Chiny pozostaną motorem ożywienia gospodarczego

Najnowsze dane wskazują, że chińska gospodarka nie hamuje tak bardzo, jak się obawiano. Wczorajsze informacje wywołały entuzjazm na światowych giełdach. Na dłuższą metę dobra koniunktura w Państwie Środka będzie sprzyjała cenom surowców i niemieckim akcjom.

15.06.2011 13:45

Indeks cen konsumpcyjnych w Chinach wzrósł w maju o 5,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,3 proc. miesiąc wcześniej. Inflacja w drugiej największej gospodarce świata nie była tak wysoka od lipca 2008 r. Ludowy Bank Chin (PBOC) zareagował na ten odczyt szóstą w tym roku podwyżką stopy rezerw obowiązkowych w bankach, tym razem o 0,5 pkt proc. W największych instytucjach od poniedziałku będzie wynosiła ona 21,5 proc., a w mniejszych 19,5 proc.

W ostatnich miesiącach takie doniesienia skutkowały przeceną na światowych giełdach. Inwestorzy obawiali się, że zaostrzanie polityki pieniężnej przez PBOC zanadto schłodzi koniunkturę w Chinach, które uważa się dziś za motor światowej gospodarki. Tym razem jednak inwestorzy zareagowali zupełnie inaczej.

Kontrolowane spowolnienie

Główny indeks szanghajskiej giełdy Shanghai Composite zyskał 1,1 proc. Akcje drożały też na większości innych rynków. Paneuropejski wskaźnik Stoxx 600 zwyżkował na zamknięciu o 0,8 proc., ciągnięty przede wszystkim przez akcje niemieckie. Frankfurcki DAX umocnił się wczoraj o 1,7 proc.

Na warszawskim parkiecie nastroje były nieco gorsze. WIG20 zyskał 0,7 proc., m.in. za sprawą akcji KGHM. Papiery koncernu miedziowego drożały o 0,7 proc. w reakcji na wzrost cen tego metalu o 2,8 proc. W górę szły wczoraj ceny większości przemysłowych surowców, w tym ropy naftowej.

-Zaostrzanie polityki pieniężnej będzie zapewne kontynuowane, ale inwestorzy spodziewają się tego już od dłuższego czasu, więc decyzja PBOC została w dużej mierze uwzględniona w wycenach aktywów - tłumaczył entuzjazm na rynkach Lin Yu Hui z firmy Jinhui Futures.

Poza tym wczorajszej podwyżce stopy rezerw obowiązkowych towarzyszyły dane wskazujące, że chińska gospodarka faktycznie traci impet, ale łagodnie. Produkcja przemysłowa w Państwie Środka powiększyła się w maju o 13,3 proc. rok do roku, po wzroście o 13,4 proc. miesiąc wcześniej. Odczyt ten okazał się nieznacznie lepszy od prognoz ekonomistów (13,2 proc.). Sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 16,9 proc., po wzroście o 17,1 proc. w kwietniu. – Tempo wzrostu gospodarczego hamuje w odpowiedzi na politykę PBOC, ale zbyt wolno, aby Pekin musiał się martwić twardym lądowaniem – zauważył Brian Jackson, strateg rynków wschodzących w Royal Bank of Canada.

- Kontrolowane schłodzenie chińskiej gospodarki jest właśnie tym, czego pragnęli inwestorzy. Ostatnie dane dają nadzieję, że ten scenariusz się właśnie realizuje - dodał Keith Bowman, analityk z Hargreaves Lansdown.

Dobre prognozy

O  tym, że Chinom może grozić twarde lądowanie, ostrzegał w poniedziałek Nouriel Roubini, ekonomista z Uniwersytetu Nowojorskiego, który zyskał rozgłos dzięki trafnym przewidywaniom w przededniu kryzysu z ostatnich lat. Ale większość ekonomistów nie wierzy w ten scenariusz. – Sądzimy, że twarde lądowanie jest bardzo mało prawdopodobne – oświadczył Lu Ting z Bank of America.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że chiński PKB powiększy się w tym roku o 9,6 proc., po 10,3 proc. w 2010 r. W kolejnych latach Państwo Środka także ma się rozwijać w ponad 9-proc. tempie. Średnie przewidywania ekonomistów są zbliżone do oczekiwań waszyngtońskiej instytucji.

