Chińszczyzna będzie u nas drożeć
Na Dolny Śląsk może trafić mniej o jedną trzecią towarów z Azji. Słabnąca złotówka i kryzys ekonomiczny sprawią, że na Dolny Śląsk może trafić w tym roku o ok. 30 proc. mniej niż w 2008 roku importowanych wyrobów z Chin. I na pewno będą sporo droższe.
21.01.2009 07:47
_ Ubiegły rok był dla nas bardzo dobry _- mówi Aleksandra Pokora z Izby Celnej we Wrocławiu. - Od sprowadzonych z zagranicy na Dolny Śląsk towarów odprowadziliśmy do budżetu ponad 2,3 mld złotych. To cło i podatki z odsetkami.
Celnicy mogą być zadowoleni, bo ta kwota była o 6 proc. większa niż w 2007 roku. Duża w tym zasługa importu z Chin - w 2008 roku na Dolny Śląsk trafiły wyroby z tego kraju o łącznej wartości przekraczającej miliard złotych. Najczęściej sprowadzano: odzież, obuwie, zabawki, artykuły wyposażenia wnętrz, wyroby przemysłowe, ceramikę, elektronarzędzia i wiele innych. Towary te ważyły niemal 60 tys. ton. To jedna piąta całego importu do naszego regionu.
Eksperci i importerzy są jednak zgodni, że ten rok już nie będzie równie tłusty.
_ Prawdziwy kryzys przyjdzie w kwietniu lub maju _- mówi Józef Białek, przedsiębiorca z Kątów Wrocławskich, importujący z Chin między innymi skutery i quady. Dodaje, że już zmienił strategię i sprowadza tylko te wyroby, które najkrócej czekają na nabywcę i są najbardziej opłacalne.
Mali importerzy, zwłaszcza jeśli zaciągnęli kredyty, mogą zbankrutować. W ciągu ostatnich trzech miesięcy dolar podrożał o 30 proc. wobec złotówki. Wielu przedsiębiorcom import z Azji przestanie się opłacać. Mogą się ratować podnosząc ceny, ale czy klienci je zaakceptują?
_ W 2008 roku import z Chin zwiększył się aż o 38 proc. w porównaniu do 2007 _ - informuje Michał Łebkowski, prezes portalu Bigchina.pl. _ Słaba złotówka może sprawić, że powrócimy do stanu sprzed dwóch lat _ - dodaje.
Wzrostu cen, bardzo tanich do tej pory, wyrobów z Azji, spodziewa się również prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
_ Czterdzieści lat temu wyroby z Japonii też były tanie i słabej jakości _- przypomina prof. Gomułka. _ W miarę poprawy jakości te ceny rosły. Tak będzie również w przypadku Chin. _
Czy oznacza to, że będziemy się musieli pożegnać z tanimi jak barszcz butami, garnkami, bluzkami i wieloma innymi artykułami? Raczej tak. Ceny mogą wzrosnąć o 20-30 proc.
_ Międzynarodowe korporacje przeniosły produkcję do Chin i tak już pozostanie _ - sądzi Józef Białek.
_ Dwa lata temu na przykład przeniesiono tam ostatnią fabrykę dżinsów - Lee. Nie możemy z nimi teraz konkurować. Dżinsy można tam kupić za 3,5-5 dolarów, a kurtkę skórzaną w hurcie - za 30-40 dolarów. _
Dlatego, według Józefa Białka, mimo spadku obrotów import z Chin nadal pozostanie na wysokim poziomie.
Ryszard Żabiński
POLSKA Gazeta Wrocławska