. Kontrakty, wzorem poprzednich sesji, zakotwiczyły się po prostu w niezwykle wąskim korytarzu cenowym i taki właśnie styl handlu dominował we wtorek przez prawie całą sesję.
Zamknięcie FW20H11, po nieco słabszej końcówce, uplasowało się ostatecznie na poziomie: 2788 pkt (wzrost o 0.18% w stosunku do poniedziałkowej ceny odniesienia).
Interesującą kwestią jest to, że w wyniku wczorajszego, silnego tąpnięcia WIG-u 20 na fixingu, baza wzrosła do 46 punktów. Musimy jednak pamiętać, że przy tak niskiej płynności w bardzo łatwy sposób można dość poważnie zachwiać rynkiem. Tak czy inaczej indeks WIG20 ponownie oddalił się wczoraj od swojej kluczowej zapory podażowej: 2784 – 2798 pkt.

Nadal uważam, że dopiero jej sforsowanie stanowiłoby sygnał powrotu optymizmu na warszawski parkiet, co w konsekwencji powinno skutkować silnym ruchem cenowym. Na razie konsolidujemy się w bardzo wąskim zakresie cenowym, a z racji kierunku bazowego trendu, stroną nieco bardziej uprzywilejowaną pozostają cały czas byki.

W swoich wczorajszych opracowaniach online eksponowałem dwie, stosunkowo istotne zapory popytowe Fibonacciego na WIG-u 20 i FW20H11 (2710 – 2718 pkt i 2736 – 2740 pkt). Nie ukrywam, że są to dla mnie takie graniczne pułapy cenowe, po przełamaniu których już ze zdecydowanie mniejszym optymizmem spoglądałbym na rynek. Istotną kwestią pozostaje jednak to, że połączyłbym obserwację wymienionych zakresów ze sobą.

W kontekście kontraktów wcześniej zwróciłbym także uwagę na intradayową zaporę popytową: 2765 – 2767 pkt (nie została przedstawiona na załączonym wykresie). Wybicie się FW20H11 poniżej wskazanego pułapu cenowego sygnalizowałoby już wzrost presji podażowej na rynku. Niemniej jest to na tyle silne wsparcie, że osobiście zdziwiłbym się, gdyby nie doszło tutaj do uaktywniania się popytu.

Gdy przygotowuję niniejsze opracowanie nastroje na rynkach finansowych są umiarkowanie optymistyczne. Również wczorajsza sesja za oceanem ułożyła się generalnie po myśli kupujących, dlatego środowe notowania FW20H11 powinny rozpocząć się w kolorze zielonym. Wczoraj jednak zapał do kreowania presji popytowej na rynku dość wyraźne osłabł w znanym nam już rejonie cenowym: 2799 – 2803 pkt. Nadal zatem w pierwszej kolejności zwracałbym uwagę na ten właśnie przedział oporu. Jego sforsowanie powinno teoretycznie wyzwolić z rynku odpowiednią energię, dzięki której kontrakty mogłoby wreszcie przedrzeć się ponad poziom cenowy wytyczony na bazie grudniowego szczytu. Tak jak podkreślałem wcześniej, z racji prostego faktu, iż w ujęciu średnioterminowym mamy do czynienia z trendem wzrostowym i jak do tej pory nie została zanegowana żadna istotna zapora popytowa Fibonacciego, jest to cały czas dominujący scenariusz.

Musimy jednak również pamiętać, że z punktu widzenia horyzontu średnioterminowego warszawski parkiet, na tle wiodących indeksów akcyjnych, wypada zdecydowanie słabiej. Pewne symptomy wyczerpywania się presji popytowej na GPW są już zatem odczuwalne i w tym kontekście trzeba przyznać, że dopiero sforsowanie 2784 – 2798 pkt na WIG-u 20 rozwiałoby wszelkie wątpliwości.

Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)