Ciągniki na ulicach Warszawy. Rolnicy zablokowali ważną arterię
Nie zabierzemy ciągników, dopóki premier się z nami nie spotka - zapowiadali rolnicy, którzy w środę zorganizowali w Warszawie ogromny protest. Według AgroUnii do stolicy przyjechało ponad 250 traktorów, które stanęły na ulicy Kasprzaka. Policja zatarasowała im wjazd w głąb miasta na wysokości ulicy Ordona. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, po godzinie 16 zapadła decyzja, by jednak zakończyć blokadę.
W środę rolnicy z AgroUnii przyjechali do Warszawy i zebrali się pod Kancelarią Premiera, by wyrazić swoje niezadowolenie z polityki rolnej rządu. Protest odbywa się pod hasłem "Godna płaca za ciężką pracę". Oprócz maszyn rolniczych, do stolicy przyjechali autokarami demonstranci z prawie wszystkich województw.
Ciągniki zablokowały ulicę Kasprzaka
Ci, którzy poruszali się ciągnikami, zostali zatrzymani przez policyjną blokadę przy skrzyżowaniu ulicy Kasprzaka z Ordona. Drogę pod KPRM kontynuowali w autokarach. - Dzisiaj z kolegami przywiozłem do Warszawy swój ciągnik i zostawię go tu, dopóki nie spotkam się z premierem - mówił ze sceny rozmieszczonej pod gmachem, w którym swój gabinet ma Mateusz Morawiecki, jeden z rolników.
- Nie ruszę stąd traktora, bo my, jako rolnicy, nie mamy za co pracować. Po co nam więc te traktory w polu? - mówił inny, a tłum skandował: "Nie pójdziemy!".
- Były zapowiedzi protestujących, że wjadą do miasta, ale to się nie wydarzyło, bo na rogatkach są znaki zabraniające poruszania się ciągników w granicach miasta. Dlatego rolnicy zostali zatrzymani - mówił w rozmowie z finanse.wp.pl rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak
- To jest miejsce zgromadzenia, na które został zarejestrowany protest, więc do czasu jego zakończenia nie podejmujemy żadnych kroków. W tej chwili nie będę wypowiadał się na temat przyszłości. Będziemy podejmować decyzję po zakończeniu zgromadzenia - dodał.
Interwencja policji okazała się jednak niepotrzebna, bo po 16 rolnicy zdecydowali, że zakończą blokadę. - Podjęliśmy decyzję, że za chwilę traktory z tego miejsca wyjadą. Mogłyby tutaj stać długo, jednak pokazaliśmy naszą determinację, a ona pokazała, co o nas myślą premier i rząd. Nie chcieli z nami rozmawiać. A czego by chcieli? Żebyśmy tu stali i kwitnęli. Zostały zorganizowane objazdy, więc ta blokada mijałaby się z celem. Dlatego teraz się cofniemy, ale jeżeli wrócimy, to nie do tego miejsca, tylko dalej - powiedział lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Jak podliczył, do stolicy przyjechały 253 traktory.
Rolnicy chcą lepszego życia
- Godna zapłata za godne życie. To nam się należy! - krzyczał wcześniej pod Kancelarią Premiera Michał Kołodziejczak. - Koniec z wyzyskiem nas, ludzi ciężkiej pracy. To dziś, tutaj na ulicach Warszawy jest prawdziwa opozycja, która ma siłę i energię, by zmieniać Polskę. Za chwilę pójdę do premiera i powiem mu, co nas boli. Nie opłaca się w Polsce produktować żywności, za chwilę w polskich sklepach będą ogórki z Rosji i pomidory z Portugalii. Ja mu dziś te ogórki zaniosę - mówił Kołodziejczak.
- To premier za to wszystko ponosi odpowiedzialność, za to że dziś nie płaci się uczciwie za pracę - dodał. Kołodziejczak powiedział, że nie przyjechał do premiera po pieniądze, "tylko po deklarację, kiedy rolnicy będą mogli pracować w Polsce za godne pieniądze".
Idziemy mu powiedzieć, że trzeba w końcu oddłużyć rolnictwo, uzdrowić produkcję żywności - zapowiedział. - Nie możemy sprzedawać korporacjom, wielkim sieciom handlowym warzyw, owoców i mięsa poniżej kosztów produkcji. To trzeba zatrzymać!
Premier nie przyjął rolników. Do protestujących wyszedł urzędnik Kancelarii. - To wyraz lekceważenia rolników. Tak się traktuje ludzi ciężkiej pracy - skwitował Kołodziejczak. Rolnicy zakończyli akcję pod KPRM przed godziną 16.
W związku z manifestacją zamknięte dla ruchu są Aleje Ujazdowskie. Jak poinformował Zarząd Transportu Miejskiego, linie autobusowe, których trasy przebiegają ciągiem Al. Ujazdowskich pokierowane zostały na trasy objazdowe przebiegające najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi. Wznowione jest kursowanie tramwajów ul. Marszałkowską i Al. Jerozolimskimi.