Chcą konkurować z McDonald's, ale brakuje inwestora

"Puls Biznesu" informuje, że szwedzki Max na rodzimym rynku walczy o klienta z McDonald's jak równy z równym. W Polsce dopiero musi zbudować swoją pozycję. Pierwszy lokal firmowy miał powstać w naszym kraju w 2011 roku, jednak teraz firma wskazuje, że realny jest dopiero rok 2013. Pierwsze lokalizacje wstępnie przypadły na Warszawę i Gdańsk.
Sieć fast foodów poszukuje partnera do franczyzy, ale rozmowy się przeciągają. Zdaniem przedstawicieli branży gastronomicznej na polskim rynku nie ma już miejsca dla kolejnego sprzedawcy hamburgerów, nawet tych eko. Mamy już McDonald's i reaktywowanego Burger Kinga.

Co więcej sieć Max od początku chce tworzyć swoje lokale na zasadzie franczyzy, a trudno znaleźć inwestorów, jeśli marka firmy nie jest w Polsce dobrze znana. W tym przypadku łatwiej byłoby sieci Max wejść do Polski z siecią własnych restauracji, które z czasem byłyby odstępowane franczyzobiorcom.

Wygląda na to, że żadnej z obecnych na rynku dużych podmiotów zajmujących się gastronomią nie zamierza inwestować w nową firmę. Zdaniem prezesa Sfinks Polska Sylwestra Caceka łatwiej skupić się na rozwijaniu własnych marek, czyli Sphinx, WOOK i Chłopskie Jadło.

Swoje zdanie na temat nowej sieci fast food ma również Jan Kościuszko, prezes Polskiego Jadła. Jego zdaniem nie odniesie sukcesu nad Wisłą, ale uważa, że mniejsze podmioty mogą wypromować lokalną markę ekohamburgerów. Nie wierzy jednak, by Polacy przekonali się do dietetycznego i ekologicznego hamburgera.

Zasiedziały już na krajowym rynku McDonald's przyznaje, że barierą wejścia na rynek nowego podmiotu może być znalezienie atrakcyjnych lokalizacji pod lokale.

Max ma w Szwecji sieć 86 restauracji. Ich obroty sięgnęły w ubiegłym roku 170 mln euro, a zysk netto wyniósł 17 mln euro.