Chudsze portfele wegetarian. Ceny ich ulubionych produktów poszły w górę najbardziej
Inflacja spowolniła w październiku do 2,1 proc. Niby mało, ale co to za pocieszenie dla osób, które kupują akurat najbardziej drożejące towary? Szczególnie niezadowoleni mogą być wegetarianie. To, czym się żywią, zdrożało najbardziej. W pewnym stopniu odpowiedzialny jest za to minister rolnictwa.
17.11.2017 | aktual.: 17.11.2017 18:52
Październik był miesiącem, w którym musieliśmy się przyzwyczajać do wyższych cen w sklepach. W porównaniu z wrześniem drożała odzież i obuwie, ale najmocniej odczuliśmy to, co się działo z żywnością.
Ostro drożały wciąż masło i jaja, ale dołączyły do nich warzywa. Choć to sprawa sezonowa - co roku warzywa we wrześniu i październiku drożeją - to tym razem były to wzrosty bardzo wysokie.
Jak podaje GUS w szczegółowych danych o inflacji, ceny warzyw poszły w górę o 6,7 proc. w porównaniu z wrześniem. Nic w październiku nie drożało bardziej niż ziemniaki, marchew, czy buraki. Porównując dynamikę wzrostu ceny warzyw rok do roku, czyli październik 2017 r. do października 2016 r., jest aż 7,6-procentowa.
Oczywiście w zestawieniu wzrostu od 2016 r. nie mogą mierzyć się z masłem, które podrożało o aż 44,6 proc. (rok do roku) - w samym październiku jego cena wzrosła o 3,3 proc. Nie spowalniają też ceny jaj - w ubiegłym miesiącu musieliśmy za nie płacić o 5,2 proc. więcej, a porównując 2017 r. do 2016 r. - o 13 proc. Do tego wszystkiego dołożyć trzeba jeszcze znaczące wzrosty cen owoców, jogurtów i śmietany.
Wygląda to wręcz na spisek przeciw wegetarianom, bo gdy powyższe towary drożały, to taniały zarówno mięso wieprzowe, wołowe, jak i drobiowe oraz ryby.
Miłośnicy schabowego mogli sobie pozwolić w ubiegłym miesiącu na nieco grubsze kotlety. Ceny wieprzowiny najwyraźniej za bardzo zagalopowały się w poprzednich miesiącach, bo w październiku poszły w dół o aż 1,3 proc. Niższe też były ceny drobiu.
Ceny masła zaczęły odwrót dopiero w listopadzie
Najbardziej wciąż drożeje masło i jaja. W ostatnich dniach największe sieci sklepów jednak zwietrzyły okazję i kuszą klientów przecenami masła.
Jak pisaliśmy niedawno, w Biedronce kupując trzy kostki zapłacimy po 4,49 zł za jedną, identyczną cenę zaproponował Lidl przy zakupie sześciu kostek, a w Carrefour w superofercie można kupić już tylko jedną kostkę za 5,69 zł.
W przypadku masła wysokie ceny to głównie efekt większego eksportu. Ceny żywności w Polsce są niższe niż na zachodzie Europy, więc naturalne, że nierównowaga rodzi chęć polskich producentów do sprzedaży za granicą. Do tego - po tym, jak w Niemczech zaostrzono przepisy hodowli krów - kurczą się tam stada i spadła produkcja mleka, a równocześnie wzrósł popyt na masło ze strony Chin.
Jeśli chodzi o jaja, to też można zrzucać winę na eksport. Wiąże się to z wykryciem fipronilu na fermach niosek w Belgii, Holandii i Niemczech. Spora część producentów z tamtych krajów musiała wybić swoje stada lub zatrzymać dostawy na rynek. Nie mają swoich jaj, więc importują. Naszym producentom w to graj.
Cena masła rosła w tym roku najszybciej w ostatniej dekadzie. Natomiast jeśli chodzi o jaja, to wyższe od obecnych wzrosty cen zanotowano tylko w pierwszym kwartale 2012 roku. Wtedy podwyżka aż o 26 proc. w lutym i jeszcze o kolejne 10 proc. w marcu była konsekwencją zakazu przez Komisję Europejską stosowania starych klatek w chowie kur niosek. Część hodowców zrezygnowała wtedy z produkcji.
Jurgiel cieszy się z eksportu, a klienci sklepów wręcz przeciwnie
I tu pojawia się potencjalny winowajca - z punktu widzenia konsumentów, a dobroczyńcy, jeśli chodzi o rolników. Jest nim minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.
- Prowadziliśmy aktywną politykę rolną na rynkach światowych, przez dwa lata otworzyliśmy 30 nowych rynków dla polskich produktów - powiedział minister w środę na konferencji prasowej z okazji drugiej rocznicy rządu.
- Eksport polskich produktów wart jest dziś 25 mld euro. Docieramy do 75 krajów. Przez ostatnie lata udało się zbudować bardzo dobre relacje z Chinami i Japonią - wyliczał.
To oczywiście bardzo dobrze. Tyle że z punktu widzenia rolników i firm przetwórczych. Gorzej natomiast dla konsumentów.
Ceny żywności w Polsce jeszcze na koniec 2016 roku były o 39,6 proc. niższe od średniej dla 28 krajów unijnych - tak podaje Eurostat. Naturalne jest, że skoro pojawiły się większe możliwości eksportu, to producenci zamiast sprzedawać towar do polskich sklepów, wolą skierować go za granicę, gdzie dostaną więcej. Było to tym łatwiejsze, że pojawiły się braki niektórych rodzajów żywności w Europie.
Ceny pomiędzy Polską a Zachodem zaczynają się wyrównywać. Niestety dzieje się to dużo szybciej, niż postępuje wyrównywanie pensji. Pensje w sektorze przedsiębiorstw wzrosły w ciągu roku o około 6 proc., podczas gdy ceny masła o 45 proc., owoców o 14 proc., jaj o 13 proc., jogurtów i śmietany o 9 proc., a warzyw o 8 proc.
Pocieszyć się można słodyczami, alkoholem, lub tankując samochód. Droższe ciuchy
A jednak nie wszystko drożeje. Inaczej inflacja liczona przez GUS byłaby na znacznie wyższym poziomie niż 2,1 proc. z października.
Oprócz wspomnianego wyżej mięsa taniały też w październiku cukier i kawa. Miłośnicy słodkiej małej czarnej zaoszczędzili 0,3 proc. na kawie i 1,8 proc. na cukrze. Nieznacznie tańszy był też alkohol. To tyle, jeśli chodzi o taniejące produkty żywnościowe.
Najbardziej po cukrze spadały w ubiegłym miesiącu ceny środków transportu, czyli głównie samochodów - o 1,4 proc. Osłabiony we wrześniu względem dolara złoty - o 2,4 proc. - nie zdołał się umocnić w październiku, co wywołało wzrosty cen towarów importowanych. Głównie importowanych z Chin ubrań oraz obuwia. Obuwie podrożało o aż 5,1 proc.
Po wynikach LPP, czy CCC za październik widać, że podwyżki cen nie wyszły im na dobre. Klienci to zauważyli i ograniczyli zakupy.