Chętni do pracy są, ale nie odpowiadają pracodawcom
Trzy czwarte pracodawców, którzy w zeszłym roku poszukiwali nowych pracowników miało problemy ze znalezieniem odpowiednich osób
16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 15:42
Jeśli już udało się im zatrudnić pracowników, byli zwykle z nich zadowoleni (96 proc.). Równocześnie blisko połowa dostrzegła potrzebę lub konieczność doszkolenia swojego personelu.
Kandydaci nie tacy jak trzeba
Nie jest to nowa sytuacja dla pracodawców, bo według raportu w podobnej znaleźli się w 2010 roku.
- Niestety w Polsce od lat zauważamy chroniczne niedostosowanie oferty edukacyjnej do potrzeb rynku. Z raportu „Młodzi 2011” wynika, że tylko 5 proc. absolwentów jest po kierunkach technicznych, kolejne 4 – po informatycznych, a to właśnie jedni z najbardziej poszukiwanych pracowników - zauważają Pracodawcy RP. - Z kolei kierunki społeczne i ekonomiczne kończy ponad 60 proc. absolwentów. Ponadto w Polsce mamy coraz mniej pracowników z najniższym wykształceniem, co oznacza, że brakuje osób do prac najprostszych i gorzej opłacanych.
Według raportu w zeszłym roku najtrudniej właśnie było znaleźć robotników wykwalifikowanych, czyli m.in. murarzy, tynkarzy, brukarzy, stolarzy, malarzy, dekarzy czy kierowców. Deklarowała to połowa ankietowanych pracodawców. Jednocześnie właśnie ci pracownicy byli najbardziej poszukiwani.
Blisko jedna trzecia ankietowanych miała z kolei problem ze znalezieniem specjalistów, czyli m.in. lekarzy i pielęgniarek, marketingowców, inżynierów budowlanych, architektów, projektantów wzornictwa przemysłowego oraz grafików komputerowych, programistów, radców prawnych, adwokatów i archiwistów.
Według Elżbiety Flasińskiej z Grupy Pracuj Solutions, do której należy portal Pracuj.pl pracodawcy największy problem mają ze zrekrutowaniem doświadczonych specjalistów IT, których nadal jest za mało w stosunku do potrzeb firm.
Najmniejszy problem był z osobami szukającymi pracy w usługach. 24 proc. pracodawców napotkało na trudności w znalezieniu kompetentnych osób na stanowiska takie jak fryzjerzy, kelnerzy i barmani oraz kosmetyczki i ochroniarze.
Jedna trzecia pracodawców zwróciła uwagę, że kandydatom brakuje wymaganych kompetencji, co utrudniało rekrutację. Skarżyli się też na brak doświadczenia zawodowego, co głównie dotyczyło kandydatów aplikujących na stanowiska kierownicze. Z kolei robotnicy często nie mieli motywacji do pracy, co również zniechęcało pracodawców.
Mniejszy popyt na specjalistów
Z raportu wynika, że pracodawcy nie chcą zatrudniać nowych pracowników głównie ze względu na wysokie pozapłacowe koszty ich utrzymania oraz niestabilną sytuację gospodarczą.
W zeszłym roku, połowa z tych, którzy zdecydowali się kogoś zatrudnić, była zainteresowana wykwalifikowanymi robotnikami. 35 proc. ofert przeznaczonych było dla pracowników usług, a tylko 15 proc. dla specjalistów, podczas gdy rok wcześniej oferty dla specjalistów stanowiły 40 proc. wszystkich.
- Trudno wyciągać wnioski z tych danych, gdyż zakładają analizę zbyt krótkiego przedziału czasowego - oceniają Pracodawcy RP. - Zapotrzebowanie na pracowników jest konsekwencją rozwoju gospodarki oraz jej poszczególnych branż. Spadek ten może wynikać albo z nasycenia się branż pracownikami, albo ze stagnacji tych segmentów gospodarki.
Pożądane kompetencje ogólne
Zwykle pracodawcy oczekiwali od pracowników rocznego doświadczenia w innej pracy. Gdy w grę wchodziło stanowisko kierownicze – przynajmniej 3-letniego.
Zwracali też uwagę na płeć kandydatów, ich doświadczenie zawodowe oraz poziom wykształcenia. Dla trzech czwartych pracodawców wcale nie było obojętne czy zatrudniają kobietę, czy mężczyznę. W zawodach fizycznych preferowali mężczyzn. Dopiero w zawodach umysłowych płeć przestawała mieć znaczenie.
Organizacja własnej pracy, przejawianie inicjatywy, pilnowanie terminów oraz motywacja do pracy – to najbardziej liczyło się dla połowy pracodawców. Przywiązywali też dużą wagę do umiejętności łatwego kontaktowania się ze współpracownikami i klientami. 45 proc. zwracało na to uwagę, głównie przy poszukiwaniu pracowników umysłowych. Na trzecim miejscu (38 proc.) znalazły się kompetencje zawodowe, najistotniejsze w przypadku zawodów fizycznych.
W raporcie można przeczytać, że spadek znaczenia kompetencji zawodowych może być m.in. efektem ogólnych problemów ze znalezieniem odpowiednich osób do pracy. „W takiej sytuacji pracodawcy woleli zatrudniać osoby przejawiające chęć do pracy i wykazujące się samodzielnością oraz komunikatywnością, a ich kompetencje zawodowe schodziły na plan dalszy, jako możliwe do doszkolenia” – czytamy w raporcie.
- Z pewnością nasze życie, również zawodowe, w coraz większym stopniu będą determinowały nowoczesne rozwiązania teleinformatyczne. To, co w jeszcze większym stopniu niż teraz będzie, charakteryzowało rynek pracy to tempo innowacji, a także jej złożoność. Dlatego bez wątpienia pracownik przyszłości to „pracownik zdigitalizowany”, czyli umiejący korzystać z nowoczesnych źródeł komunikacji i transferu danych - dodaje Flasińska.
Przewiduje też, że pracownik przyszłości będzie musiał wykazać się mobilnością oraz elastycznym podejściem do godzin pracy.
- To, z czym przyjdzie nam się też zmierzyć, to umiejętność pracy projektowej oraz praca w zespołach, często wielokulturowych. Pracownicy będą musieli cały czas się szkolić i podnosić kwalifikacje z zakresu nowych technologii oraz rozwijać umiejętności kreatywnego myślenia, a także zdolności komunikacyjne, również w obcych językach - mówi.
Anna Dąbrowska/JK