Źródłem tego optymizmu są m.in. oczekiwania, że zaostrzanie polityki pieniężnej w Chinach będzie wolniejsze, niż dotąd oczekiwano. Inflacja w Państwie Środka może bowiem zacząć wkrótce słabnąć, m.in. za sprawą mniejszej podaży kredytów. W maju chińskie banki udzieliły 551,6 mld juanów (232,2 mld zł) pożyczek, w porównaniu z 740 mld juanów miesiąc wcześniej. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 650 mld juanów.

O tym, że analitycy nie wierzą w gwałtowne spowolnienie w chińskiej gospodarce, świadczą też m.in. ich prognozy cen surowców przemysłowych, których Chiny są największym importerem. Przykładowo, miedź ma podrożeć do końca roku o 9 proc., co może przełożyć się na notowania akcji KGHM. Ale w Europie na dobrej koniunkturze w Chinach – co było widać wczoraj po notowaniach akcji – najbardziej skorzystać mogą niemieccy eksporterzy.

Grzegorz Siemionczyk
Parkiet

Wojciech Białek, główny analityk, CDM Pekao

Poważny kryzys pod koniec dekady

Trudno jest szkicować wiarygodne scenariusze dla Chin. Ale sądząc po częstotliwości podwyżek stóp rezerw obowiązkowych przez tamtejszy bank centralny, nie martwi się on zbyt gwałtownym hamowaniem gospodarki. A im dalej od takiego scenariusza, tym na rynkach wschodzących bezpieczniej. Polska nie jest w istotny sposób powiązana gospodarczo z Chinami (ale z USA też nie jest). Warszawskie indeksy reagują na doniesienia z tych krajów z powodu obecności u nas inwestorów zagranicznych, którzy w reakcji na globalne czynniki dokonują zmian w całych portfelach akcji z rynków wschodzących, w tym z Polski. Wpływ doniesień z Chin na GPW nie jest więc bezpośredni.

Obecnie mowa jest o kontrolowanym spowolnieniu w Chinach. Ale spodziewam się, że pod koniec dekady dojdzie tam do poważnego załamania gospodarczego. Jego źródłem będzie polityka kursowa Pekinu. Jeśli przyjrzymy się kryzysom finansowym z ostatnich kilkudziesięciu lat, zobaczymy, że zawsze jako praźródło miały one stałe kursy walutowe.

Mike Lenhoff, główny strateg rynkowy, Brewing Dolphin Securities

Optymizm jest uzasadniony

Chińska gospodarka nie rozwija się dzisiaj w takim tempie jak przed kilku laty, ale wciąż radzi sobie dobrze. Ostatnie dane pokazują, że hamowanie Chin nie jest gwałtowne. PKB wzrośnie w tym roku zapewne o ponad 9 proc., czyli powyżej celu tamtejszych władz. A przecież rola Państwa Środka w globalnym ożywieniu gospodarczym z ostatnich lat była kluczowa. Optymistyczna reakcja rynków jest więc uzasadniona. Jeśli Chiny stoją na solidnych fundamentach, a tak najwyraźniej jest, dobrze rokuje to zyskom spółek na całym świecie.

Oczywiście, przecena na światowych giełdach w ostatnich tygodniach miała też inne źródła. Inwestorzy obawiali się nie tylko ostrego spowolnienia w Chinach, ale też w USA. Szczególnie, że akurat na okres hamowania gospodarki przypada zakończenie ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej przez Fed. Ale według mnie inwestorzy w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę, że to przejściowe problemy. A niedługo światową gospodarkę wesprą też programy stymulacyjne w Japonii.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)